Prywatność &Pliki cookie
Ta strona używa plików cookie. Kontynuując, wyrażasz zgodę na ich użycie. Dowiedz się więcej, w tym jak kontrolować pliki cookie.
W 2006 roku brytyjski alpinista David Sharp zginął w pobliżu szczytu Mount Everest. Jego śmierć sam, choć tragiczne, nie było szczególnie niezwykłe, dziesięć innych wspinaczy stracił życie na górze w tym roku. Jednak to okoliczności towarzyszące jego śmierci, skulonego w wapiennej niszy około 350 metrów od szczytu, wywołały poważną debatę na temat ryzyka, na jakie narażają się wspinacze, aby osiągnąć ostateczny cel, oraz ich stosunku do samopoczucia kolegów alpinistów. Osoby publiczne, w tym Sir Edmund Hillary, ze złością oskarżyły innych wspinaczy znajdujących się na górze w dniu śmierci Sharpa o to, że nie udzielili mu pomocy ze względu na coś, co czasami określa się mianem „gorączki szczytowej”; potrzebę ukończenia wspinaczki za wszelką cenę, gdy jest się już tak blisko szczytu. Ponad 40 wspinaczy minęło Sharpa, gdy ten powoli poddawał się hipotermii i ostrej chorobie wysokościowej. Tylko nieliczni próbowali mu pomóc.
Urodzony w Hertfordshire w 1972 roku, David Sharp był utalentowanym alpinistą i wspinaczem skałkowym. Po studiach na Uniwersytecie w Nottingham, które ukończył z tytułem magistra inżyniera, przez wiele lat pracował dla kontrahenta z branży obronnej, z której zrezygnował w 2005 r. z zamiarem rozpoczęcia pracy jako nauczyciel jesienią następnego roku.
Cztery lata wcześniej podjął swoją pierwszą próbę zdobycia „ośmiotysięcznika”; jednego z 14 szczytów o wysokości powyżej ośmiu kilometrów. Wyprawa na Gasherbrum II w górach Karakoram nie powiodła się, ale niezrażony Sharp udał się w następnym roku w sąsiednie Himalaje. Tym razem jego celem był liczący 8 188 m Cho Oyu, szósta co do wysokości góra świata. Tym razem jego wyprawa zakończyła się sukcesem – wszedł na szczyt jako część grupy prowadzonej przez doświadczonego irlandzkiego wspinacza Richarda Dougana. Chociaż Dougan wyraził obawy, że wysoka, szczupła sylwetka Sharpa i brak tkanki tłuszczowej czynią go szczególnie podatnym na mroźne warunki wspinaczki wysokogórskiej, był pod wrażeniem jego umiejętności wspinaczkowych. Kiedy jeden z członków grupy zginął w szczelinie na Cho Oyu, Dougan zaprosił Sharpa, aby zajął nowo zwolnione miejsce podczas planowanej na następny rok próby zdobycia Mount Everestu.
W ekspedycji wzięło udział sześciu mężczyzn, ale tylko dwóch pokonało trudne warunki i dotarło na szczyt najwyższego szczytu świata. Sharp nie był wśród nich, cierpiąc na poważne odmrożenia, które uniemożliwiły mu ukończenie wspinaczki. Pomimo tego niepowodzenia, Sharp dobrze się zaaklimatyzował i Dougan uważał go za najsilniejszego członka zespołu. Po rezygnacji z własnej próby wejścia na szczyt, był wśród tych, którzy pomagali walczącemu Hiszpanowi, dostarczając mu dodatkowy tlen. Jego odmrożenia ostatecznie kosztowały go kilka palców u stóp.
Zdeterminowany, Sharp powrócił na Everest w sezonie 2004, tym razem wspinając się z nowym, europejskim zespołem. Pomimo tego, że tym razem siedmiu mężczyzn dotarło na szczyt, Sharp ponownie nie podjął próby, zmuszony do zawrócenia na wysokości około 8 500 m, w pobliżu jaskini, w której dwa lata później spotkał go los. Członkowie ekspedycji stwierdzili później, że Sharp nie zgadzał się z nimi w kwestii wielu środków bezpieczeństwa, w tym jego przekonania, że samotna wspinaczka jest opłacalna i że dodatkowy tlen jest niepotrzebny.
Wiosną 2006 roku Sharp po raz ostatni powrócił w Himalaje. Tym razem, zamiast przyłączać się do zorganizowanej ekspedycji, Sharp zamierzał podjąć próbę samodzielnej wspinaczki, zlecając nepalskiej firmie Asia Trekking przeprowadzenie niezbędnych przygotowań. Reklamowana jako wyprawa „Eco Everest”, decyzja Sharpa była prawdopodobnie przynajmniej częściowo finansowa; zapłacił on za swoją wyprawę około 7 400 dolarów, co znacznie odbiega od kosztów zorganizowanych wypraw, które mogą sięgać nawet 100 000 dolarów. Po dotarciu do obozu bazowego klient Asia Trekking był zdany sam na siebie, choć czternastu klientów tworzyło nieformalną grupę. W 2006 r. trzech klientów Asia Trekking straciło życie, wraz z dwoma Szerpami. Oprócz braku wsparcia ze strony zorganizowanego zespołu, Sharp wspinał się z ograniczoną ilością dodatkowego tlenu (później podano, że były to tylko dwie butle) i nie miał przy sobie radia.
