Uwaga redaktora: Historie Denver7 360 badają wiele stron tematów, które mają największe znaczenie dla Koloradańczyków, przynosząc różne perspektywy, abyś mógł wyrobić sobie własne zdanie na temat problemów. Aby skomentować tę lub inne historie 360, napisz do nas na adres [email protected]. Zobacz więcej historii 360 tutaj.

LITTLETON, Colo. — Grupa obecnych uczniów Columbine High School rozpoczęła kampanię, która, jak mają nadzieję, zmieni postrzeganie przemocy z użyciem broni w USA.

Kampania nazywa się „My Last Shot” i zachęca ludzi do podpisania petycji i umieszczenia naklejki z tyłu ich I.D. „W przypadku, gdy umrę z powodu przemocy z użyciem broni, proszę o upublicznienie zdjęcia mojej śmierci.”

My Last Shot

Dla seniorki z Columbine High School, Kaylee Turner, kampania ma na celu zainspirowanie zmian, aby położyć kres przemocy z użyciem broni.

„Wiele razy jesteśmy chronieni przed prawdziwymi realiami przemocy z użyciem broni i tym, jak naprawdę wygląda bycie postrzelonym,” powiedziała Turner. „Wierzę, że oglądanie twarzy ofiar jest naprawdę poruszające, ale tak naprawdę nie przetwarzamy tego, jak ludzie zginęli. Widzimy ich twarze, kiedy żyją.”

Turner mówi, że to może zająć bardziej drastyczny ruch, aby ludzie zrozumieli prawdziwy horror przemocy z użyciem broni i stworzyć trwałą, skuteczną zmianę.

To było wideo z telefonu komórkowego zrobione wewnątrz Marjory Stoneman Douglas High School podczas strzelaniny, która pozostawiła 17 uczniów i członków personelu martwych na Florydzie, co sprawiło, że chciała zaangażować się w ruch.

„Nie chcemy traumatyzować ludzi bardziej, ale to jest jak, jeśli nic nie zostanie zrobione, to musimy przynajmniej spróbować pokazać ludziom, co faktycznie ma miejsce, ponieważ nie możemy po prostu siedzieć z założonymi rękami”, powiedziała Turner.

W zeszłym roku uczniowie z Columbine zaprosili swoich rówieśników z Parkland na Florydzie do Kolorado, aby wziąć udział w wiecu Vote for Our Lives. Kilku z nich również zorganizowało i przemawiało na wiecu March for Our Lives. Pomimo wszystkich ich wysiłków, mówią, że niewiele się zmieniło.

Widzieli, jak obrazy wpłynęły na historię od wojny w Wietnamie do ruchu praw obywatelskich.

„Sztuka i fotografia są niezwykle potężne w tworzeniu zmian”, powiedział Turner.

Turner mówi, że jeśli do tego dojdzie, ma nadzieję, że obraz jej śmierci, nieważne jak graficzny, będzie punktem zwrotnym dla kraju.

„Nie chcę widzieć tych obrazów siebie, ale również nie chcę iść do mojego życia obawiając się, że będę zastrzelony gdziekolwiek pójdę,” powiedziała.

Jednakże decyzja o podpisaniu petycji i umieścić naklejki na jej I.D. card nie była łatwa. Turner usiadł jej rodziców, aby powiedzieć im o swojej decyzji i poprosić ich o wsparcie dla niej. Zajęło to trochę wyjaśnień, aby przekonać ich do wspierania jej cause.

„W końcu, moi rodzice byli jak, 'Jeśli to jest to, co chcesz zrobić ze swoim ciałem, to jest to twój wybór,’ więc wspierają mnie i będą moimi adwokatami, jeśli kiedykolwiek mam umrzeć w ten sposób,” powiedziała.

Graficzna rzeczywistość

Rep. Tom Sullivan zna z pierwszej ręki siłę obrazu. Sullivan, demokrata, który reprezentuje Centennial, stracił syna Alexa w strzelaninie w teatrze Aurora w 2012 roku i od tego czasu prowadzi kampanię na rzecz zmian.

