Andrew Ellicott, zrewidowany z Pierre (Peter) Charles L’Enfant; Thackara & Vallance sc…, Filadelfia 1792 przez Bibliotekę Kongresu

W zeszłym tygodniu, Izba Reprezentantów przyjęła ustawę, która włączyłaby Dystrykt Kolumbii jako państwo. Lider Senackiej Większości Mitch McConnell ogłosił ustawę „pełnym socjalizmem”, a jej perspektywy na przejście w obecnym Senacie są D.O.A.

Ale skład Senatu nie jest ustalony w kamieniu i wielu ludzi, z którymi prowadzę dialog w sprawach politycznych, zdaje sobie z tego sprawę. Choć nadal uważam, że perspektywa przejęcia przez Demokratów kontroli nad Senatem w 2021 roku jest mniej niż prawdopodobna, to nie jest ona nieprawdopodobna; a w takim świecie jest prawie nieuniknione, że Demokrata zostanie również prezydentem. W kilku takich dyskusjach przeciwnicy stanowienia Waszyngtonu szybko stwierdzali, z pewnością prawdy ewangelicznej, że stanowienie Waszyngtonu wymagałoby poprawki do Konstytucji. Nie zgadzam się z tym. Czy mam rację?

Zacznijmy rozważania na ten temat, tak jak powinniśmy, od odrobiny historii.

Bardzo krótka historia Dystryktu Kolumbii

W czasie obowiązywania Artykułów Konfederacji, Kongres zbierał się głównie w Filadelfii, wówczas największym i najbogatszym mieście w Stanach Zjednoczonych. W 1783 roku różni przedstawiciele kilku stanów zdenerwowali się pewnego dnia, gdy grupa milicji z Pensylwanii wtargnęła do Independence Hall i zażądała, by rząd federalny wypłacił im żołd wojenny pozostały po rewolucji, który zalegał z wypłatą od ponad dziesięciu lat. Gubernator Pensylwanii stanął po stronie protestujących i nie użył siły, aby ich wycofać.

Zakłócenie zostało w końcu zażegnane i Kongres powrócił do pracy, zbierając się ponownie w New Jersey, a później w Marylandzie, ale epizod ten przekonał wielu autorów Konstytucji, w szczególności Jamesa Madisona, że rząd federalny musi mieć własne terytorium, poza wpływem jakiegokolwiek stanu.

Po przyjęciu Konstytucji Pierwszy Kongres zebrał się w Nowym Jorku w 1789 roku. Prezydent Waszyngton zajął biuro w pobliżu. Jedną z omawianych kwestii była stała lokalizacja rządu federalnego i była to polityczna piłka nożna. W końcu osiągnięto Kompromis z 1790 r., dosłownie podczas kolacji w domu Jerzego Waszyngtona, gdzie zaprosił on Thomasa Jeffersona i Alexandra Hamiltona jako przywódców przeciwnych frakcji, aby pod wpływem jego zachęty i Madiery wypracowali porozumienie. Rezultat był czystą kłótnią: Hamilton dostał coś innego, czego bardzo chciał, a mianowicie federalne przejęcie całego długu z czasów wojny rewolucyjnej, w zamian za zgodę na przeniesienie stolicy dalej na południe, na ziemię gdzieś wzdłuż rzeki Potomac, z tymczasową stolicą w Filadelfii w międzyczasie. W rezultacie powstał Akt o Zamieszkaniu z 1790 roku, upoważniający prezydenta do wybrania dokładnego miejsca.

Washington sam był geodetą i dobrze znał ten teren, ponieważ jego dom nie znajdował się aż tak daleko, więc to się sprawdziło. Osobiście negocjował z rządami Marylandu i Wirginii, a kwadratowa działka ziemi, oddalona o dziesięć mil z każdej strony, której rogi znajdowały się na czterech kardynalnych punktach kompasu, została zidentyfikowana. Działka ta obejmowała część miasta Alexandria w Wirginii i całą część miasta Georgetown w Maryland. Oba stany zgodziły się, sądząc, że bliskość stolicy kraju do ich własnych terytoriów będzie dla nich pomocna i wpłynie na nie.

