Kocham muzykę. W rzeczywistości potężne przypływy przyjemnej energii, których doświadczałem w moim ciele słuchając muzyki jako nastolatek, były jedną z rzeczy, które sprawiły, że zaciekawiła mnie nauka medytacji. Te doświadczenia uniesienia (buddyjski termin techniczny to „priti”) otworzyły mi oczy na fakt, że istniały zakresy doświadczenia poza naszymi normalnymi oczekiwaniami.

Pomysł, że powinieneś słuchać muzyki podczas medytacji jest bardzo powszechny. Ale to prawdopodobnie wiąże się z postrzeganiem medytacji jako czegoś więcej niż środka relaksacji.

Tradycyjnie, pomysł słuchania muzyki podczas medytacji byłby całkowicie wykluczony. W żadnej linii buddyjskiej, o której wiem, nie ma żadnego rodzaju muzycznego akompaniamentu do siedzącej medytacji. To jest bardzo nowoczesne pojęcie i prawdopodobnie pochodzi z faktu, że wielu alternatywnych praktyków zdrowia gra relaksującą muzykę w tle podczas wykonywania ich sztuki uzdrawiania. Ta muzyka stała się znana jako „muzyka medytacyjna” i założenie wyrosło, że powinniśmy słuchać muzyki podczas medytacji.

Tradycyjnie po prostu byłaby cisza lub hałas otoczenia w tle, aby towarzyszyć medytacji.

Tzw. muzyka medytacyjna ma być relaksująca i oczywiście medytacja pomaga ci się zrelaksować, ale wykracza poza to i pomaga nam być bardziej czujnymi i skupionymi. Ja także pomaga my myśleć głęboko. Muzyka może przeszkadzać w tych czynnościach.

Jeśli próbujesz zwrócić uwagę na swój oddech, to nie możesz słuchać muzyki. A jeśli próbujesz słuchać muzyki, to nie możesz w pełni skoncentrować się na swoim oddechu.

Również muzyka wywołuje przyjemne uczucia, dlatego jej słuchamy i dlatego muzyka jest teraz prawie wszechobecna, podsuwana nam w sklepach, windach, a nawet na ulicach. Jeśli te przyjemne uczucia są dostarczane przez „muzykę medytacyjną”, to nie sięgniemy głębiej w siebie, aby znaleźć nasze własne źródła szczęścia. Tak zwana muzyka medytacyjna jest zatem rodzajem kuli, która utrudnia naszą praktykę, zamiast jej pomagać.

Jednakże skupianie się na muzyce jest w porządku i z całego serca sugeruję, abyś spróbował to robić, ale sugeruję również, abyś spróbował to robić w czasie, kiedy nie medytujesz.

Pójdę dalej i zasugeruję, że słuchanie muzyki, jeśli jest wykonywane prawidłowo, może być medytacją samą w sobie, tak jak chodzenie lub zmywanie naczyń. Możesz wziąć wiele czynności i uczynić je bogatszymi i bardziej satysfakcjonującymi poprzez wzięcie do nich większej świadomości. Muzyka, jak widzieliśmy, jest tylko jednym z przykładów. Włączyliśmy linki do kilku doskonałych buddyjskich utworów muzycznych, które stanowią doskonałe skupienie dla „medytacji słuchania”.”

Słuchanie muzyki jako praktyka medytacyjna może być bardzo potężną praktyką. Jak stałem się bardziej zaznajomiony z doświadczeniem dhyanas (Pali, jhanas), które są bardzo skoncentrowanymi, spokojnymi i błogimi stanami medytacji, zdałem sobie sprawę, że doświadczałem tych stanów przez lata podczas słuchania zachodniej muzyki klasycznej. I odkryłem, że mogę doświadczyć wszystkich dhyan traktując muzykę jako obiekt medytacyjny.

Jeśli zamierzasz słuchać muzyki jako medytacji to musisz potraktować to poważnie jako praktykę. Staraj się nie robić nic innego w tym samym czasie. Nie pracuj, nie czytaj, nie bilansuj książeczki czekowej podczas słuchania. Wyłącz swój telefon. Zaciemnij pokój. Po prostu słuchaj muzyki. Upewnij się, że jesteś w wygodnej pozycji, która wspiera uważność. Usiądź lub połóż się wygodnie i po prostu zwróć uwagę na muzykę. You’ll probably find that you enjoy it like never before.

One auditory accomp accompaniment to meditation that I do think is reasonable is recordings of natural sounds, such as water, birdsong, etc. W czasach Buddy ogromna większość medytacji odbywała się na świeżym powietrzu. Nawet jeśli medytacja odbywała się w pomieszczeniach, w budynkach brakowało szklanych okien, a cisza była niezwykle rzadka. Można więc argumentować, że medytowanie w obecności naturalnych dźwięków (lub ich nagrań) jest bliższe oryginalnej praktyce medytacji. Z drugiej strony, tylko dlatego, że cisza była rzadka w czasach Buddy nie oznacza, że ludzie wtedy nie znaleźliby ciszy użytecznej jako tło dla ich praktyki.

Dodatkowo, chociaż, wielu z nas żyje w bardzo miejskich środowiskach, gdzie słyszenie naturalnych dźwięków jest rzadkie. Wierzę, że kontakt z dźwiękami natury zaspokaja głęboką potrzebę poczucia więzi ze światem przyrody, a nagrania tych dźwięków mogą pomóc wypełnić tę potrzebę.

Ponadto, naturalne dźwięki są bardziej przypadkowe i mniej „chwytliwe” niż muzyka, a umysł jest mniej skłonny do przywiązania się i rozproszenia przez nie. Więc w najgorszym wypadku powiedziałbym, że naturalne nagrania nie szkodzą, a w najlepszym mogą nam pomóc w zaspokojeniu potrzeby doświadczenia naturalnego dźwięku. Muzyka z drugiej strony może rozpraszać uwagę lub sztucznie wywoływać przyjemne uczucia, uniemożliwiając nam w ten sposób odnalezienie tych przyjemnych uczuć od wewnątrz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.