Wiele napisano na temat porozumienia Sykes-Picot z 1916 r. między Wielką Brytanią a Francją, i wiele wynikło z tego spotkania, a mianowicie upadek Osmanów. To, co również przyszło później jako rezultat tego porozumienia, było deklaracją brytyjskiego poparcia dla „ustanowienia w Palestynie narodowego domu dla narodu żydowskiego” w formie Deklaracji Balfoura z 1917 roku.
Upadek Imperium Osmańskiego nie był tylko rezultatem europejskiego imperializmu; w 1916 roku, z zachętą i wsparciem Wielkiej Brytanii, która walczyła z Osmanami w I Wojnie Światowej, Szarif z Mekki poprowadził rewoltę przeciwko Imperium Osmańskiemu, aby stworzyć państwo arabskie. Chociaż rewolta nie powiodła się w swoim celu, I wojna światowa spowodowała koniec osmańskiej suzerenności i kontroli w Arabii.
Upadek Osmanów oznaczał świat większości muzułmańskiej pozbawiony jedności i hierarchii, prowadząc wielu do przymusowego udziału w II wojnie światowej w wyniku kolonizacji, kradzieży zasobów naturalnych, ruchów oporu dążących do niezależności od europejskich mocarstw imperialnych i w końcu ustanowienia nowych nowoczesnych państw narodowych.
W 1948 roku, syjonistyczne państwo kolonialne zostało ustanowione w Palestynie, a historia odnotowuje to jako bezpośredni wynik europejskiego imperializmu, który robił to, co robił najlepiej, dzielił i podbijał.
Od tego czasu wiele się zmieniło, ale to, co się nie zmieniło, to ciągłe wpajanie większości społeczności międzynarodowej solidarności z palestyńskim ruchem oporu i stawania w obronie uciśnionych; muzułmanie na całym świecie są z pewnością częścią tej społeczności. Dwie wojny z 1967 i 1973 r. pod egipskim przywództwem i sztandarem panarabskiego ruchu wyzwoleńczego, w których uczestniczyły liczne armie arabskie, były próbą odzyskania zagrabionej ziemi. Ale dla muzułmanów nie jest to tylko przede wszystkim z powodu religijnego znaczenia Jerozolimy i okolic jako ziemi świętej; jest to bardziej wynikiem tego, co jest postrzegane jako religijny obowiązek moralny, aby stanąć w obronie uciśnionych, bez względu na przyczynę i bez względu na ludność.
Jest to ten sam obowiązek moralny, który wymaga międzynarodowej uwagi na obecne państwo Saudów. Kolonizacja znacznej części Afryki i Azji w XX wieku, w tym większości świata muzułmańskiego, była brutalna i paraliżująca; jej konsekwencje są odczuwalne do dziś. Ponadto, mocarstwa kolonizujące były, wśród wielu rzeczy, opresyjne, niesprawiedliwe i nie-muzułmańskie. Światowa Ummah, czyli społeczność muzułmańska, słusznie skupiła się na uzyskaniu wolności od obcych podmiotów. Przez cały ten czas rodzina Al Saud ustanowiła samowładztwo, uzyskując niepodległość w 1932 roku i zakładając Arabię Saudyjską.
To właśnie odrzucenie Osmanów przez Al Saudów i konsekwentne układy z Brytyjczykami doprowadziły do ich niepodległości. Byłe terytoria kolonialne w Afryce i Azji nie uzyskałyby niepodległości aż do lat 50-tych i 60-tych, ale to Saudowie uzyskali suwerenność w kilka krótkich lat po upadku Osmanów na początku lat 30-tych. Ważne jest, aby to sobie uświadomić z dwóch głębokich, a zarazem ironicznych powodów.
Jedną z podstawowych zasad dzisiejszego państwa saudyjskiego jest „posłuszeństwo wobec władcy”, co oznacza, że należy być posłusznym i nie kwestionować tych, którym powierzono władzę i przywództwo. Saudyjczycy nawet teologizowali to stanowisko wykorzystując wybrane lektury, interpretacje i prozelityzm świętych tekstów.
Ten paradygmat znalazł impet w ruchu „Al-Madkhali i Al-Jamia”, podzbiorze Szkoły Salafi. Założony przez Rabi Almadkhali i Mohamada Ibn Amana Aljami, ruch ten zakłada, że nie ma miejsca na kwestionowanie przywództwa, a ktokolwiek to robi, staje się centrum poważnych wyrzutów i prześladowań (np. Loujain al-Hathloul – głos obrońcy praw człowieka), a także brutalnej egzekucji (np. Khashoggi – głos wolnego dziennikarstwa). Jest to trzon saudyjskiego układu rodzinnego z salaficką instytucją religijną, czyli utorowanie drogi do tego, by religia odgrywała główną rolę w życiu ludzi, gwarantując jednocześnie pełną ochronę samozwańczego przywództwa. Paradoksalnie, centralnym elementem istnienia królestwa jest praktykowanie posłuszeństwa, jednak powstanie państwa saudyjskiego było wynikiem buntu przeciwko kalifowi, szanowanemu przez muzułmanów w tak odległych miejscach jak subkontynent indo-pakistański; w istocie, państwo saudyjskie powstało w wyniku kontestacji i zdrady rządów.
