Opisany przez Urban Dictionary jako „miejsce czystego geniuszu i kompletnej głupoty”, 4chan – miejsce narodzin memów – jest znany głównie tym nielicznym, którzy już grasują i publikują anonimowo na różnych imageboardach witryny.

4chan jest domem dla prawie 70 tablic poświęconych tematom od mangi i Pokémonów po dyskusje polityczne i pornografię i wita 18 milionów miesięcznych użytkowników, według założyciela Christophera Poole’a z 2011 roku. Ale najbardziej wartościową podsekcją witryny jest /mu/, forum poświęcone wszystkim rzeczom związanym z muzyką – kwitnący, żywy kawałek rozrywkowej i prowokacyjnej internetowej kontrkultury.

/mu/ składa się z około 150 wątków naraz, gdzie każda osoba podłączona do internetu może rozpocząć nowy. Pierwszy z nich to stałe pozdrowienie przedstawiające kreskówkowego człowieka ze strzelbą, zmodyfikowane o koszulkę z iluzji optycznej na okładce „Merriweather Post Pavilion” Animal Collective i głowę ziemniaka z „In the Aeroplane Over the Sea” Neutral Milk Hotel.”

Te dwa albumy – wraz z między innymi „Loveless” My Bloody Valentine, „In the Court of the Crimson King” King Crimson i „Madvillainy” Madvillain – są uważane za /mu/core, choć często się o tym dyskutuje. Oznacza to, że społeczność często dyskutuje o tych albumach, głównie z powodu ich powszechnej akceptacji przez użytkowników. Te ostatnie przykłady, na przykład, są ogólnie postrzegane jako szczytowe osiągnięcia w swoich gatunkach – shoegaze, rock progresywny i hip-hop.

Dyskusja sięga od K-popu do metalu i klasyki, a odnajdywanie niszowych gatunków i baz fanów jest jedną z największych przyjemności odwiedzania /mu/.

Ogólna postawa przeciętnego użytkownika, biorąc pod uwagę luźne zasady pisania postów i anonimowość, jest czasami przesiąknięta ironią, sarkazmem, protekcjonalnością i ogólną niepoprawnością polityczną. Kreatywne obelgi na forum i wymyślony internetowy słowniczek praktycznie zasługują na własny artykuł. Ale kiedy już jesteś w stanie oddzielić „przynętę”, czyli celowo wyolbrzymione wypowiedzi, od pożytecznych i często brutalnie szczerych wymian zdań pomiędzy przenikliwymi nieznajomymi, /mu/ staje się nieskończenie wciągającym formatem dialogu o muzyce.

Pomiędzy skomplikowanymi, napędzanymi memami żartami i użytkownikami wyzywającymi się nawzajem za niezgodne opinie – niezależnie od tego, czy są one prawdziwe, czy nie – Dziki Zachód sieci jest niezawodnie zabawny. W międzyczasie, wiele momentów wnikliwej szczerości może potwierdzić lub podważyć twoje własne gusta muzyczne. Choć urok /mu/ dla szukających rozrywki internautów tkwi w obelgach i żartach, zdecydowana większość użytkowników jest tam po to, by dzielić się swoimi zainteresowaniami z osobami o podobnych poglądach. Ponieważ przeciętny użytkownik jest samozwańczym miłośnikiem muzyki, prowadzi to do odkrycia wspaniałej muzyki, której nigdy nie znalazłbyś w inny sposób.

Dziwne podgatunki jak witch house i vaporwave zawierają swoje własne, nowo ustanowione tradycje i godne uwagi albumy, mimo że istnieją dopiero od kilku lat. Istnieją wątki poświęcone bardziej ogólnym gatunkom, ale nawet te z małymi stronami Wikipedii mają swój czas w słońcu na /mu/. Użytkownicy mogą również polecać albumy i otrzymywać rekomendacje w zamian w powiązanych wątkach – zazwyczaj dotyczą one wykresów, które przedstawiają ulubione albumy danej osoby.

W przeciwieństwie do Reddit – strony, która, podobnie jak Pitchfork, jest często obiektem żartów – w której użytkownicy mogą oceniać posty w górę lub w dół, wątki istnieją chronologicznie i tylko przez siedem dni w archiwum. Większość wątków, nawet tych popularnych, istnieje w katalogu głównym tylko przez 24 godziny – gdy wątek przestaje mieć odpowiedzi, jest zamykany i powoli przesuwa się w dół katalogu, aż w końcu zostaje zarchiwizowany.