Na mocy Klauzuli Okręgowej Konstytucji (patrz poniżej) Waszyngton zaakceptował cesję. Nie znalazłem Aktu Cesji, aby ustalić, czy Maryland postawił jakiekolwiek warunki na cesji (czy Virginia to zrobiła, czy nie, jest bez znaczenia), które bardzo możliwe, że mogłyby być przeszkodą dla retrocesji lub inkorporacji w czasach współczesnych. W 1800 roku rząd federalny przeniósł się do „miasta federalnego”, które było w budowie w pobliżu Georgetown od czasu cesji, i pozostał tam do dziś.

Do lat trzydziestych XIX wieku wioska Alexandria upadła w ciężkich ekonomicznie czasach, a jej najważniejszym centrum działalności gospodarczej był targ niewolników. Nie spodobało się to abolicjonistom, którzy mocno zaznaczyli swoją obecność w Dystrykcie. Interesy związane z handlem niewolnikami w Alexandrii zwróciły się do Kongresu z petycją o retrocesję do Wirginii, a w 1846 roku Zgromadzenie Ogólne Wirginii oświadczyło, że ją zaakceptuje. W następnym roku Kongres zgodził się i dokonał retrocesji terytorium Dystryktu na południe od Potomaku do Wirginii, utrzymując tam handel niewolnikami do 1864 roku. Zmniejszyło to powierzchnię dystryktu do obecnych 68,34 mil kwadratowych.

W 1871 roku Kongres zniósł statuty Georgetown i Washington City, konsolidując cały dystrykt w jedno terytorium, zarządzane przez mianowanego przez prezydenta gubernatora terytorialnego. Ten stan rzeczy trwał do 1973 roku, kiedy to Kongres uchwalił ustawę o ustroju wewnętrznym Dystryktu Kolumbii (District of Columbia Home Rule Act). Od 1973 roku istnieje wybierana rada miejska i burmistrz miasta Waszyngton, D.C., który może tymczasowo uchwalać prawa obowiązujące w D.C. pod warunkiem zatwierdzenia ich przez Kongres. Technicznie rzecz biorąc, wszystko, co robi rząd Waszyngtonu wymaga zgody Kongresu, ale ta jest prawie zawsze udzielana.

23 Poprawka przyznała Waszyngtonowi głosy elektorskie w wyborach prezydenckich w 1961 roku. D.C.’s nonvoting delegat do Izby Reprezentantów został po raz pierwszy uznany w 1971 roku. Pozostaje on poza granicami jakiegokolwiek stanu i uznawany za Dystrykt Federalny, do dnia dzisiejszego.

W dniu 7 listopada 2016 r. wyborcy D.C. zatwierdzili referendum w sprawie państwowości i proponowanej konstytucji stanu Nowa Kolumbia, z marginesem około 86% za i 14% przeciw. Interesujące jest to, że Rada Miasta D.C. zmieniła następnie proponowaną konstytucję, aby zmienić nazwę proponowanego nowego stanu na „Douglass Commonwealth”, aby uhonorować Fredericka Douglassa i zachować inicjał „DC” w nomenklaturze.

Taxation Without Representation

Z nieco mniej niż 706 000 mieszkańców szacowanych na 1 lipca 2019 r., Waszyngton D.C. jest dwudziestym co do wielkości miastem w kraju. Ale te 706 000 osób nie jest w ogóle reprezentowane w Senacie Stanów Zjednoczonych, a w Izbie Reprezentantów przez Eleanor Holmes Norton, tylko drugą osobę, która kiedykolwiek służyła jako delegat z D.C. do Izby. Delegat Norton oddaje głosy, które liczą się w komisjach, w których służy, i ma prawa do przemówień na podłodze, ale nie oddaje głosów za przejściem ustaw przed Izbą.

