A Christmas tree may occupy a corner of your living room, and your consciousness, for only a few weeks each winter. Ale ona i jej wiecznie zielone pokrewieństwo są pełnoetatowym, całorocznym zajęciem w tysiącach gospodarstw w całym kraju, które uprawiają świąteczne sosny, jodły i świerki. A w tym biznesie chodzi o coś więcej niż tylko o zasypywanie drzew ziemią i ścinanie ich przy pniu kilka lat później. Mental Floss wyśledził niektóre z mężczyzn i kobiet pracujących na farmach w całym kraju, aby poznać niektóre z tajemnic ich handlu.

1. DRZEWA, KTÓRE ROŚNIEMY TERAZ, SĄ INNE NIŻ DRZEWA, KTÓRE ZIELENIŁY SIĘ DLA NASZYCH RODZICÓW.

Amerykanie kochają jodły. Typ dostępny w lokalnym stoisku z drzewami lub w gospodarstwie typu „wybierz i zetnij” zależy od warunków panujących w każdym ze stanów, które je uprawiają. Deszczowa pogoda w Oregonie – który sprzedaje około 7 milionów drzew rocznie, najwięcej ze wszystkich stanów – sprzyja szlachetnym jodłom. Jodły rozwijają się na średnich wysokościach w Karolinie Północnej, gdzie zimą jest zimno, a latem chłodno; balsamy pochodzą z Vermontu. Ale 40 lat temu ludzie byli zwolennikami niepielęgnowanych świerków i sosen szkockich. Te drzewa były „wyższe, wrzecionowate i miały jałowe przerwy między gałęziami, co sprzyjało świecom”, mówi Mental Floss Luke Laplant, który sprzedaje drzewa z Vermont’s Windswept Farms na ulicach Brooklynu.

Jakiego możemy się spodziewać kolejnego wielkiego trendu w drzewach? Marsha Gray, dyrektor Michigan Christmas Tree Association, mówi, że hodowcy ostatnio eksperymentują z egzotycznymi gatunkami, takimi jak krótkoigielne jodły tureckie i kompaktowe jodły koreańskie.

2. ICH KLIENCI MAJĄ NIEKTÓRE … NIEZWYKŁE POMYSŁY.

iStock

Doug Hundley, emerytowany hodowca z Karoliny Północnej, wciąż śmieje się z błędnych przekonań, które słyszał od klientów na farmie, której był właścicielem przez 30 lat. Aby dowodzić: Wyobrażali sobie, że schludne rzędy drzew zasadzonych na jego pięciu akrach magicznie wyrosły z nasion upuszczonych z pobliskiego drzewostanu sosnowego. W rzeczywistości farmy drzew zwykle rozpoczynają działalność od młodych, 3-5-letnich drzewek zakupionych w specjalistycznych szkółkach, które są sadzone w siatkach 5 stóp na 5 stóp – około 1700 drzewek na akr. Co roku sadzi się akr dodatkowych drzew, a po ośmiu lub dziewięciu latach „pierwszy akr jest gotowy” do sprzedaży – mówi Hundley w rozmowie z Mental Floss. Drzewa, które mają je zastąpić, trafiają do ziemi wkrótce po tym, jak zejdzie pierwsza partia, ustawione w odległości około jednej stopy od resztek pniaków, które szybko gniją.

Wielu klientów Laplant pyta o dodawanie rzekomych „konserwantów”, takich jak Sprite czy aspiryna, do wody z drzew w drzewostanie. Ale on mówi, że te wyczyny są niepotrzebne dla utrzymania drzew w zieleni. „Po prostu upewnij się, że wykonujesz świeże cięcie na dole pnia, zanim umieścisz go w stojaku, aby nie pokrył się bliznami, i codziennie sprawdzaj, czy ma wodę”, radzi.

3. MAJĄ RÓŻNE ZADANIA NA KAŻDY SEZON.

Hodowcy choinek są jak hodowcy każdej innej uprawy: Rzadko mają czas na wakacje. W zimie, kiedy drzewa są już ścięte i farma przechodzi w stan uśpienia, następuje krótka przerwa w działalności. Ale poza tym, o każdej porze roku jest praca do wykonania. Hundley wyjaśnia: „Od marca jesteśmy naprawdę zajęci sadzeniem kolejnych drzew i nawożeniem. W lecie zajmujemy się chwastami i owadami oraz strzyżeniem drzew”. Potem znów jest jesień – czas zbiorów; rolnicy zaczynają zbierać zieleninę do robienia wieńców już w październiku, a faktyczne ścinanie drzew trwa do grudnia.

4. THEY WORK (REALLY) HARD TO BRING YOU THAT THAT CONICAL SHAPE.

iStock

Ta stereotypowa, stożkowa sylwetka choinki nie powstaje sama z siebie. Jest to wynik ciężkiej ręcznej pracy na przestrzeni czasu. Przez dwa miesiące, począwszy od lipca, pracownicy wychodzą na pola z nożami i innymi narzędziami, aby ścinać drzewa, odcinając nowe gałęzie i igły z boków, aby spowolnić wzrost i zachęcić do uzyskania pełniejszego, bardziej przyjemnego kształtu. Każde drzewo jest ścinane w ten sposób co roku, dlatego osiągnięcie pożądanej wysokości sześciu lub siedmiu stóp zajmuje mu prawie dekadę, a nie, powiedzmy, cztery lata.

