Zderzenie flot
Do godziny 13:30 31 maja rywalizujące floty zbliżały się do siebie, ale każda z nich nie wiedziała o obecności drugiej. Flota Pełnomorska sztywno trzymała się planu Scheera, choć Hipper nie miał jeszcze pewności, czy jego grupa zwiadowcza zwabiła flotę Beatty’ego przez Morze Północne.
Ze swej strony Brytyjczycy byli skłonni sądzić, że nastąpiło kolejne bezowocne przeczesywanie w celu odnalezienia Niemców i że wkrótce powrócą oni do swoich baz. Znak wywoławczy niemieckiego okrętu flagowego był w rzeczywistości wciąż słyszalny z Jadebusena. Jellicoe, nieświadomy, że przekazywanie tego sygnału z okrętu na brzeg było normalną praktyką przy wychodzeniu w morze Floty Pełnomorskiej, sądził, że główny trzon tej floty wciąż znajduje się na niemieckich wodach. Krążowniki Beatty’ego, z 5. eskadrą bojową w asyście 5 mil (8 km) za rufą, osiągały właśnie wschodnią granicę swoich działań i wkrótce miały skręcić na północ, by spotkać się z siłami Jellicoe’a w punkcie spotkania. Był to jasny, spokojny, wiosenny dzień. O 14:15 rozpoczął się zwrot, osłona z lekkich krążowników rozciągnęła się pomiędzy ciężkimi okrętami a zatoką Helgolandu.
Tuż przed 14:00 lekki krążownik Elbing, na zachodniej flance niemieckiej grupy zwiadowczej, dostrzegł na horyzoncie na zachodzie dym małego duńskiego parowca N.J. Fjord. Wysłano dwa kutry torpedowe, aby to sprawdziły. Mniej więcej 10 minut później komodor E.S. Alexander-Sinclair, dowodzący brytyjskim 1 Dywizjonem Lekkich Krążowników na pokładzie „Galatei”, również dostrzegł duński statek i w towarzystwie lekkiego krążownika „Phaeton” popłynął go zbadać. O 14:20, zapomniawszy o przyczynie spotkania, obie siły zasygnalizowały „Wróg w zasięgu wzroku”, a o 14:28 Galatea oddała pierwsze strzały w bitwie jutlandzkiej.
To przypadkowe spotkanie było dla Niemców niezwykle szczęśliwe, gdyż eskadry bojowe Jellicoe znajdowały się jeszcze 65 mil (105 km) na północ. Gdyby fiord N.J. nie przyciągał tak dużej uwagi, grupa zwiadowcza Hippera niechybnie poprowadziłaby Flotę Pełnomorską w kierunku Grand Fleet, gdy ta była już w pełni skoncentrowana pod dowództwem Jellicoe. Jak się okazało, brytyjska pułapka została zastawiona przedwcześnie.
Po otrzymaniu sygnałów ze swoich lekkich krążowników, zarówno Beatty, jak i Hipper zawrócili i popędzili w kierunku odgłosu wystrzałów, a o 15:20 dwie przeciwstawne linie krążowników były w zasięgu wzroku, manewrując w celu zajęcia pozycji. O 15:48 flagowy okręt Hippera, Lützow, otworzył ogień, który został natychmiast odwzajemniony, ale w ciągu następnych 20 minut brytyjska linia poważnie ucierpiała: Lion, Princess Royal i Tiger zostały wielokrotnie trafione, a Indefatigable, złapany dwiema salwami z Von der Tann, wywrócił się i zatonął. 5 eskadra bojowa (pozostawiona w tyle przez szybsze krążowniki) dołączyła do brytyjskiej linii i jej ciężkie działa wyrządziły krążownikom Hippera takie szkody, że niemiecka osłona torpedowa ruszyła do ataku torpedowego. W tym momencie inny brytyjski krążownik, Queen Mary, wybuchł z roztrzaskującą eksplozją, trafiony w główny magazynek.
W czasie, gdy trwała ta akcja, 2. Dywizjon Lekkich Krążowników brytyjskiego komodora W.E. Goodenougha patrolował na południe od głównych sił Beatty’ego i około 16:40 Goodenough zgłosił, że zauważył główny trzon Floty Pełnomorskiej. Beatty natychmiast wycofał się na północ, by zwabić wroga w kierunku reszty Grand Fleet, a 5 Dywizjon Okrętów Bojowych osłaniał to wycofanie.
Dla Jellicoe’a sygnał Goodenougha był pouczającą niespodzianką, ale niestety nie był wystarczająco szczegółowy. Jakieś 40 mil (64 km) wciąż dzieliło go od krążowników Beatty’ego – a o ile dalej znajdowały się główne siły wroga? Pancerniki Jellicoe’a, płynące w sześciu kolumnach jeden za drugim, musiałyby przed akcją zostać ustawione w jednej linii. Zarówno metoda, jak i moment rozmieszczenia były sprawami najwyższej wagi, a admirał nie mógł podjąć żadnej decyzji w tej kwestii, dopóki nie poznał pozycji i kursu wroga.