Residenci Dystryktu płacą federalny podatek dochodowy i inne podatki federalne w takich samych stawkach jak inni Amerykanie, a także podatki lokalne, które są ogólnie zatwierdzone przez lokalny rząd w D.C. i zatwierdzone przez Kongres, odpowiedniki podatków stanowych i miejskich w innych obszarach.

W konsekwencji, nie jest trudno zauważyć, że jest więcej niż sass zaangażowany w Dystrykt przyjmując frazę „Taxation Without Representation” jako swoje motto – jest to sposób życia dla mieszkańców D.C., którzy w przeważającej większości są za niezależną państwowością. To jest irytujące dla tych z nas, którzy rzeczywiście kupują pojęcia, które ożywiły Amerykańską Rewolucję, że tak może być.

Disenfranchisement przychodzi w każdej formie. D.C. bez głosu w Kongresie jest jedną z nich

Dołącz do nas na TikTok: https://t.co/ljmTekQM6b pic.twitter.com/4pAe4vlS2l

– NowThis (@nowthisnews) July 1, 2020

Polityczny sprzeciw

Demografia stanu Waszyngton jest taka, że dość łatwo jest przewidzieć, iż wybrałby on Demokratów do Kongresu, mając taką szansę. Jest w przeważającej części afroamerykańska i w przeważającej części demokratyczna. D.C. nigdy nie wybrało republikanina na stanowisko w całym okręgu, odkąd w 1971 r. otrzymało prawa do rządzenia krajem. Jest to pierwszy zarzut wobec stanowienia D.C., który wydaje się mieć znaczące poparcie: byłby to stan trwale demokratyczny; republikanie nigdy nie będą tam konkurencyjni. Zmieniłoby to układ sił w Senacie: obecnie w Senacie zasiada 53 Republikanów i 47 członków koalicji Demokratów (2 z tych członków, Angus King z Maine i Bernie Sanders z Vermont, nie są formalnie Demokratami). Dodanie dwóch Demokratów do tego równania sprawiłoby, że równowaga sił byłaby o jedno miejsce na korzyść Republikanów.

Mając nadzieję, jest oczywiste, że argument typu: „to szkodzi mojej drużynie” lub „to pomaga mojej drużynie” nie jest szczególnie pryncypialny. Przynajmniej prawdopodobnie, jest to podstawowy powód, dla którego Demokraci naciskają na państwowość i dlaczego Republikanie nie są tak entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu. Nie ma zbyt wiele do powiedzenia komuś, kto zamierza odłożyć na bok zasady i argumentować wyłącznie dla korzyści politycznych.

Co więcej, istnieje kilka, co prawda niezbyt mocnych, odpowiedzi. To wina Republikanów, jeśli wygląda na to, że na stałe stali się nieatrakcyjni dla afroamerykańskich wyborców, dla jednego. Co ciekawsze, niekoniecznie jest tak, że w ciągu jednego pokolenia Afroamerykanie będą głosować tak zdecydowanie na jedną lub drugą partię jak teraz. Jest to całkowicie w mocy Republikanów, aby to zmienić, a istnieje potężna zachęta dla nich, aby włamać się do najbardziej niezawodnego bloku wyborczego Demokratów. Afroamerykanie kiedyś głosowali na Republikanów w dużych ilościach, ponieważ widzieli Republikanów, a nie Demokratów, jako lepszych przedstawicieli ich interesów.

To są surowe rodzaje argumentów politycznych, które prawdopodobnie nie będą miały wystarczającej mocy, aby przekonać kogokolwiek, kto w przeciwnym razie mógłby być przekonany. Retorycznie rzecz ujmując, Demokraci mają tu przewagę: istnieją pryncypialne powody, by naciskać na stanowienie Waszyngtonu (700 000 Amerykanów nie powinno być pozbawionych pełnego prawa wyborczego, niezależnie od tego, na kogo prawdopodobnie zagłosują lub rzeczywiście zagłosują), ale nie jest to pryncypialna podstawa, by się temu sprzeciwiać. Jeśli jest Pan przekonany, że Was nie należy czynić ze stanu D.C., ponieważ bardzo trudno jest przewidzieć, że D.C. kiedykolwiek wybierze republikańskiego senatora, nic, co powiem, nie przekona Pana, że jest inaczej. Jeśli tak, proszę, postaraj się, aby nie wpłynęło to na Twoją reakcję na pozostałą część tego eseju. Poniżej wskazuję, jak moim zdaniem powinna wyglądać najlepsza republikańska odpowiedź na tę kwestię, a także sposób, w jaki Republikanie mogą wiarygodnie zyskać grunt pod nogami, przynajmniej w wyborach prezydenckich.

