Na tegorocznej, 12-osobowej shortliście Oscarów dla najlepszego filmu dokumentalnego znalazło się kilku ciekawych pretendentów. Słynny Super Size Me Morgana Spurlocka opisuje człowieka, który je McDonald’s, aż jego wątroba zamienia się w pasztet. The Story of the Weeping Camel opowiada wzruszającą, prawdziwą historię mongolskiej rodziny pasterskiej i ich pustynnego, rzęsistego inwentarza.
Jednakże żaden z nich nie może się równać pod względem bezkompromisowości z 80-minutową biografią In the Realms of the Unreal. Wyreżyserowany przez Jessicę Yu film opowiada historię pozbawionego przyjaciół chicagowskiego dozorcy Henry’ego Dargera, który spędził większość życia na budowaniu kolekcji sznurkowych piłeczek i butelek po lekach, aby uzupełnić swoje kompulsywne rysunki przedstawiające nagie dziewczyny z małymi penisami, które są duszone, wysadzane w powietrze, ścinane i wypatroszone.
Tak ujęty, trudno zrozumieć, co film Yu robi na jakimkolwiek ekranie, a co dopiero na krótkiej liście Akademii. Decydujące znaczenie ma fakt, że jego tematem nie jest byle jaki zaniepokojony samotnik, ale Henry Darger: człowiek, który 30 lat po swojej śmierci stał się jednym z najsłynniejszych amerykańskich artystów. W dzisiejszych czasach kolekcje prac Dargera, takie jak ta, która trafiła ostatnio do American Folk Art Museum, mogą sprzedawać się za miliony dolarów.
Dlaczego Darger jest tak popularny? Wielu twierdziłoby, że to dlatego, że jego sztuka jest naprawdę inna i naprawdę piękna. Być może tak jest. Pewne jest to, że prowadził on życie pełne cierpienia, zaniedbania i izolacji, które sprawia, że Vincent van Gogh wygląda jak imprezujący tłusty kot.
Darger urodził się na przedmieściach Chicago w Lincoln Park w 1892 roku. Niemal od razu jego życie dotknęła tragedia: w wieku czterech lat jego matka zmarła przy porodzie, a dziewczynka została oddana do adopcji. Ojciec Dargera, niepełnosprawny krawiec, starał się samotnie wychowywać pozostałego syna, ale czasy były ciężkie.
Niemowlę Darger było już, co chyba zrozumiałe, nieco dziwne. W katolickiej szkole dla chłopców lubił mówić do siebie i wydawać dziwne dźwięki; wrogo nastawieni koledzy nazywali go „Wariatem”. W końcu, w wieku 12 lat, trafił do Lincoln County Asylum for Feeble-Minded Children. Diagnoza brzmiała „masturbacja”.
Nastoletni Darger, wówczas już sierota, podjął kilka prób ucieczki z przerażającego więzienia, co udało mu się w wieku 16 lat. Następnie wynajął maleńki pokoik na North Side w Chicago, żyjąc w podobnych warunkach aż do przejścia na emeryturę w wieku 71 lat. Jego jedynym zatrudnieniem była praca jako psiarz w różnych katolickich szpitalach.
Najbardziej znaczące zewnętrzne wydarzenie w tym wąskim dorosłym życiu miało miejsce, gdy Darger miał prawie 20 lat. Dziewczyna z Chicago o imieniu Elsie Paroubek została porwana i uduszona. Morderstwo nigdy nie zostało rozwiązane; niektórzy twierdzą, że Darger był sprawcą. Darger z pewnością cenił sobie zdjęcie dziewczyny z gazety i zbudował świątynię ku jej pamięci, gdy je zgubił. Ale oczywiście mógł być po prostu poruszony strasznym losem dziewczynki, który tak przejmująco przypominał jego własne mroczne, opuszczone dzieciństwo.