5. NATURA JEST OKRUTNA, ALE NAUKA PRÓBUJE POMÓC.

Pierwszym problemem jodeł Frasera jest fytoftoroza korzeni, która powoduje żółknięcie i odpadanie igieł. Ten kłopotliwy oomycete (spokrewniony z algami) nie może być zwalczany środkami chemicznymi. Dlatego hodowcy drzew zimozielonych starają się wyhodować drzewa odporne na tę chorobę: Frasery są szczepione na podkładce z Abies firma (znanej również jako jodła momi). Pochodzi ona z Japonii i uważa się, że ma poważne właściwości odstraszające oomycete. Hundley twierdzi jednak, że pozytywne efekty tych działań ujawniają się powoli.

6. WSZYSCY SIĘ ZGADZAJĄ: FAKE CHRISTMAS TREES ARE THE ENEMY.

iStock

„Dziewięć lat w domu, dziewięć milionów lat na wysypisku”. Takimi słowami, popularnymi wśród hodowców prawdziwych choinek, opisują oni swoich wrogów, plastikowe „sosny” – wiele z nich jest importowanych do USA z Chin. Hundley zauważa, że myślący o zrównoważonym rozwoju Teddy Roosevelt zakazał stawiania choinek w Białym Domu w czasie swojego urzędowania, aby chronić drzewa rosnące dziko w lasach. Ale „nie zbieramy już dzikich”, mówi Hundley, dodając: „Czy kupiłbyś sztuczne róże, aby dać je sobie na Walentynki?”

7. ŚRODOWISKO JEST CZĘŚCIĄ BIZNESU.

W przeciwieństwie do swoich plastikowych odpowiedników, prawdziwe drzewa wracają na ziemię, gdy już z nimi skończymy, w postaci ściółki. Gospodarstwa pełne żywych drzew mogą również oferować korzyści dla środowiska: Drzewa chronią glebę przed erozją i są siedliskiem pożytecznych stworzeń, takich jak biedronki i pająki, a także ptaków, królików i jeleni. Według Hundley’a, w ciągu ostatnich 25 lat gospodarstwa te, pełniące rolę hoteli dla dzikich zwierząt, skłoniły producentów do przyjęcia bardziej przyjaznych dla środowiska technik zwalczania szkodników, w tym do ograniczenia stosowania pestycydów. „Staramy się stworzyć jak najbardziej ekologiczne środowisko” – mówi.

8. BOJĄ SIĘ WASP.

iStock

Uwięzienie dzikich zwierząt ma swoją wadę: osy, które są przyciągane do słodkiej spadzi produkowanej przez wysysające soki mszyce, które żerują na drzewach. Osy mogą być wściekłe, gdy się je niepokoi – na przykład gdy w lipcu ekipy robotników wyruszają na ścinanie drzew. „Zasada jest taka”, mówi Hundley, „że jeśli usłyszysz głośne brzęczenie, odkładasz swój (bardzo ostry) nóż i uciekasz. A kiedy jeden facet biegnie, wszyscy biegną – nie czekasz, aby zobaczyć, skąd dochodzi dźwięk.”

9. ZBIORY SĄ SZYBKIE.

Jest krótki okres czasu, w którym drzewa mogą trafić na rynek – około tygodnia lub dwóch, jak twierdzi Gray. Dzieje się tak dlatego, że ścięte drzewo wystawione na działanie słońca i wiatru szybko zaczyna wysychać i zrzucać igły. Plantatorzy z małych gospodarstw mogą polegać na członkach rodziny, którzy ścinają każde drzewo piłą łańcuchową, strząsają z niego obumarłe igły, a następnie układają je w bale i stosy w chłodnym i ciemnym miejscu. „Wielu rolników ma na swojej posesji naturalny wiecznie zielony las i przechowuje ścięte drzewa w jego cieniu, gdzie zatrzymują wilgoć – wyjaśnia Hundley. Więksi producenci z północno-zachodniego Pacyfiku, którzy uprawiają miliony drzew na tysiącach akrów, zatrudniają sezonowe ekipy składające się ze 100 lub więcej tnących i „slingerów” do cięcia i układania w stosy. Gray mówi, że używają helikopterów do zwożenia drzew z gór i ładowania ich – nawet 1000 na godzinę – na płaskie skrzynie ciężarówek zmierzających na rynek.

10. PRACUJĄ DO 16 GODZIN DZIENNIE W SEZONIE SPRZEDAŻY.

iStock

„Nasze stoisko w Brooklynie jest otwarte codziennie od 9 rano do 21 wieczorem, ale ja przyjeżdżam tu wcześniej, aby się rozłożyć, a potem są dostawy i dużo sprzątania”, mówi Laplant. Aby utrzymać ciepło, Laplant polega na warstwach długiej bielizny, nieprzemakalnym płaszczu z kapturem, dużej ilości dodatkowych skarpet (podróżuje z 40 parami) i rękawiczek (12 par). „W deszczowy dzień rękawiczki przemakają po uporaniu się z pierwszymi 10 drzewami, więc trzeba je wymieniać” – mówi. Inne nieprzyjemności: ludzie, którzy pozwalają swoim psom sikać na drzewa lub którzy agresywnie ciągną za igły, a potem narzekają, że wypadają. Co sprawia, że te przykrości są tego warte: Dla Laplanta i jego współpracowników jest to otrzymywanie pysznego jedzenia dostarczanego z całego miasta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.