Praktyczność państwowości

Jednym z innych zarzutów, jakie słyszałem, jest to, że Waszyngtonowi brakuje wystarczającej bazy podatkowej, by stać się samowystarczalnym, niezależnym stanem. Nie zgadzam się z tym twierdzeniem, choć nie jest to przedmiotem mojego zainteresowania.

Gdyby cały Dystrykt Kolumbii był stanem, byłby trzecim najmniejszym stanem w Unii (za Wyoming i Vermont). Rząd Dystryktu Kolumbii przewiduje uzyskanie około 15,4 miliarda dolarów przychodu w roku budżetowym 2020, z czego wszystkie, oprócz 3,3 miliarda dolarów, pochodzą z podatków pobieranych lokalnie, a pozostała kwota pochodzi z federalnych dotacji i płatności Medicaid. Oto aktualna propozycja budżetu miasta D.C. dla Kongresu; na stronach 57-58 znajdują się źródła dochodów. Porównaj to z moim własnym, nieco mniej ludnym miastem, Portland, które ma roczny budżet w wysokości 5,6 miliarda dolarów, lub ze stanem nieco mniejszym pod względem liczby ludności od Waszyngtonu, Vermont, który ma budżet w wysokości 5,9 miliarda dolarów. Jako całkowicie miejski stan o powierzchni około 68 mil kwadratowych, Waszyngton musiałby stawić czoła pewnym wyzwaniom infrastrukturalnym, uniknąć innych wyzwań infrastrukturalnych i jak każdy inny stan musiałby wymyślić rozwiązania problemów związanych z edukacją, mieszkalnictwem i wymiarem sprawiedliwości dla swoich mieszkańców. Czyni to jednak pod nadzorem Kongresu od prawie pięćdziesięciu lat, z różnym skutkiem lub porażką, które, szczerze mówiąc, są spójne z różnymi sukcesami i porażkami, jakie odnoszą poszczególne stany.

Wydaje się więc prawdopodobne, że Dystrykt Kolumbii posiada bazę podatkową, infrastrukturę i inne cechy państwowości odpowiednie do tego, by utrzymać się w praktyce. Może dobrze sobie radzić z autonomicznym rządem stanowym, albo źle, ale nie ma powodu, by sądzić, że z czasem będzie sobie radził gorzej niż którykolwiek z pozostałych stanów.

Zastrzeżenia prawne

Najciekawsze zastrzeżenie (dla mnie) dotyczyło tego, że istnieje konstytucyjna lub prawna bariera dla utworzenia nowego stanu z terytorium Dystryktu Kolumbia. Mając okazję przyjrzeć się temu, jak w przeszłości legalnie tworzono stany, nie wydawało mi się to słuszne. A spojrzenie na Konstytucję potwierdza mój tok myślenia.

Klauzula, o której mowa, nazywa się Klauzulą Dystryktu z Artykułu I, Sekcja 8, i brzmi następująco:

Kongres będzie miał prawo (…) Wykonywać we wszystkich sprawach wyłączną władzę ustawodawczą nad takim okręgiem (o powierzchni nie przekraczającej dziesięciu mil kwadratowych), który w drodze cesji poszczególnych Stanów i za zgodą Kongresu może stać się siedzibą Rządu Stanów Zjednoczonych, oraz wykonywać podobną władzę nad wszystkimi miejscami zakupionymi za zgodą Legislatury Stanu, w którym się one znajdują, w celu wzniesienia fortów, magazynów, arsenałów, stoczni i innych potrzebnych budowli;

Klauzula Dystryktu stanowi więc, że Kongres ma pełnię władzy nad Dystryktem. Ale zauważ, czego nie ma w Klauzuli Dystryktu – wymogu, aby Dystrykt w ogóle istniał. Istnieją zasady dotyczące tego, co musi się wydarzyć, aby powstał Dystrykt, i oczywiście rozważane jest utworzenie takiego dystryktu.

