Reklamy Dziewczyn HBO przedstawiły nam główną bohaterkę Hannah, która odnosi się do siebie (będąc na prochach) jako Głos Pokolenia. Salon nazywa Dziewczyny „wydarzenie pokoleniowe”, a inni recenzenci rave nad serii realizmu i nazwać go „na miejscu”, a postacie „prawdziwe do życia”. Profil Emily Nassbuam w New York Magazine określa go jako FUBU: 'For Us, By Us’. „Ale o jakich 'nas’ mówisz? I w jaki sposób jest to realistyczne?” zapytałem, gdy zmagałem się z ustaleniem, co dokładnie mam wspólnego z tymi czterema białymi dziewczynami.

Zostałem tylko bardziej zdezorientowany, gdy przypomniałem sobie, co Dunham i ja faktycznie dzielimy.

Oboje jesteśmy produktami niezależnych szkół średnich. Ona chodziła do St Ann’s w Brooklyn Heights, a ja do The Taft School w Connecticut. Obie jesteśmy absolwentkami Oberlin College w Oberlin, Ohio, gdzie dzieliły nas dwa lata. Dunham specjalizowała się w kreatywnym pisaniu, a ja w kinematografii i antropologii. W Oberlin nie byłyśmy przyjaciółkami, nie byłyśmy też znajomymi, ale to mała szkoła; mogłabym ją wyłowić z tłumu tylko po jej tatuażach. Podobnie jak Hannah Dunham, spędziłam prawie dwa lata po ukończeniu studiów, harując na niewdzięcznym, słabo płatnym stażu w pożądanej przeze mnie branży.

Tutaj pojawiło się zamieszanie: Jeśli Lena Dunham i ja pochodzimy z podobnych środowisk edukacyjnych, doskonaliliśmy nasze umiejętności pisarskie i narracyjne w tej samej szkole i prawdopodobnie z niektórymi z tych samych profesorów, i dorastaliśmy spędzając czas w tym samym mieście (ona jest z Tribeca, a ja byłem dzieckiem mostu i tunelu z miłego przedmieścia New Jersey oddalonego o około 30 minut drogi), to jak mogliśmy stworzyć tak radykalnie różne obrazy Nowego Jorku? Dlaczego miałbym czuć się tak źle z jej krytyków zasadniczo deklarując ją jako mój głos?

Mamy nasze różnice. Ona ma sławnych rodziców i na pewno jest jeszcze rasa. Ona jest biała. Ja jestem czarna. Ale Oberlin to dość zróżnicowany kampus i pomimo śmiesznych kosztów czesnego, te niezależne szkoły średnie stają się o wiele mniej białe niż były. W Oberlin możesz spróbować sprawić, by twoje życie i krąg przyjaciół wyglądały jak plakat Girls, scena z Przyjaciół lub Seksu w Wielkim Mieście, ale musiałabyś podjąć skoncentrowany wysiłek. (A jeśli to zrobisz, to … cóż. Mamy inne kwestie do omówienia.)

Programy nauczania, z drugiej strony, są wyraźnie mniej zróżnicowane.

