Jestem z moim mężem od prawie sześciu lat, a mężatką od prawie czterech. Właśnie urodziło nam się wspólne dziecko, ma już prawie sześć miesięcy. Jednak mojemu mężowi trudno jest przejść na wyższy poziom odpowiedzialności.
Mój mąż wydaje mi się być przygnębiony, ale temu zaprzecza. On i jego rodzina są generalnie bardzo negatywnie nastawieni do jego zdrowia psychicznego; to dość gniewni ludzie. Mój mąż nie pozwala mi rozmawiać z jego rodziną o tych trudnościach i jest bardzo niezadowolony, że moi rodzice są ich świadomi. Z drugiej strony, mam wspaniałą sieć wsparcia i nie chcę się izolować. Z powodu maltretowania w przeszłości zmagam się ze stresem pourazowym i nie chcę być znowu chora. Moim priorytetem jest zapewnienie mojemu synowi jak najlepszego i najbezpieczniejszego życia, a to obejmuje mnie zdrową psychicznie.
Mój mąż wiele razy złamał moje zaufanie. Po sześciu miesiącach naszego związku rozstałam się z nim, ponieważ po pijanemu był bardzo zły i agresywny werbalnie, a kiedy zostawiłam go w jego domu, żeby się uspokoił i wytrzeźwiał, poszedł do mojego domu, wpuścił się do środka i nie chciał wyjść. Potem wielokrotnie kłamał na temat pewnej dziewczyny i wydawało się, że ma zamiar oszukiwać, ale nie zrobił tego fizycznie. Następnie dostał tak pijany, że zrujnował Boże Narodzenie mojej rodziny, więc w Boże Narodzenie rozstałem się z nim, co złamało mi serce, ale nie chciałem znosić bycia traktowanym w ten sposób. Po kilku tygodniach, kiedy był bardzo smutny i błagał mnie, żebym przyjęła go z powrotem, zrobiłam to, ale z kilkoma bardzo ścisłymi granicami, takimi jak niepicie przy mnie. Początkowo trzymał się planu, ale od tego czasu stopniowo testował to ponownie i ponownie.
On teraz właśnie zepsuł nasze pierwsze Boże Narodzenie jako rodzina. Nie pofatygował się, aby dostać kartkę świąteczną lub prezent dla mnie od niego lub naszego syna, co wie, że wiele by dla mnie znaczyło. Byłam tym naprawdę rozczarowana, ale starałam się skupić na naszym małym chłopcu i na tym, jak błogosławieni jesteśmy, że go mamy.
On teraz złamał moje zaufanie ponownie z powodu swojego hazardu. Zawsze uprawiał hazard, odkąd jesteśmy razem, ale w ciągu ostatniego roku lub tak to wymknęło się spod kontroli. Musiałam użyć naszych oszczędności, aby spłacić jego długi i wiele razy musiałam prosić go o zaprzestanie jego obsesji na punkcie zakładów online. Nieustannie staram się go wspierać i stawiać granice, ale on przestrzega ich tylko na krótką metę, a potem jest jeszcze gorzej. Ostatnio wydał 400 funtów w ciągu 7 tygodni na zakłady online, był u bukmacherów, ale nie był pewien, ile tak naprawdę wydał, kłamał na temat pieniędzy i wyciągał pieniądze z naszego konta na rachunki, żeby to sfinansować. Czuję się raczej jak jego rodzic niż sprawiedliwy partner, ponieważ muszę go ratować. Jego postawa przypomina bardziej postawę nastolatka niż 30-letniego dorosłego człowieka, męża i ojca. Powiedziałam mu, że albo pójdzie do poradni, albo musi na jakiś czas zamieszkać z powrotem z mamą. Wiem, że ultimatum nie jest idealne, bo musi chcieć się zmienić, żeby doradztwo przyniosło efekty, ale on po prostu uważa, że to nic wielkiego.
Ostatnio był bardzo cichy i bardzo się o niego martwiłam, ponieważ jego mama robiła komentarze sugerujące, że czuje, że spieprzył sprawę i ma obsesję na punkcie niedawnego samobójstwa swojego idola (gwiazdy pop). Zaniepokojona, że czuje się samobójcą, próbowałam mu powiedzieć, jak dobrze radzi sobie w pewnych dziedzinach i że nie chcę się rozdzielać, chcę go wspierać. Wydaje się, że wziął to jako przepustkę, że wszystko jest w porządku teraz.