Historia pokazuje nam kilka rzeczy na temat tego, w jaki sposób twórcy Konstytucji i pokolenie, które bezpośrednio po nich nastąpiło, faktycznie traktowali tę klauzulę Konstytucji. Po pierwsze, pokazali oni, że w praktyce wcale nie musimy mieć „miasta federalnego”; Kongres zbierał się i uchwalał ustawy, prezydent zarządzał rządem, a Sąd Najwyższy zbierał się i rozpatrywał sprawy zarówno w Nowym Jorku, jak i w Filadelfii. Po drugie, rząd federalny może przywrócić ziemię dystryktu z powrotem do stanu; Alexandria została przywrócona do Wirginii w 1847 roku. I po trzecie, w Konstytucji nie ma żadnej innej wzmianki o „mieście federalnym” poza 23 Poprawką, która daje D.C. trzy głosy elektorskie w wyborach prezydenckich. Więc tak naprawdę nie poświęcili mu zbyt wiele uwagi poza pokazaniem, że D.C. nie jest tak naprawdę świętą przestrzenią.

Proces, w którym terytorium federalne zostaje włączone do stanu, jest określony w Artykule IV, Sekcja 3, Klauzula Przyjęć:

Nowe Stany mogą być przyjmowane przez Kongres do tej Unii; ale żadne nowe Państwo nie może być utworzone lub wzniesione w obrębie jurysdykcji jakiegokolwiek innego Państwa; Ani też żaden Stan nie może być utworzony przez połączenie dwóch lub więcej Stanów, lub części Stanów, bez zgody legislatur tych Stanów oraz Kongresu.

Wymóg prawny jest więc taki, że 1) jeśli jakakolwiek ziemia, o której mowa, znajduje się w granicach jednego lub więcej istniejących Stanów, każdy ze Stanów musi wyrazić zgodę na utworzenie nowego Stanu; oraz 2) Kongres musi uchwalić ustawę o utworzeniu Stanu. Jeśli chodzi o D.C., to jest ono już pozaprzestrzenne (nie leży w granicach żadnego stanu), ponieważ ziemia ta przestała być częścią Marylandu w 1790 roku. Tak więc wymóg 1) nie istnieje, a jedyną rzeczą, która musi się wydarzyć, aby utworzyć nowy stan z terytorium federalnego, jest przyjęcie ustawy – co wymaga większości głosów w Izbie Reprezentantów, większości głosów w Senacie oraz tego, aby prezydent jej nie zawetował (lub aby weto zostało obalone, jeśli to zrobi).

Jak utworzyć państwo

W praktyce to, co najczęściej się zdarzało (dokładnie 31 razy), było bardziej złożonym procesem przewidzianym przez Ordynację Północno-Zachodnią z 1787 roku, która poprzedza obecny rząd konstytucyjny. Zgodnie z Ordynacją Północno-Zachodnią Kongres uchwalał ustawę zwaną Aktem Zezwalającym (Enabling Act), określającą granice terytorialne terytorium, które miało zostać przyłączone. Akty takie przewidywały odrębny rząd przedpaństwowy i warunki, na jakich stan mógł ubiegać się o państwowość.

