Dzieci, kostiumy i słodycze to podstawowe składniki Halloween. A przynajmniej to właśnie ma miejsce każdego roku w noc 31 października – w wigilię Wszystkich Świętych lub Halloween, które ma bogatą tradycję folklorystyczną.
Ale jak nazwać noc przed Halloween? Jeśli Twoja odpowiedź brzmi po prostu „30 października”
- Nie jesteś z Detroit, gdzie jest to znane jako Noc Diabła.
- Nie jesteś z Cincinnati, gdzie jest to znane jako Noc Kapusty.
- Nie jesteś z obszarów miejskich New Jersey, gdzie jest znana jako Noc Złośliwości.
Wychowałem się w New Jersey – dokładniej, w sąsiedztwie Newark – gdzie Noc Złośliwości była częścią naszego folkloru społecznego. Nikt nie wiedział, jak zaczęła się Noc Psot – co jest typowe dla wszystkich rodzajów tradycji ludowych – ale wszyscy wiedzieli, że było to de rigueur dla chłopaków w wieku przedszkolnym lub nastoletnim (co w późnych latach 50-tych i wczesnych 60-tych oznaczało tylko mężczyzn), aby wyjść w nocy, szukając lub znajdując drobne psoty.
Czasopismo Time zapewnia pewną perspektywę historyczną, zauważając, że Noc Psot mogła po raz pierwszy pojawić się w Stanach Zjednoczonych w latach 30-tych i 40-tych, prawdopodobnie w związku z zamieszaniem Wielkiego Kryzysu i zagrożeniem II Wojną Światową. W kolejnych latach – zwłaszcza w latach 80-tych – stała się znacznie bardziej gwałtowna, zwłaszcza w podupadających przemysłowych miastach Detroit i Camden, gdzie kryminalni podpalacze wykorzystali tę okazję do wzniecenia setek pożarów, głównie, ale nie wyłącznie, w opuszczonych budynkach, zgodnie z raportem w New York Times.
W 1954 roku folklorysta William Bascom napisał wpływowy artykuł o „Czterech funkcjach folkloru”, które w pełni odnoszą się do tradycji Nocy Złośliwości.
Pierwszą funkcją, według Bascoma, jest po prostu rozrywka, której doświadczamy w dreszczyku emocji, wychodząc w nocy z naszymi przyjaciółmi i wykonując drobne psoty. Drugą funkcją jest edukacja – nie ta, która ma miejsce w klasie, ale raczej ta, która ma miejsce nieformalnie wśród członków odrębnej grupy ludowej. Jeśli mieliśmy szczęście, w Noc Psot mogliśmy dowiedzieć się czegoś o sobie w trakcie przechodzenia od dzieciństwa do dorosłości. Trzecią funkcją jest walidacja i wzmacnianie przekonań i zachowań. Uczestnicząc w działaniach Nocy Złośliwości, pomagaliśmy podtrzymywać tradycje naszej grupy ludowej, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ostatnią i czwartą funkcją jest zapewnienie społecznie usankcjonowanego i zatwierdzonego ujścia dla wyrażania drobnych agresji, napięć, kulturowych tabu i fantazji. Moja grupa przyjaciół pochodziła na ogół z „dobrych domów”, ale wykorzystywaliśmy Noc Psot do testowania granic tego, co możemy, a czego nie chcemy robić, choćby tylko przez jedną noc.
Cztery poprzednie funkcje składają się na to, co może być ogólną funkcją folkloru, czyli utrzymanie stabilności, solidarności, spoistości i ciągłości grupy w ramach większej kultury masowej. Wszystkie grupy – czy to ze względu na zawód, religię, region, pochodzenie etniczne, płeć, czy wiek – dążą do zachowania własnej tożsamości grupowej. Nasza obserwacja Nocy Złośliwości była jednym z bardzo skutecznych sposobów, by to osiągnąć.
Oczywiście, nie rozumiałem nic z tego, gdy uczestniczyłem w Nocy Złośliwości prawie 60 lat temu. Złośliwe czyny, których się dopuszczaliśmy, nigdy nie były misternymi psikusami starannie zaplanowanymi, ale raczej prawie zawsze były spontaniczne, zależne w dużej mierze od przypadkowych spotkań, gdy przemierzaliśmy ulice dzielnicy.
Inny rodzaj detonacji mógł być wynikiem dyń, które niektórzy z nas mogli ukraść. Budynki mieszkalne w dzielnicy Ivy Hill w Newark były wysokie na 15 pięter i jeśli ukradłeś dynię sprzed drzwi czyjegoś mieszkania, a następnie zrzuciłeś ją z dachu, były to „najlepsze eksplozje w historii”, według źródła, które woli pozostać anonimowe.
Jeśli jacyś członkowie mojej grupy kiedykolwiek nosili przy sobie zapałki, to nie do pożarów, a raczej do fajerwerków. Jak wspomina jeden z moich przyjaciół: „Rzucaliśmy petardami w samochody, gdy przejeżdżały obok. Zupełnie nieszkodliwe rzeczy. Ale jeden z samochodów nagle się zatrzymał i ku naszemu przerażeniu zobaczyliśmy, że to był policyjny radiowóz. Sposób, w jaki nagle rozpierzchliśmy się w tuzin różnych kierunków, był imponujący.”
A kiedy wracałem do domu, nasza grupowa solidarność nakazywała mi ukrywać wszystko przed moimi rodzicami, którzy oczywiście nie należeli do tej szczególnej grupy folkowej. Jak w tytule popularnej książki z 1957 roku o przygodach z dzieciństwa, wymiana zdań mogłaby wyglądać następująco:
„Gdzie poszedłeś?”
„Na dwór.”
„Co robiłeś?”
„Nic.”
Aplikacja tego artykułu ukazała się pierwotnie w magazynie online Smithsonian Center for Folklife and Cultural Heritage.