Od tego czasu wyjaśnił, że jego cisza była spowodowana tym, że był naprawdę zły na mnie i moich rodziców za to, że mieli go na niego przez jego siostrę stawiając mnie w dół. Aby umieścić to w kontekście, moi rodzice są niesamowitymi ludźmi, którzy są ogromną pomocą dla nas. Zawsze dokładają wszelkich starań i właśnie dowiedzieli się o jego ostatnim incydencie z zakładami i pożyczyli nam pieniądze na zapłacenie rachunków. Kiedy jego siostra położyła mnie przed moim mężem, on po prostu się śmiał – powiedziałam mojemu mężowi, że to absolutnie nie jest w porządku i że powinien mnie bronić, a nie dodawać do ich obelg. Powiedział mi, że jestem głupia, więc moja mama powiedziała mu: „w naszej rodzinie nie poniżamy się nawzajem ani nie obrzucamy wyzwiskami”. Mój tata również powiedział, że powinien mnie wspierać. Tak więc nikt z mojej rodziny nie powiedział nic niestosownego, ale mój mąż dąsał się o to przez dwa dni i szczerze mówiąc czuję, że użył tego, aby wpędzić mnie w poczucie winy i manipulować mną. Wydaje się, że dzieje się tak za każdym razem, gdy próbuję ustalić granice, ponieważ on nie traktował mnie właściwie.
Próbowałem wyjaśnić mu ponownie dziś rano, że moje zaufanie jest złamane i że czuję, że on nie próbuje. Mam wrażenie, że on popycha mnie w kierunku rozstania jako jedynej opcji, podczas gdy ja robię wszystko, aby uzyskać dla niego właściwą pomoc. On umniejszał swój hazard mówiąc, że „to nie tak, że oszukiwał, więc nie ma powodu, by się rozstawać”.
Ogólnie rzecz biorąc, czuję, że on dąsa się, kłóci i jęczy, aby uzyskać swój własny sposób dość dużo. Mamy własny dom od ponad dwóch lat, ale on prawie nic nie robi, aby pomóc w jego utrzymaniu i opiece nad nim. On również dopiero co zaczął pomagać z naszym synem (i naszym psem), ale ani do równych kwot. Wydaje się dość szczęśliwy, że to ja robię wszystko w domu. Kiedy pomaga, jęczy, że go krytykuję i nagabuję. Myślę, że kocha naszego syna i naszego psa, ale po prostu nie chce dzielić się odpowiedzialnością za nich. Kiedy pomaga, często słyszę jak się złości i przeklina na nich, więc upewniam się, że nie zostawiam go z nimi samego – upewniam się, że jestem w domu, więc mogę wkroczyć jak tylko usłyszę, że się frustruje.
Naprawdę nie sądzę, żeby cokolwiek z tego było zdrowe. Nie czuję, że mamy zdrowy związek, ale wierzę, że on ma trudny okres w tej chwili, a częścią małżeństwa jest wspieranie go w jego trudnościach. W końcu zaakceptował leki antydepresyjne od swojego lekarza pierwszego kontaktu i został skierowany na terapię, ale podejrzewam, że znajdzie sposób, by na nią nie pójść. Dał mi również swoje karty bankowe, więc dokonał kilku innych zmian.
W mojej pracy, pracuję w podobnej roli do rodzinnego pracownika socjalnego. Widząc to na papierze powiedziałabym sobie, że nie powinnam pozostawać w tym związku, ale czuję się jak w pułapce. Nie stać mnie na samodzielne spłacanie kredytu hipotecznego, nie czuję się bezpiecznie, gdy mój syn zostaje z nim sam na sam z powodu jego wybuchów złości, a bycie rodzicem mojego męża jest wykańczające i wyczerpujące. Czy przesadzam? Czy to jest normalne? Moi prawnicy mówią mi, że tak, ale ja wcale nie uważam tego za zdrowe.
Ammanda mówi:
Na ryzyko bycia bardzo wymagającym, naprawdę nie mogę zobaczyć co jest w tym związku dla ciebie. Z tego, co mi mówisz, brzmi to tak, jakbyś skutecznie stała się „mamą” dla tego mężczyzny i wzięła na siebie wszystkie obowiązki związane z jego opieką, twoją opieką i opieką nad dzieckiem. Jak się przekonujesz, jest to długa i ciężka droga, kiedy ktoś nie bierze na siebie ciężkiej pracy w miarę równomiernie. Wydaje mi się też, że mylisz oferowanie wsparcia z byciem wykorzystywaną. Całkiem możliwe, że nadal to robisz, ponieważ żyjesz w niekończącej się nadziei, że on się jakoś zmieni i jest to łatwiejsze do zniesienia niż przyznanie, że jest mało prawdopodobne, aby się zmienił w obecnej sytuacji.