Były to zazwyczaj jakieś procesy demokratyczne, albo wybory legislatury terytorialnej, albo zwołanie konwencji terytorialnej. Ten demokratyczny proces musiał zakończyć się czymś, co świadczyło o tym, że mieszkańcy terytorium przyjęli i ratyfikowali Konstytucję Stanów Zjednoczonych, a następnie, że chcą utworzyć państwo, przyjmując Konstytucję, co przybierało formę uchwalenia czegoś, co nazywano Organic Act. Kiedy Organic Act został następnie przekazany do Waszyngtonu, prezydent lub Kongres (w zależności od warunków Enabling Act) wydali Proklamację o Przyjęciu (jeśli upoważniał ich do tego Enabling Act) lub uchwalili Akt Przyjęcia (jeśli dokonał tego bezpośrednio Kongres) i w ten sposób powstał nowy stan.

Sześć stanów (Kalifornia, Kentucky, Maine, Teksas, Vermont i Zachodnia Wirginia) zostało przyjętych w sposób odbiegający od modelu Northwest Ordinance. W szczególności spójrzmy na Kalifornię. W 1848 roku traktat z Guadalupe Hidalgo formalnie przekazał Stanom Zjednoczonym suwerenność Kalifornii. Mieszkańcy tego obszaru zorganizowali w 1849 roku Konwencję Konstytucyjną, która wyznaczyła istniejące do dziś granice stanu, ale zdelegalizowanie niewolnictwa w całym stanie naruszyło warunki Kompromisu z 1820 roku. Kongres nigdy nie zorganizował „Terytorium Kalifornii”. W ramach Kompromisu z 1850 roku Kalifornia stała się stanem (niewolniczym) bezpośrednio na mocy jednej ustawy Kongresu, bez wstępnej ustawy zezwalającej (Enabling Act).

Więc ponownie, zarówno historia, jak i tekst Konstytucji mówią nam: Kongres może jednostronnie i poprzez uchwalenie pojedynczej ustawy utworzyć nowy stan z terytorium federalnego. Nie, nie potrzeba poprawki do Konstytucji, aby utworzyć stan z Dystryktu Kolumbii. Wymaga to uchwalenia ustawy poprzez normalny proces uchwalania prawa, co zdarza się cały czas i zdarzyło się w sumie 37 razy w historii Ameryki. Dystrykt Kolumbii byłby 38-tym.

Trzecim prawnym zastrzeżeniem jest to, że inkorporacja Dystryktu zakłóciłaby Kompromis z 1790 roku. Na co ja odpowiadam: czyż polityczne imperatywy wymuszające Kompromis z 1790 roku nie wygasły już dawno? Wszystkie nasze długi wobec żołnierzy Wojny Rewolucyjnej lub ich spadkobierców już dawno zostały spłacone, a propozycja przekształcenia całości lub większości D.C. w stan nie ma na celu przeniesienia „siedziby rządu” z jej istniejącej fizycznej lokalizacji na brzegu rzeki Potomac w inne miejsce.

Ale czy nie potrzebujemy Dystryktu Federalnego?

Jak argumentowałem powyżej, nie potrzebujemy Dystryktu Federalnego. Ale w rzeczywistości nie mówimy o pozbyciu się specjalnego, pozaprzestrzennego Dystryktu Federalnego, w którym siedzibę ma rząd. Mówimy o włączeniu większej części Dystryktu Kolumbii do nowego stanu. Zwróćcie uwagę na najnowszą propozycję inkorporacji, która nazywa się planem „Nowej Kolumbii”.

Jak widać, około dwóch mil kwadratowych terytorium pozostałoby poza granicami „Nowej Kolumbii”, strategicznie dobranych tak, aby wykluczyć Biały Dom, Kapitol, Sąd Najwyższy i różne federalne budynki biurowe, Mall, Smithsonian oraz dużą liczbę narodowych pomników i miejsc kultury.

Jest to znacznie mniejszy Dystrykt Federalny niż to, co istnieje obecnie, ale jedyną konstytucyjną specyfikacją jest to, że dystrykt nie może być większy niż dziesięć mil na stronę (rozważając kwadratowy kształt).