Na biurku w biurze Sullivana naprzeciwko Kapitolu stanowego spoczywa zdjęcie Alexa, kiedy był dzieckiem, ubranym w niebieską kurtkę z ramieniem wokół siostry, uśmiechającym się do kamery. Jest to moment, po którym Sullivan lubi wspominać Alexa.

Jednakże Sullivan nigdy nie zapomni ostatnich obrazów swojego syna, leżącego na podłodze w kinie po tym, jak został zastrzelony. Podczas gdy Sullivan odczuwa stratę i żal każdego dnia, wie, że inni mogą zapomnieć o prawdziwych okropnościach tej strzelaniny.

„Wpływ naszej historii, kiedy słyszysz ją w kółko, jest taki, że nikogo to nie przeraża”, powiedział Sullivan. „Może muszą zobaczyć niektóre z tych zdjęć.”

Więc Sullivan pracował przez lata, aby zdobyć zdjęcia z wnętrza teatru ciała syna i masakry, jaką pozostawił po sobie strzelec, aby pokazać je innym.

„Byłem na dole w biurze prokuratora okręgowego i poprosiłem o zdjęcie Alexa z miejsca zbrodni. Leży on na podłodze w rzędzie 12. Miał na sobie spodnie khaki i czerwoną koszulę. Leży twarzą w dół. Drugie zdjęcie, o które proszę, to zdjęcie z autopsji”, powiedział.

Sullivan przenosi zdjęcia z miejsca zbrodni na swoim telefonie, aby pokazać je ludziom, którzy chcą lepiej zrozumieć realia przemocy z użyciem broni.

Dla Sullivana wybór był łatwiejszy niż dla niektórych. Mówi, że Alex został postrzelony tylko raz i zmarł natychmiast, ale widział inne, o wiele bardziej graficzne zdjęcia ludzi, którzy zostali postrzeleni wiele razy i mówi, że decyzja o podzieleniu się tymi zdjęciami należy do rodzin, które muszą ją podjąć.

Sullivan wierzy, że zmiany zachodzą. Wskazuje na swoje wybory jako dowód na to. On również rozumie, dlaczego studenci są podejmowania tego push.

„To smutne, że są one nawet myśleć o czymś takim, to po prostu rozczarowuje mnie do końca,” powiedział. „To jest pokolenie, które nie zna nic innego niż aktywne ćwiczenia strzeleckie w szkole.”

W końcu, Sullivan mówi, że używa historii swojego syna i obrazów jego śmierci, aby przyciągnąć emocje ludzi, mając nadzieję, że nikt inny nie będzie musiał doświadczyć jego bólu, aby naciskać na zmiany.

„Wystarczy,” powiedział Sullivan.

Trauma rodzi traumę

Choć niektórzy uważają, że obrazy graficzne mogą być korzystne, zespół badawczy z UC Irvine twierdzi, że mogą być traumatyzujące.

Alison Holman jest profesorem nadzwyczajnym pielęgniarstwa w szkole. Holman i jej rówieśnicy przeprowadzili długoterminowe badania nad wpływem obrazów graficznych na ludzi w następstwie zamachu bombowego w Maratonie Bostońskim.

„Nie musisz być na miejscu strzelaniny lub bombardowania lub trzęsienia ziemi, nie musisz tam być, aby doświadczyć objawów, gdy masz ogromne ilości relacji medialnych,” powiedziała.

Grupa badała prawie 4700 osób przez kilka lat na temat obrazów graficznych, które widzieli tego dnia i po innych tragediach.

„Wpływ obrazów graficznych jest większy niż moglibyśmy sobie wyobrazić. Problemem jest to, że ludzie angażują się w mediach szeroko,” Holman said.

W bezpośrednim następstwie zamachu bombowego w Bostonie, Holman powiedział, że ludzie, których badała, którzy widzieli obrazy, ale nie byli w maratonie zgłaszane poziomy ostrego stresu więcej niż ludzie, którzy byli w miejscu zamachu bombowego.

„Znajdujemy, że ludzie, którzy zgłaszają wysokie poziomy ekspozycji na ten obraz graficzny może doświadczyć większej symptomatologii, objawy zdrowia psychicznego i objawy stresu pourazowego,” powiedziała.