Z dwudziestu lub więcej kursów oferowanych w dziale filmowym (nie wliczając prywatnych odczytów i seminariów jeden na jeden) jest zero oferowanych na temat filmu afroamerykańskiego, filmu latynoskiego, filmu LGBTQ, filmu afrykańskiego i filmu wschodnioazjatyckiego. Istnieje jednak siedem zajęć, które można wziąć na temat europejskiej tradycji filmowej, a jeden na temat kadrowania konfliktu izraelsko-palestyńskiego poprzez film. Aby znaleźć zajęcia na temat afroamerykańskiej, japońskiej i chińskiej tradycji filmowej, musisz opuścić wydział. Zajęcia zaliczane są na poczet kinoznawstwa, ale zaliczane są do studiów wschodnioazjatyckich lub afroamerykańskich, tak jakby w swojej inności nie kwalifikowały się w pełni. Co najważniejsze, studenci nie są zobowiązani do uczęszczania na żadne z tych zajęć, które odbiegają od białego hollywoodzkiego łuku. Nie zważając na fakt, że nigeryjski i indyjski przemysł filmowy przewyższył Hollywood pod względem produkcji i dochodów. To samo dotyczy wydziału kreatywnego pisania: podczas gdy zajęcia z wydziału angielskiego liczą się do kierunku kreatywnego pisania, studenci nie są zobowiązani do uczęszczania na zajęcia, które skupiają się na nie-białych lub europejskich pisarzach i narracjach. „Nie było żadnych pozaeuropejskich wymagań i było tak biało”, powiedziała koreańsko-amerykańska przyjaciółka, której zdarzyło się być na kierunku kreatywnego pisania razem z Dunham (i która również uczęszczała do niezależnej szkoły w Nowym Jorku). „Musiałabym zatrzymywać się w środku czytania w klasie, aby wyjaśnić wszystkim, czym są takie rzeczy jak kimchi.”

Jest coś do powiedzenia na temat Dziewczyn i stanu różnorodności w edukacji. Dunham jest świeżo upieczoną absolwentką college’u; jedną z pierwszych w nowym pokoleniu młodych pisarzy/reżyserów, którzy, czy nam się to podoba czy nie, będą pomagać w kształtowaniu popkultury, którą będziemy konsumować przez następną dekadę. Jeśli te wymagania kursowe reprezentują przeciętne wymagania absolwentów college’u, to popkultura może być w tarapatach. Nie twierdzę, że wiem, jak wyglądał plan zajęć Dunham, kiedy uczęszczała do Oberlin, ale fakt, że istnieje szansa, że ona – i inni reżyserzy scenarzyści, którzy przyjdą po niej – nigdy nie musieli czytać sztuki Langstona Hughesa, oglądać niczego Chena Kaige’a czy Oscara Micheaux, lub studiować jakiegokolwiek rodzaju nie-białych/europejskich narracji medialnych jest niepokojące, i nie jest zaskakujące, że doprowadzi to do stworzenia spektaklu, który podkreśla (posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że rehashes) życie czterech białych dziewczyn w Nowym Jorku.

Mimo naszych podobieństw w tle, nasze poglądy na życie w Nowym Jorku wydają się być radykalnie różne. Artykuł w The New Yorker mówi mi, że nasze kręgi przyjaciół pochodzą z tych samych basenów – studenci Oberlin i przyjaciele ze szkoły średniej, którzy częściej niż nie pochodzą z tej samej grupy szkół dziennych w Nowym Jorku i szkół z internatem w Nowej Anglii. Nie tylko pracuję z WOC, która chodziła z nią do liceum, ale mam przyjaciół, którzy chodzili do liceum zarówno z nią, jak i z jej młodszą siostrą, a ponieważ moi znajomi składają się z Latynosów, Azjatów, czarnych i białych, wiem, że jej życie nie mogło wyglądać tak biało, jak chciałyby tego plakaty Girls (które są na wpół prawdziwe; ona nazywa swoją postać Hannah „inną wersją siebie”).

Yet Girls, osadzony w Brooklynie, gdzie tylko ⅓ populacji jest biała, jakoś istnieje w Nowym Jorku, gdzie mniejszości są nazywane tylko do obsady dla one liners i role niań. 'Przyjemnie pulchne’ Latynoski mogą również pytać wewnątrz.

Pytany o brak różnorodności, The Voice of Our Generation nie miał zbyt wielu odpowiedzi:

„Kiedy dostaję tweeta od dziewczyny, która jest jak, 'Chciałabym oglądać program, ale chciałbym, żeby było więcej kobiet w kolorze’, ” Dunham powiedziała Huffington Post, „Wiesz co? Ja też, i jeśli będziemy mieli okazję zrobić drugi sezon, zajmę się tym.”

Ale Dunham jest showrunnerką, pisarką, reżyserką i gwiazdą Girls. Mam wrażenie, że gdyby szczerze życzyła sobie różnorodności, dostałaby ją.