Jedną rzeczą, która byłaby bardzo interesująca, chociaż, jest to, że z Dystryktem zadu, nadal byłaby 23 Poprawka w miejscu, co oznacza, że Dystrykt Federalny nadal otrzymywałby trzy głosy Kolegium Elektorskiego w wyborach prezydenckich. Liczba osób, które byłyby mieszkańcami dystryktu zerowego, byłaby naprawdę bardzo mała (i obejmowałaby prezydenta i jego rodzinę, jeśli zdecydowaliby się zarejestrować do głosowania w rezydencji Białego Domu). Co więcej, ceny wynajmu i mieszkań w tych dzielnicach są obecnie bardzo drogie i prawdopodobnie tylko by wzrosły. Nie jest więc niewyobrażalne, że Republikanie mogą zdobyć te trzy głosy elektorskie w wyborach prezydenckich, dopóki i o ile 23 Poprawka nie zostanie uchylona.

Hej, a co z retrocesją?

Personalnie, nie mam żadnych zasadniczych zastrzeżeń do retrocesji Dystryktu Kolumbii do Marylandu. Jeśli 706,000 mieszkańców DC stałoby się mieszkańcami Maryland, byliby oni reprezentowani w Senacie i w pełni reprezentowani w Izbie. To rozwiązałoby podstawową kwestię ich opodatkowania bez reprezentacji. I nie chodzi mi tutaj o to, czy retrocesja byłaby lepsza czy gorsza dla dobrobytu mieszkańców Waszyngtonu, czy stanowość Waszyngtonu jest rzeczywiście tak praktyczna, jak sugerują to liczby budżetowe.

Jeśli Waszyngton zostałby poddany retrocesji, Maryland prawie na pewno zyskałby miejsce w Izbie Reprezentantów, kosztem jakiegoś innego stanu, dokładnie nie wiadomo jakiego. Maryland awansowałby również z dziewiętnastego najbardziej zaludnionego stanu na siedemnasty, wypierając Indianę i Missouri. Retrocesja Alexandrii z powrotem do Wirginii pokazuje, że jest to całkowicie możliwe. I, jak zauważono powyżej, retrocesja nie musi być całkowita; rząd federalny mógłby zastrzec granice Dystryktu określone w propozycji Nowej Kolumbii, więc pozostałaby tam pozaprzestrzenna siedziba rządu federalnego.

Prawdę mówiąc, sądzę, że gdyby Republikanie poddali retrocesję pod dyskusję, to Demokraci staliby się tymi, którzy argumentowaliby przeciwko uwłaszczeniu mieszkańców stolicy, a nie na odwrót. Sprzeciw dotyczyłby tego, że Maryland może nie chcieć zaakceptować retrocesji, co w przypadku przewagi partyzanckich obaw może się nie udać. Ale nikt nawet nie zapytał Marylandu, co jego rząd i ludzie myślą o tym pomyśle.

Teraz, oczywiście, z republikańskim prezydentem i kontrolowanym przez republikanów Senatem, stanowość D.C. nie wydarzy się. Ale, nie jest poza wyobraźnią, że w 2021 roku, obie izby Kongresu i prezydentura będą w rękach Demokratów. W tym momencie nie widzę żadnych konstytucyjnych ani prawnych przeszkód dla utworzenia stanu Nowa Kolumbia z większej części istniejącego Dystryktu Kolumbia, jeśli Demokraci będą w stanie zebrać polityczną wolę, aby uchwalić ustawę o jego utworzeniu.

Oh, and Another Thing…

Wszystko to odnosi się przynajmniej tak samo mocno do Puerto Rico, które nie jest siedzibą rządu federalnego, i które ma 3.2 miliona amerykańskich obywateli, którzy płacą podatki jak reszta z nas, ale nawet nie dostają głosów elektorskich w wyborach prezydenckich w sposób, w jaki robi to D.C.. Obecny stan rządowego zubożenia Puerto Rico jest wynikiem dziesięcioleci obowiązywania federalnych przepisów, które skutecznie uczyniły z niego raj dla zadłużonych; przy odpowiednim rządzie nie ma powodu, dla którego nie mogłoby mieć kwitnącej gospodarki. Just sayin’.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.