Zdrada sprawy palestyńskiej
W dodatku, w wyniku tego, co wcześniej określiliśmy mianem „gry trzech książąt” pomiędzy Mohammedem bin Salmanem (MBS), Mohammedem bin Zayedem Al Nahyanem (MBZ) i Jaredem Kushnerem, współczesne państwo saudyjskie zainicjowało proces normalizacji z administracją izraelską pod pretekstem wygenerowania bufora dla tzw. szyickich aspiracji ekspansjonistycznych. Tak jak klan Al Saud zdradził swoich muzułmańskich braci na początku XX wieku w układach z Brytyjczykami, tak na początku XXI wieku powtarzają tę samą dwulicowość zdradzając sprawę palestyńską i zaprzyjaźniając się z dawnymi wrogami. Interesujące jest to, że powody stojące za takimi odchyleniami pozostają takie same, trzymanie się władzy bez względu na cenę.
Kto może zaprzeczyć centralnej roli świętych ziem jako jądra i świętego kantonu dla Ummah? Wraz z Haramain lub Wielki Meczet w Mekce i meczet Proroka i jego świętego grobu w Medynie, trzecim świętym miastem islamu jest Al-Quds lub Jerozolimy religijne znaczenie, które jest również wymienione w Koranie (np. Koran 17:1 i w licznych tradycji prorockich).
Aby chronić świętość Al-Quds, muzułmanie w całej historii poświęcił wiele podczas krucjat. Po drugim zwycięstwie Al-Quds pod Salah ad-din al Ayyubi i pod rządami Osmanów, Al-Quds oznaczało uosobienie współistnienia trzech wyznań Abrahamowych: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Jednakże, to już nie jest przypadek od czasu ustanowienia syjonistycznego państwa osadników i struktura apartheidu jest teraz na miejscu, które dyskryminuje arabskich muzułmanów i chrześcijan.
Ponieważ Al Saud, rodzina muzułmańska, rządziła świętymi miastami Mekką i Medyną, jak również regionami Hejaz i Nejd, nie zwracano uwagi na rolę Al Saud w świecie muzułmańskiej większości przez cały XX wiek, ze względu na skupienie się muzułmanów na kolonizacji innych ziem przez europejskie potęgi imperialne.
Nie jest zaskakujące na tym tle, że głosy wśród wielu organizacji islamskich, ruchów, osobistości i przywódców politycznych pojawiają się w świecie muzułmańskim, wzywając do administrowania hadżdżem przez niezależny organ. Państwo palestyńskie nie może być zrealizowane, jeśli centrum globalnego duchowego islamu jest kontrolowane przez podmiot, który trywializuje tę sprawę, a nawet aktywnie działa przeciwko niej, sprzymierzając się z syjonistycznym osadnictwem. Co więcej, nie można pozwolić, aby szlachetny tytuł Kustosza Dwóch Świętych Meczetów był instrumentalizowany i wykorzystywany jako karta immunitetowa w nikczemnych działaniach, takich jak zabicie Khashoggiego.
Demokratyzacja z kim?
Nie opowiadamy się za konkretnym rozwiązaniem, choć możliwe jest, że władza wraca do ludzi w sposób demokratyczny. Impuls do demokratyzacji z pewnością nie wyszedłby od Stanów Zjednoczonych ani ich sojuszników, ponieważ demokratyzacja była wykorzystywana jako broń tylko wtedy, gdy interesy Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników nie znajdowały się w priorytetach bogatego w ropę państwa. Trwająca sytuacja w Wenezueli jest bezpośrednim przykładem, kiedy państwo jest popychane do demokratyzacji przez USA, w zestawieniu z niesamowitym amerykańskim komfortem z królestwem w Arabii Saudyjskiej. Saudyjczycy dostarczają ropę; Amerykanie zabezpieczają królewski tron.
To właśnie z powodu wielu zdrad w ciągu ostatniego stulecia wymagana jest ponowna ocena państwa saudyjskiego. Twierdzimy, że świat muzułmańskiej większości powinien skupić się na jądrach duchowego islamu, Mekce i Medynie, gdzie Al Saud działa w interesie swoich protektorów i w interesie własnej rodziny rządzącej, a nie w interesie swoich ludzi lub międzynarodowych uciśnionych. Lista jest długa: od wpajania dobrze zaplanowanych nakazów radykalnego islamu, hamowania postępu we wszystkich sferach życia, pogrążania Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej w chaotycznej i nieprzewidywalnej sytuacji; do sponsorowania wojskowych zamachów stanu; do wywołania kryzysu humanitarnego w Jemenie i zabicia tysięcy; do normalizacji stosunków z Izraelem; do makabrycznego zabójstwa Jamala Khashoggi; do nieludzkiej blokady lądowej, morskiej i powietrznej swojego katarskiego sąsiada; i wreszcie do masowego łamania praw człowieka i niesprawiedliwych egzekucji w kraju, nie powinno być żadnych kontrowersji w twierdzeniu, że Mekka i Medyna są terytoriami okupowanymi. Jeśli to pojęcie zostanie ustalone z całą pewnością, cała perspektywa, przez którą muzułmanie postrzegają świat – Weltanschauung – będzie miała przeorientowane priorytety.
* Były pracownik kampanii Berniego Sandersa na prezydenta i obecny doktorant na Wydziale Nauk Politycznych Texas Tech University
** Kandydat na doktora na Wydziale Nauk Politycznych Texas Tech University
**