Myślę też, że powinnaś zacząć postrzegać to, co się dzieje, jako przemoc domową. Wydawanie pieniędzy, które wpędzają cię w długi, których nie jesteś w stanie spłacić, nie oferowanie ci wsparcia, zadawanie się z innymi kobietami i stwarzanie sytuacji, które sugerują, że powinnaś konsekwentnie czuć się winna, wszystko to sugeruje, że z czasem nabrał on nawyków, które przyczyniają się do twojego poczucia beznadziejności w związku, co często jest symptomem bycia uwięzioną w czymś niezdrowym. Ale, w twoim opisie jest podtekst i myślę, że prawdopodobnie będzie on dość trudny do usłyszenia. Chociaż Twój mąż jest całkowicie odpowiedzialny za to, co robi i jak się zachowuje, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w Waszych rodzinach może być coś w rodzaju „wszyscy jesteśmy dobrzy, a oni źli”. Najwyraźniej twoi rodzice byli bardzo pomocni, jeśli chodzi o pieniądze i wsparcie, a z tego, co mówisz, jego rodzina ma problemy z robieniem tego samego. Mówiąc prościej, ich podejście jest inne niż Pani rodziny i zastanawiam się, czy to nie jest „etykietka”, która stała się częścią problemu. Może być tak, że dla Pani męża istnieje poczucie, że nigdy nie spełni żadnych oczekiwań, jakie Pani lub Pani rodzina ma wobec niego, więc jaki jest sens zawracania sobie głowy. To z pewnością nie usprawiedliwia tego, co się dzieje, ale czasami dynamika rodziny jest taka, że może stać się niemożliwe dla pary, aby zobaczyć siebie jako oddzielny podmiot do ich odpowiednich rodzin. To nie powinno w żaden sposób sugerować, że rodzina jest nieważna po ślubie. Jest bardzo ważna, ale jako para musicie wypracować sobie tożsamość, która będzie rozumiana i szanowana przez wszystkich i w której będziecie mieli szansę rozwiązać wszelkie problemy między sobą, a nie angażować w nie szerszą rodzinę. To powiedziawszy, ludzie uwięzieni w obraźliwych związkach potrzebują wszelkiej pomocy, jaką mogą otrzymać, aby być bezpieczni, a rodziny mogą być źródłem wsparcia zarówno praktycznego, jak i emocjonalnego, aby w tym pomóc.
Mówię to tylko na podstawie tego, co mi Pani mówi, a główną linią jest to, że coś zasadniczo musi się wydarzyć, aby Pani związek miał najmniejszą szansę stać się czymś, co jest pełne wzajemnego szacunku, sprawiedliwe i koleżeńskie. Pani mąż ma przed sobą długą drogę do przebycia i na początek powinien to uznać. Sugeruję, aby dała Pani jasno do zrozumienia, że nie będzie Pani dłużej tolerować tego, co się dzieje. Jeśli to wydaje się trudne do zrobienia, proszę udać się do doradcy, który pomoże Pani podjąć te kroki. Ze względu na długi okres czasu, możesz chcieć pomyśleć o ustaleniu pewnych limitów czasowych dla niego, aby uzyskać pomoc, aby zająć się jego zachowaniem, w tym jego uzależnieniem od hazardu.
Wyczuwam, że naprawdę chcesz, aby to wszystko było inne, ale walczysz, aby zobaczyć, co jeszcze możesz zrobić, aby tak się stało. Moja rada jest taka, aby przestać walczyć i mieć całkowitą jasność co do konsekwencji, jeśli on będzie kontynuował to, co do tej pory. Jeśli jednak zdecyduje się na podjęcie działań i zauważysz pozytywną zmianę, która nie jest tylko chwilowym przebłyskiem, poradnictwo dla par może być sposobem na pomoc wam obojgu w stworzeniu nowej relacji, która nie będzie miała charakteru rodzic-dziecko. Ale masz długą drogę do przebycia, zanim się do tego zbliżysz. Nie znoś więcej krytyki i sporadycznych pustych obietnic z jego strony. Życie jest krótkie i powinnaś postawić na pierwszym miejscu dobro swojego dziecka oraz własne zdrowie psychiczne i dobre samopoczucie. Ani jedno, ani drugie nie jest wspierane w obecnym stanie rzeczy.
Jeśli nic się nie zmieni, odejdź.
Ammanda Major jest doradcą ds. związków i terapeutą seksualnym oraz szefem praktyki klinicznej w Relate.
Jeśli masz zmartwienie związane z relacjami, z którym chciałbyś uzyskać pomoc, proszę wyślij je na adres [email protected]* Wszystkie wiadomości zachowają anonimowość i poufność.
*Ammanda nie jest w stanie odpowiedzieć indywidualnie na każdy e-mail, który otrzymujemy, więc proszę zobacz nasze strony pomocy związkowej, aby uzyskać dalsze wsparcie.