Morderca czy nie (a większość ludzi uważa, że nie), dorosły Darger był bezsprzecznie dziwakiem. Sąsiedzi pamiętają go jako nieśmiałego, obdartego, z wielkimi uszami „nebishy guy”, który lubił grzebać w koszach na śmieci. Lubił przesiadywać na schodach swojego domu i mamrotać o pogodzie – kiedy nie uczestniczył w kilku codziennych mszach w kościele. Przez całe swoje dorosłe życie Darger miał tylko dwóch prawdziwych przyjaciół: Williama Schloedera, sąsiada, który dołączył do Dargera w dwuosobowym klubie zwanym The Children’s Protective Society; oraz psa. Kiedy starzejący się Darger wycofał się z pracy przy zmywaniu naczyń, jego życie stało się jeszcze bardziej samotne.
W wieku 80 lat Darger nie był już w stanie wejść po schodach do swojego mieszkania. Poprosił więc swojego właściciela, znanego fotografa Nathana Lernera, aby pomógł mu znaleźć miejsce, w którym mógłby dożyć swoich dni. Latem 1973 r. Lerner wprowadził staruszka do miejscowego domu starców. Gdy wkrótce potem Darger zmarł, gospodarz przygotował się na sprzątanie mieszkania Dargera. Lerner był nieświadomy, że właśnie wchodzi do grobowca Tutenchamona sztuki współczesnej.
Według Lernera, kiedy on i jego pomocnicy pchnęli drzwi do mieszkania Dargera, znaleźli komnatę, która była „po pachy” w dziwacznym bałaganie. Były tam kulki sznurka obsesyjnie zwijane i ponownie zwijane – być może było ich z 1000. Podobna liczba butelek po Pepto-Bismolu brzęczała u ich stóp. Wycinki z gazet, nylonowe szmaciane piłki, figurki religijne i niekończące się opakowania syropu klonowego wypełniały pozostałe przestrzenie.
Szczęściem Dargera – aczkolwiek zbyt późno, by mu pomóc – było to, że ten pozornie przerażający stos został odkryty przez tak wrażliwą osobę jak Lerner. Lerner i jego przyjaciele nie spieszyli się z sortowaniem obłąkanych szczątków i w końcu odnaleźli niezwykłą serię kolaży i rysunków, a także być może 15 000 stron gęsto zapisanej odręcznie prozy. Jak wspominał jeden z przyjaciół Lernera: „Byliśmy oszołomieni. Nie wiedzieliśmy, co z tym zrobić.”
Od tamtej pory świat poznał twórczość Dargera. Wiemy teraz, że przez 50 lat wirtualnej izolacji Darger konstruował swój własny, niepowtarzalny świat wyobraźni, świat, który rysował i opisywał z hipnotyzującą finezją.
Sercem twórczości Dargera jest manichejska walka między złem a niewinnością, nazwana, według słów Dargera, Opowieścią o Dziewczętach Vivian, w tym, co znane jest jako sfera nierzeczywistości, w czasie burzy wojennej między Glandeco a Angeliną, spowodowanej buntem dzieci-niewolników. W zasadzie jest to kronika przygód siedmiu małych katolickich dziewczynek, Vivianek, na ogromnej obcej planecie, która ma Ziemię jako swój księżyc.
W opowiadaniach i rysunkach Dargera dziewczynki są nieustannie atakowane przez niegodziwego generała Manleya i jego złowrogie oddziały. Jednak, mimo że inne dzieci są groteskowo maltretowane i torturowane, Viviany zwykle wychodzą zwycięsko dzięki wstawiennictwu gigantycznych smoków, a czasem samego Dargera. Pojawia się on w opowiadaniu jako wulkanolog i kapitan armii, jak również w innych awatarach.
