Triller kryminalny Training Day z 2001 roku, przeżywający obecnie spore odrodzenie w serwisie Netflix, to pełen napięcia, pełen zwrotów akcji klasyk, zakotwiczony przez dwie fantastyczne główne role. Nerwowa, pełna konfliktów rola Ethana Hawke’a jako zielonego funkcjonariusza policji Los Angeles Jake’a Hoyta, którego pierwszy dzień w pracy jest pełen niespodzianek, to z pewnością jeden z najlepszych występów w długiej i imponującej filmografii aktora. Ale dosłowną i przenośną gwiazdą, wokół której orbituje cały film, jest wielki Denzel Washington, którego magnetyczna i często przerażająca kreacja weterana policji Alonzo Harrisa wciąż potrafi wywołać u widzów szczęki na podłodze, dwie dekady po premierze filmu.
Dzień próby był dopiero trzecim filmem reżysera Antoine’a Fuqua, który rozpoczął karierę jako twórca teledysków dla Prince’a i Stevie Wondera, a następnie na dużym ekranie dał się poznać jako silny stylista wizualny z fantastycznym wyczuciem kadru i kompozycji. Fuqua, pracując na podstawie scenariusza Davida Ayera (Suicide Squad), fachowo wprowadza nas głębiej w świat grupy skrajnie skorumpowanych gliniarzy pod przywództwem Harrisa, gdy pierwszy dzień pracy Hoyta przechodzi od „wysoce niekonwencjonalnego” do „jawnie szkicowego” do „potencjalnie zagrażającego życiu” i nie tylko, a wszystko to w ciągu kilku szalonych, szalonych godzin.
Dzień szkolenia zestarzał się wyjątkowo dobrze dzięki inteligentnemu scenariuszowi Ayera, bystremu oku Fuqua i tym dwóm genialnym występom, które przyniosły Hawke’owi nominację do Oscara, a Washingtonowi statuetkę dla najlepszego aktora. W czasach, gdy wiek kilkudziesięciu lat nie musi wykluczać filmu z sequela, wielu widzów z pewnością będzie się zastanawiać, czy kiedyś powrócimy do tego świata.
Cóż, mamy nie jedną odpowiedź, ale dwie: Po pierwsze, już to zrobiliśmy, w pewnym sensie… a po drugie, znowu to zrobimy, miejmy nadzieję, że już niedługo.