Holman mówi, że rozumie pragnienie studentów, aby chcieć wywołać zmiany za pomocą obrazów. Jednak uważa, że pokazanie tych obrazów byłoby bardziej szkodliwe niż pomocne.

„Nie sądzę, że pokazanie tego opinii publicznej koniecznie sprawi, że opinia publiczna będzie bardziej otwarta na wprowadzenie zmian, których by chciała,” powiedziała Holman.

Nie wierzy, że traumatyzowanie ludzi jest właściwym sposobem, aby skłonić ich do słuchania.

Poza tym, Holman martwi się o negatywne konsekwencje tych obrazów, które mogłyby zainspirować innych do podobnych działań.

„Widzenie naprawdę graficznych i makabrycznych obrazów rzeczywistych wydarzeń jest dokładnie tym, dlaczego ludzie, którzy próbują terroryzować populacje używają mediów do wyrażania siebie”, powiedziała.

Holman wskazała na filmy ISIS z ściętymi głowami i niedawne strzelaniny w dwóch nowozelandzkich meczetach jako przykłady tych taktyk strachu.

„Chciał, aby świat zobaczył, co robi, aby to gloryfikować”, powiedziała Holman o masakrze w Nowej Zelandii. „Nie chcemy wykonywać pracy terrorystów za nich.”

Holman uważa, że jest to kwestia mediów używających obrazów w sposób odpowiedzialny, aby przekazać historię bez traumatyzowania widzów.

Etyka kontra emocje

Naklejki, które niektórzy nastolatkowie decydują się umieścić na odwrocie swojego prawa jazdy są jednym ze sposobów na zwrócenie uwagi na swoją sprawę, ale pokazywanie obrazów ciał ofiar to inna sprawa.

Dla Lynn Walsh, przewodniczącej ds. etyki w Society of Professional Journalists, istnieją prawne i etyczne obawy, o których należy myśleć.

Po pierwsze, Walsh mówi, że zdjęcia z miejsca zbrodni prawie nigdy nie są wydawane zaraz po tragedii i nigdy nie mogą być udostępniane opinii publicznej lub mediom.

Nawet jeśli media otrzymałyby te zdjęcia, wielu studentów umieszczających naklejki na odwrocie swoich dowodów osobistych z prośbą o pokazanie ich zdjęć jest niepełnoletnich. SPJ mówi, że popiera zasadę, że większość newsroomów wymaga zgody rodziców, aby rozmawiać z niepełnoletnimi studentami lub używać ich zdjęć.

Walsh powiedział, że pokazywanie tych zdjęć bez wyraźnej zgody rodziców może przedstawiać konflikty prawne i etyczne.

Poza tym, zgodnie z kodeksem etycznym SPJ, obowiązkiem dziennikarzy jest zminimalizowanie szkód, które historia może spowodować.

Dla Walsh najważniejsze jest to, że ona nie wierzy, że pokazanie tych graficznych obrazów dodałoby do historii.

„To powoduje więcej szkód, kiedy nie jest to konieczne”, powiedziała.

Walsh mówi, że zadaniem dziennikarzy jest dzielenie się informacjami o tragediach z opinią publiczną bez powodowania większego bólu.

Podsumowanie

W kwietniu tego roku przypada 20 rocznica strzelaniny w Columbine. Uczniowie, którzy obecnie chodzą po korytarzach tego liceum nie żyli, kiedy jeden nauczyciel i 12 uczniów zostało zamordowanych w tych właśnie korytarzach.

Jednakże Columbine obecna populacja uczniów jest przyzwyczajony do aktywnych ćwiczeń shooter w ich szkole i chodzić lub jeździć obok pomnika do 13, którzy zginęli każdego dnia w drodze na lunch lub do domu ze szkoły. Spędzają również każdy 20 kwietnia wykonując projekty serwisowe jako sposób na uhonorowanie tego dnia.

Skutki przemocy z użyciem broni są powszechne i mogą trwać przez lata, a nawet dekady.

Pomimo, że wielu nie zgadza się z tym, w jaki sposób przemoc z użyciem broni powinna zostać zaadresowana i z możliwymi rozwiązaniami, nikt nie chce być zmuszony do zbudowania kolejnego pomnika ku czci ofiar bezsensownej tragedii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.