Jako prawdziwie zaangażowani użytkownicy tkwią na swoim wysokim koniu, każdy anonimowy głos deklaruje się jako prawdziwy i każda osoba może wyzywać innych użytkowników poprzez oznaczanie postów w swoich własnych. Bez możliwości zakopania niepopularnych myśli lub propagowania jednego poglądu, skumulowane opinie na /mu/ są w dużym stopniu demokratyczne. Najbardziej „słuszna” opinia jest zazwyczaj tą, z którą się zgadzamy.

Pewnie, użytkownicy mogą być antagonistyczni w stosunku do siebie nawzajem w niezgodzie, ale zazwyczaj użytkownicy dostający lanie za swoje komentarze są tymi, którzy, zgodnie z internetowym decorum, na to zasługują. Są to jawni kontrarianie, nieświadomi proletariusze i hiper-pretensjonalni.

Strumień treści tkający od żartów do rozterek kończy się najzabawniejszymi i najbardziej pouczającymi wątkami – kiedy jeden z nich osiągnie 150 komentarzy, jesteś prawie pewien, że czeka cię coś dobrego.

Wątek, w którym dwie strony tematu są dyskutowane, jest czymś w rodzaju żywej sztuki. Ale jako obserwator, znalezienie kilku deklaracji, które są echem twoich własnych myśli może być tak samo emocjonalnie satysfakcjonujące, jak i irytujące, gdy twój ulubiony został wywleczony przez brud.

Z wyjątkiem może „Loveless” i „In the Court of the Crimson King”, najbardziej powszechnie chwalone albumy są często przedmiotem największej dyskusji. Największym paradoksem /mu/ jest to, że żaden artysta ani album nie może być chwalony bez sprzeciwu, i podobnie żadna muzyka nie może być wiecznie znienawidzona bez kilku obrońców.

Takim przykładem jest „Lonerism” Tame Impala, drugi album Kevina Parkera, psychodeliczny rock revival, wydany w 2012 roku z powszechnym uznaniem i okrzyknięty przez krytyków jednym z najlepszych albumów dekady. Po zeszłorocznym „Currents”, bardziej popowej płycie, która przyniosła Parkerowi dalsze zainteresowanie mainstreamu, dyskusja na temat poprzedniego albumu rozgorzała do tego stopnia, że codziennie pojawiają się wątki na jego temat. Wielu nazywa „Lonerism” współczesnym klasykiem. Inni twierdzą, że jego dążenie do słuchania pod wpływem narkotyków i hołd dla minionej ery wygodnej, beatlesowskiej muzyki czynią album koncepcyjnie wtórnym.

Gdy strony z recenzjami muzycznymi, takie jak Pitchfork, dostarczają otwartych i zamkniętych spraw, pozwalając recenzentom na stemplowanie ich recenzji ostateczną oceną w skali 10, /mu/, przy wszystkich swoich krzykach, jest o wiele bardziej otwarte. Wolny od cateringu dla jakiegokolwiek hipsterskiego tłumu lub niezależnej sceny muzycznej – jak Youtube’owy recenzent muzyczny Anthony Fantano i krytyk Piero Scaruffi, z których obaj są regularnie dyskutowani – ideologia /mu/ ciągle się zmienia i nic nie jest poza sferą dyskusji.

Formaty interakcji użytkowników są obfite i kreatywne. Na przykład, niektóre wątki dotyczą układania obrazków w trzy boksy, z których pierwszy pokazuje słuchany album, po którym następują wizualizacje tego, czego słuchacz oczekiwał, a co ostatecznie otrzymał. Są one zabawne dla naświetlenia sposobu, w jaki grafika albumu może wpłynąć na to, czego oczekujemy od albumów.

Chociaż populacja może mieć zbyt wiele przychylności dla idiosynkratycznych aktów takich jak Grimes i Death Grips, /mu/, w kategoriach autentycznej, entuzjastycznej konwersacji kulturowej, jest wartościową alternatywą dla bardziej ważnej dla siebie pozy typowej krytyki muzycznej.

Niech ludzie mówią. Oni są tymi, dla których muzyka jest tak czy inaczej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.