W 1973 roku, kiedy Stephen King sprzedał swoją pierwszą książkę Carrie wydawcy (manuskrypt, który pierwotnie wyrzucił, został uratowany przez jego żonę Tabithę), początkujący, już opublikowany autor mógł pomyśleć: Może faktycznie uda mi się zaistnieć jako zawodowy pisarz. Prawdopodobnie nie pomyślał: w końcu stanę się jednym z największych autorów bestsellerów następnych kilku dekad, wysoko odznaczonym człowiekiem pióra, marką – i jednoosobowym chałupniczym przemysłem filmowym. Tak wiele z jego kanonicznych już powieści grozy, jak i z jego nie-strasznego dorobku, stało się pożywką dla filmowców na całym świecie; wyrażenie „film Stephena Kinga” niesie ze sobą własne oczekiwania, parametry i konwencje. I z nie jednym, ale dwoma dużymi filmami wychodzącymi w ciągu najbliższego miesiąca – długo oczekiwana ekranizacja Mrocznej Wieży trafia do kin w piątek, a reimaginacja epopei Dzieci kontra zły klaun pojawia się 8 września – film Kinga pozostaje kategorią bankową samą w sobie.
I jak każdy gatunek, jest dobry, zły i brzydki. Pierwotnie planowaliśmy zrobić kompleksową listę rankingową od najgorszego do najlepszego, ale „brzydkie” okazało się dla nas zbyt wiele – ostatnie 10 lat same w sobie wydają się przynosić falę adaptacji, które biegną od wątpliwych do „Nieczyste! Nieczyste!” Jest ponowne oglądanie The Mangler, a potem jest już tylko masochizm. Życie jest naprawdę za krótkie na Cadillaca Dolana.
Zostawiamy więc te kompletne listy dla innych. Tymczasem zebraliśmy 30 najbardziej znanych i godnych uwagi filmów Stephena Kinga, i uszeregowaliśmy je od najgorszego do najlepszego. Kilka rzeczy do odnotowania: Nie uwzględniamy programów telewizyjnych, miniseriali i filmów telewizyjnych, więc wielkie „przepraszam” dla Salem’s Lot, najlepszego z tych ostatnich. Skoncentrowaliśmy się przede wszystkim na adaptacjach jego dzieł, choć jest jeden wpis, który trochę kłóci się z tym pojęciem… ale którego nie mogliśmy pominąć. I wreszcie, uszeregowaliśmy te filmy w podwójnej skali: jakości samego filmu i tego, jak dobrze sprawdził się jako adaptacja dzieła Kinga. (Proszę, pamiętajcie o tym, gdy dojdziecie do piątego numeru. Nie @ nas, ludzie.)
Get busy readin’ or get busy dyin’.