Sączące się krwią poczynania w „sferach nierzeczywistych” są opisane z bolesnymi szczegółami przez Dargera-pisarza. Oto wycinek: „Dzieci były uśmiercane w najstraszniejszy sposób. Wycinano im jelita, a Glandelinianie nawet obrzucali nimi swoje ofiary. Dzieciom nakazywano jeść serca martwych dzieci, a te, które odmawiały, poddawano torturom nie do opisania.”
Co pokazują te wstrząsające fragmenty? Przez lata klinicyści próbowali pośmiertnie postawić diagnozę Dargerowi. Niektórzy twierdzą, że był schizofrenikiem, albo że miał zespół Aspergera. Fakt, że namalował tak wiele nagich dziewczynek może wskazywać na to, że był pedofilem, ale argumentuje się też, że penisy, które Darger dawał swoim dziewczynkom, jak Jake i Dinos Chapman, świadczą o tym, że artysta był tak niewinny, że po prostu myślał, że dziewczynki mają penisy. Tymczasem monografista Dargera, John MacGregor, ekspert od sztuki obłąkanych, uważa, że Darger był rodzajem stłumionego seryjnego mordercy.
To właśnie ten ostatni aspekt niepokoi niektórych krytyków. W umysłach anty-Dargerytów musimy zadać sobie pytanie: czy naprawdę powinniśmy w ogóle dyskutować o Dargerze, biorąc pod uwagę, że był on potencjalnym (lub nawet rzeczywistym) mordercą dzieci? Czy jego twórczość nie jest odpychająca w swoim szaleństwie, niezależnie od umiejętności kolorystycznych obrazów?
To są poważne pytania – ale nie bez odpowiedzi. Jak podkreślają obrońcy artysty, prace Dargera mają dziwną i głęboką moc, która przemawia do nas w najbardziej nawiedzający sposób, niezależnie od ich psychicznego pochodzenia.
Wydaje się, że Darger czuł, iż nie potrafi rysować postaci ludzkiej. Dlatego lubił kalkować postacie, które znalazł w czasopismach, kolorowankach, reklamach sklepów i innych miejscach. Ale Darger nie był zwykłym rysownikiem: z biegiem lat rozwinął tę technikę do perfekcji. Figury były opracowywane i przerabiane tak długo, aż dokładnie spełniały jego oczekiwania. Następnie, używając małych puszek po farbach dla dzieci, Darger wypełniał zręcznie zaplanowane tła wyszukanymi akwarelami. Innymi słowy, krwawe, pełne tęsknoty, urzekające obrazy Dargera świadczą o talencie nie mającym sobie równych w annałach „outsider art”.
Skąd Darger czerpał inspirację, nikt nie wie. Robert Hughes, krytyk sztuki, wskazał na Matisse’a. Inni patrzą na klasycznych ilustratorów dziecięcych, w szczególności na Lewisa Carrolla (kolejnego domniemanego pedofila). William Blake jest oczywistym i akceptowanym prekursorem, ze względu na jego umiejętności malarskie, na jego graniczne szaleństwo i na jego konstrukcję prywatnego świata.
Ale być może najlepszym sposobem patrzenia na Dargera jest spojrzenie na niego jako na chrześcijańskiego pustelnika, rodzaj średniowiecznego mnicha pracującego nad swoimi iluminowanymi manuskryptami, swoją Księgą z Kells. Darger był bezsprzecznie zaburzony, w sposób seksualny, ale jak wielu zaburzonych artystów znalazł sposób na sublimację tego, na uleczenie ludzkiej rany, poprzez obsesyjne przekształcanie swoich wczesnych traumatycznych przeżyć. Widząc to w tym świetle, Darger próbował oczyścić świat z niezatartego mroku i bólu. Biedny, zaniedbany Darger mógł być tylko zmywarką do naczyń, ale był zmywarką Boga.
- Sztuka
- Fabuły
- Share on Facebook
- Share on Twitter
- Share via Email
- Share on LinkedIn
- Share on Pinterest
- Share on WhatsApp
- Share on Messenger
.