Rozważmy te stwierdzenia z tego samego artykułu HuffPo i profilu Nussbaum o Dunham:

„Nasze pokolenie to nie tylko białe dziewczyny. To faceci. Kobiety kolorowe. Gejów. Pomysł, że mogłabym mówić za wszystkich, jest tak absurdalny. Ale to, co jest miłe, to jeśli mogłabym mówić za siebie i jest to rezonansowe dla ludzi, to mniej więcej tyle, na ile mogłabym liczyć.” -Lena Dunham

„Mimo to, podobnie jak SATC, program Dunham bierze za temat kobiety, które są dość specyficzne demograficznie – rozpieszczone białe nowojorki z wykształconych środowisk – a następnie wydobywa ich życie w poszukiwaniu uniwersalnych”- Emily Nussbaum, New York Magazine

Ale dlaczego jedynymi życiami, które można wydobyć w poszukiwaniu „uniwersalnych doświadczeń”, są życia białych kobiet? Z drugiej strony, wypowiedź Dunham każe mi zakwestionować jej ogólne umiejętności jako pisarki (nie potrafisz pisać o nikim poza sobą?), a jednocześnie sugeruje, że istnieje jakiś szczególny sposób pisania o ludziach, którzy nie są hetero i biali. Że problemy, które przedstawia w Girls nie mogłyby się przytrafić nikomu, kto nie wygląda jak ona.

Może pomogłoby, gdyby zatrudniła kolorowego pisarza lub konsultanta do swojego pokoju pisarskiego, bo nie jestem pewna, czy jej personel też to rozumie:

Nie mogę powiedzieć, czy bycie zobowiązanym do wzięcia udziału w zajęciach skupionych na nie-białym doświadczeniu naprawiło Girls i Lenę Dunham. Nie twierdzę też, że to jedyna rzecz, która jest nie tak z jej postawą (Dunham w swoim profilu w The New Yorker mówi: „Nazywajmy rzeczy po imieniu – wiele razy, gdy jesteś wegetarianinem, jest to po prostu niezbyt skuteczne zaburzenie odżywiania.”) lub Girls, ale szczerze zastanawiam się, czy to by pomogło. Przynajmniej dałoby jej trochę perspektywy, gdyby naprawdę spędziła czas dorastając w NYC zupełnie nieświadoma brązowych ludzi, którzy codziennie przechodzili obok niej. Nie chce mi się wierzyć, że można obejrzeć film Spike’a Lee, studiować jego twórczość, czytać jego scenariusze, a potem wierzyć, że to jest właściwy sposób na obsadzenie serialu rozgrywającego się na Brooklynie – nawet tym bogatszym (nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak wygląda krąg przyjaciół Blue Ivy Carter z liceum). Programy studiów medialnych – zwłaszcza te z mojej alma mater – powinny zwrócić uwagę na pracę, jaką wykonują ich studenci i postawy, jakie prezentują, i poważnie zastanowić się, czy to jest dziedzictwo, które zamierzają przekazać światu.

Lena Dunham i ja możemy mieć trochę wspólnego, ale niezależnie od tego, co mówi Emily Nussbaum, nie uważam, że Dziewczyny są dla nas i przez nas. My” Nussbaum i „Dziewczyny” Dunham eliminują nie tylko pozostałe 2/3 Brooklynu, które istnieją, rzeczywistość mniejszościowej i większościowej populacji NYC, ale także rzeczywistość, w której ja i moi przyjaciele obecnie żyjemy. Po raz kolejny zostaliśmy wymazani z narracji. Czy zmiana w programie nauczania naprawi to z dnia na dzień? Nie, nie z dnia na dzień. Ale czułabym się o wiele lepiej wiedząc, że ci, którzy mają mówić w imieniu i reprezentować „pokolenie Millennialsów” (jak twierdzi NY Magazine, Girls) studiowali i nauczyli się czegoś o ludziach, którzy nie pasują do formy Girls. Może to właśnie wtedy wymazywanie zaczyna zanikać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.