Tuż przed 18:00 Jellicoe dostrzegł krążowniki Beatty’ego, wzmocnione teraz przez 3 Dywizjon Krążowników Bojowych pod dowództwem kontradmirała Horace’a Hooda. Widoczność jednak szybko się pogarszała i minęła 18:14, zanim Jellicoe otrzymał odpowiedź na swój pilny sygnał „Gdzie jest flota bojowa wroga?”. Dwadzieścia sekund później wydał rozkaz, aby jego główna flota bojowa rozlokowała się na lewym skrzydle dywizji, dając w ten sposób Brytyjczykom korzyść z pozostałego światła, a także odcinając linię odwrotu Scheera. Była to najważniejsza decyzja tej bitwy i została podjęta o wiele za wcześnie. Gdy ostatni pancernik ustawił się w linii, mrok nieco się rozrzedził, ukazując czołowe okręty Floty Pełnomorskiej zmierzające do środka Grand Fleet. Cała linia Jellicoe’a mogła więc uderzyć na Niemców, którzy mogli odpowiedzieć jedynie przednimi działami swoich czołowych okrętów. Dla Jellicoe był to moment triumfu, dla Scheera zaś niezrównane niebezpieczeństwo.
Trzy czynniki przyczyniły się do wydostania niemieckich okrętów z pułapki: ich własna doskonała konstrukcja, wytrwałość i dyscyplina załóg oraz niska jakość brytyjskich pocisków. Lützow, Derfflinger i pancernik König prowadziły linię i były pod ostrzałem z 10 lub więcej pancerników, ale ich główne uzbrojenie pozostało nieuszkodzone, a one same odpierały ataki z takim skutkiem, że jedna z ich salw spadła w całości na Invincible (okręt flagowy Hooda), powodując eksplozję, która rozerwała okręt na pół i zabiła wszystkich z wyjątkiem sześciu członków załogi. Sukces ten jednak niewiele złagodził intensywne bombardowanie, a Flota Pełnomorska wciąż parła naprzód w stalową pułapkę Grand Fleet. Scheer, polegając w pełni na umiejętnościach marynarskich swoich kapitanów, o 18:36 nakazał wszystkim okrętom razem zwrot o 180° (ostatni okręt został liderem), a gdy pancerniki i krążowniki skierowały się w odwrót, torpedowce spuściły na ich tyły gęste zasłony dymne. Cudem obyło się bez kolizji.
Dla Jellicoe’a nie było jasne, co się stało. Widoczność pogorszyła się, a nad morzami unosił się gęsty dym. Do 18:45 utracono kontakt z Niemcami i zapadła nienaturalna cisza. A przecież Grand Fleet wciąż znajdowała się pomiędzy Flotą Pełnomorską a niemieckimi portami i to właśnie tej sytuacji Scheer obawiał się najbardziej. O 18:55 zarządził kolejny zwrot o 180°, być może w nadziei, że przejdzie za rufą głównej linii brytyjskiej. Pomylił się i kilka minut po 19:00 znalazł się w gorszym położeniu niż to, z którego dopiero co się wydostał: jego linia bojowa została ściśnięta, jego okręty prowadzące były ponownie bezlitośnie bombardowane i było oczywiste, że musi jeszcze raz zawrócić. Dlatego też o 19:16, aby spowodować dywersję i zyskać na czasie, rozkazał swoim krążownikom i flotyllom torpedowców praktycznie poświęcić się w zmasowanej szarży przeciwko Brytyjczykom.
To był kryzys bitwy jutlandzkiej. Gdy niemieckie krążowniki i torpedowce parły galopem do przodu, pancerniki na rufie dezorientowały się w swoich wysiłkach, by zawrócić. Gdyby w tym momencie Jellicoe rozkazał Grand Fleet przebić się przez nadciągającą osłonę Niemców, los Floty Pełnomorskiej byłby przesądzony. W rzeczywistości, przeceniając niebezpieczeństwo ataku torpedowego, nakazał odwrót, a dwie przeciwstawne linie pancerników rozeszły się z prędkością ponad 20 węzłów (23 mil na godzinę). Nie spotkały się już więcej, a kiedy zapadł zmrok, Jellicoe stanął przed zadaniem osłony możliwych dróg ucieczki Scheera – na południe bezpośrednio do Jadebusen lub na południowy wschód do Horns Reef, a następnie do domu.
Niestety dla Jellicoe’a, Admiralicja Brytyjska nie poinformowała go, że Scheer zażądał rekonesansu obszaru wokół Horns Reef na następny świt, w wyniku czego brytyjskie pancerniki popłynęły w nocy zbyt daleko na południe. Po zapadnięciu zmroku Scheer zawrócił i przepłynął za eskadrami Jellicoe, zdecydowanie odsuwając brytyjską straż tylną złożoną z lekkich krążowników i niszczycieli w serii ostrych akcji, które spowodowały straty po obu stronach. Scheer osiągnął bezpieczeństwo pól minowych przy Horns Reef około 3:00 nad ranem 1 czerwca. Tuż przed świtem Jellicoe skierował swoje pancerniki na ponowne poszukiwania Floty Pełnomorskiej, ale spóźnił się.