Po przybyciu do Base Camp, Sharp rozpoczął proces aklimatyzacji do wysokości i dokonał wielu częściowych wejść, aby założyć i zaryzykować obozy wyżej na górze. Jego brak kolegów z zespołu oznacza, że istnieje pewien stopień niepewności co do jego ostatnich godzin, jednak wydaje się, że rozpoczął ostateczną próbę zdobycia szczytu późnym wieczorem 13 maja. Nie powiedział o swojej próbie żadnemu z pozostałych klientów Asia Trekking.
Ruchy Sharpa w dniu 14 maja są niejasne, jednak amerykański wspinacz wspominał spotkanie z mężczyzną, którego uważał za Davida Sharpa u podstawy Trzeciego Stopnia, 10-metrowej ściany skalnej poniżej pola śnieżnego szczytu. Inni wspinacze widzieli postać, którą później uznali za Sharpa, wchodzącą północno-wschodnią granią, niepokojąco późno jak na próbę zdobycia szczytu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Sharpowi powiodła się próba zdobycia szczytu, ponieważ widziano go wspinającego się, choć powoli, w pobliżu szczytu. Kiedy później przeszukiwano jego ciało, brakowało aparatu fotograficznego, co pozostawia pytanie, czy udało mu się zdobyć szczyt, czy nie, bez odpowiedzi. Tak czy inaczej, ekstremalne zimno, zmęczenie, szybko zapadająca ciemność i prawdopodobnie problemy wynikające z braku dodatkowego tlenu spowodowały, że Sharp został uwięziony podczas zejścia, jeszcze na wysokości powyżej 8000m. Brak wystarczającej ilości tlenu do podtrzymania ludzkiego życia i śmiertelnie niskie temperatury powodują, że te ekstremalne wysokości zyskują przerażającą nazwę: strefa śmierci.
Uwięziony i zdesperowany Sharp szukał schronienia w małym nawisie znanym jako 'Green Boots Cave’, nazwanym tak ze względu na charakterystyczne buty wspinaczkowe posiadane przez zwłoki indyjskiego wspinacza, który stracił tam życie podczas katastrofy na Evereście w 1996 roku. Blisko głównego szlaku na północno-wschodnią grań, jaskinia i znajdujące się w niej ciało jest znane jako makabryczny znacznik postępu dla wspinaczy na popularnej trasie. Sharp ostatecznie zmarł skulony blisko ciała, ramiona obejmowały jego nogi.
Wkrótce po północy 15 maja wspinacze rozpoczynający własne próby wspinaczki zaczęli mijać jaskinię. Wielu z nich prawdopodobnie nie widziało w ciemnościach dotkniętego Sharpa. Inni założyli, że już umarł, albo uznali, że w tych okolicznościach nie można mu pomóc. Członkowie tureckiego zespołu zauważyli, że Sharp jeszcze żyje, ale sądzili, że po prostu odpoczywa. Członkowie tego samego zespołu spotkali go ponownie po porzuceniu próby zdobycia szczytu i zauważyli, że wciąż żyje, choć ledwo. Zabrakło mu tlenu, cierpiał na poważne odmrożenia, a jego kończyny zamarzły. Podczas gdy członkowie zespołu wyruszyli po dodatkowy tlen z zamiarem powrotu, zostali powstrzymani po tym, jak jeden z nich zaczął walczyć z warunkami.
Zespół z Nowej Zelandii, składający się z doświadczonego przewodnika Marka Woodwarda, jego klientów i szerpów, również natknął się na Sharpa we wczesnych godzinach 15 maja. Zauważywszy jego ciężki stan, próbowali go obudzić, krzycząc do niego, aby podążał za latarkami wspinających się z powrotem do obozu. Nie reagował na ich wysiłki, ani na latarkę świecącą mu w oczy. Oceniając próbę ratowania Sharpa w jego stanie, szczególnie biorąc pod uwagę ciemność, jako niemożliwą, Woodward podjął decyzję, by iść dalej. Podczas schodzenia okazało się, że Sharp nadal żyje, ale mocno drży i brakuje mu czapki i gogli. Po tym, jak dwóch Szerpów przez 20 minut bezskutecznie próbowało go przenieść, zaczęli próbować podawać mu tlen i pić, a także pocierać jego kończyny, by pobudzić krążenie. Był w stanie wybełkotać odpowiedzi na kilka pytań, powiedział szeryfowi swoje imię i że jest z Asia Trekking. Nie był jednak w stanie stać, nawet podtrzymywany. Mimo obecności kilku silnych szerpów, nie udało się przeprowadzić Sharpa przez trudną wspinaczkę poniżej. Wielu alpinistów utrzymuje, że jeśli alpinista nie jest w stanie chodzić na tej wysokości, może równie dobrze być na Księżycu, jeśli chodzi o możliwość ratunku.
Po tym, jak opowieści o okolicznościach śmierci Sharpa były szeroko rozpowszechniane w międzynarodowych mediach, wielu alpinistów krytykowało tych, którzy nie podjęli próby ratunku. Sir Edmund Hillary był wśród najbardziej wokalnych, stwierdzając, że był „przerażony” przez bezduszność współczesnych wspinaczy. Inni twierdzili, że Sharp nie podjął niezbędnych środków ostrożności, a nawet, że wydawał się mieć życzenie śmierci.
Ciało Sharpa pozostaje na górze, jedno z około 250 nieszczęśników, którzy nadal przebywają na Evereście. Odkąd 34-latek stał się 199. znanym wspinaczem, który stracił życie, kolejnych 106 mężczyzn i kobiet zginęło próbując zdobyć najwyższy szczyt świata.