Historia pokazuje, że taphobia, lub strach przed byciem pogrzebanym żywcem, ma pewien stopień zasługi, aczkolwiek niewielki.

Już w XIV wieku istnieją relacje o konkretnych ludziach pogrzebanych żywcem. Chociaż prawdopodobnie apokryficzne, kiedy jego grób został otwarty, ciało filozofa Jana Dunsa Scotusa z Wysokiego Średniowiecza zostało podobno znalezione poza trumną, jego ręce były rozdarte w sposób, który sugeruje, że kiedyś próbował się uwolnić.

W XVII-wiecznej Anglii udokumentowano, że kobieta o nazwisku Alice Blunden została pogrzebana żywcem. Jak głosi historia, była ona tak oszołomiona po wypiciu dużej ilości herbaty makowej, że lekarz trzymający lustro przy jej nosie i ustach orzekł jej zgon. (Herbata z wysuszonych, niemytych strąków maku zawierała morfinę i kodeinę, które są środkami uspokajającymi). Rodzina szybko zorganizowała jej pochówek, ale dwa dni po złożeniu jej w ziemi, dzieci bawiące się w pobliżu jej grobu usłyszały hałasy. Ich szkolny mistrz poszedł sam sprawdzić miejsce pochówku. Stwierdził, że Blunden jeszcze żyje, ale ekshumacja zajęła kolejny dzień. Była tak bliska śmierci, że wróciła do grobu, przy którym stał strażnik, zanim opuścił swoje stanowisko. Następnego ranka znaleziono ją martwą, ale dopiero po ponownej próbie uwolnienia się.

Współczesna medycyna nie udaremniła całkowicie opowieści o pogrzebaniu żywcem.

Kiedy Fagilyu Mukhametzyanov z Kazania w Rosji zasłabła w domu po ataku serca w 2011 roku, wkrótce uznano ją za zmarłą. Kilka dni później, gdy leżała w trumnie na własnym pogrzebie, obudziła się. Zobaczyła otaczających ją żałobników, płaczących i modlących się za nią, szybko zorientowała się, co się dzieje, zaczęła krzyczeć i została odwieziona do szpitala. Żyła jeszcze przez 12 minut na intensywnej terapii, zanim umarła po raz kolejny, tym razem na dobre. Przyczyna śmierci? Niewydolność serca.

Walter Williams z Mississippi został uznany za zmarłego 26 lutego 2014 roku. Jak donosi CNN, odpowiednia papierkowa robota została wypełniona, jego ciało zostało włożone do worka na zwłoki, a on sam został zabrany do domu pogrzebowego. Kiedy jego ciało zostało zabrane do pokoju balsamowania, jego nogi zaczęły się poruszać. Następnie koroner zauważył, że lekko oddycha. Williams żył. Było to, jak się okazało, krótkotrwałe wybawienie. Nieco ponad dwa tygodnie później odszedł naprawdę.

W XIX wieku mistrz opowiadania Edgar Allen Poe wykorzystywał ludzkie lęki w swoich opowieściach, a strach przed pogrzebaniem żywcem nie był wyjątkiem. W „Przedwczesnym pochówku”, opowiadaniu opublikowanym po raz pierwszy w 1844 roku, narrator opisuje swoje zmagania z takimi rzeczami jak „ataki osobliwego zaburzenia, które lekarze zgodzili się nazywać katalepsją”, faktycznym stanem medycznym charakteryzującym się podobnym do śmierci transem i sztywnością ciała. Historia skupia się na strachu narratora przed pogrzebaniem żywcem i działaniach naprawczych, które podejmuje, aby temu zapobiec. Każe przyjaciołom obiecać, że nie pochowają go przedwcześnie, nie oddala się od swojego domu i buduje grobowiec z wyposażeniem pozwalającym mu sygnalizować pomoc w przypadku, gdyby został pogrzebany żywcem tylko po to, by obudzić się z jednego ze swoich epizodów.

Poe opisuje, jak narrator przebudował grobowiec:

„Najmniejszy nacisk na długą dźwignię, która rozciągała się daleko w głąb grobowca, powodowałby, że żelazny portal odlatywałby do tyłu. Były tam również urządzenia do swobodnego dostępu powietrza i światła oraz wygodne pojemniki na żywność i wodę, w bezpośrednim zasięgu trumny przeznaczonej na moje przyjęcie. Trumna ta była ciepło i miękko wyściełana i zaopatrzona w wieko, wykonane na zasadzie drzwi skarbca, z dodatkiem sprężyn tak pomyślanych, że najsłabszy ruch ciała wystarczyłby, aby je uwolnić. Oprócz tego wszystkiego, na dachu grobowca zawieszony był duży dzwon, którego sznur miał przechodzić przez otwór w trumnie i w ten sposób być przymocowany do jednej z rąk trupa.”

Niestety, bohater podejmuje wszystkie te środki ostrożności tylko po to, by przekonać się, że jego największy strach został zrealizowany.

Precautionary Measures for the So-Called „Dead”

Nie jest jasne, czy Poe zainspirował innowacje, czy był po prostu tapping do uczuć czasu, ale ten strach doprowadził do jednej z najbardziej przerażających kategorii wynalazków-alarmów trumiennych. W XIX wieku istniała seria wynalazków, które pomogłyby komuś, kto został pogrzebany żywcem, uciec, oddychać i sygnalizować o pomoc.

Patent nr 81,437 przyznany Franzowi Vesterowi 25 sierpnia 1868 roku na „Ulepszoną skrzynię pogrzebową”

(U.S. Patent No. 81,437)

Grobowiec jest wyposażony w szereg funkcji, w tym wlot powietrza (F), drabinkę (H) i dzwonek (I), aby osoba, po przebudzeniu, mogła się uratować. „Jeśli jest zbyt słaby, aby wejść po drabinie, może zadzwonić dzwonkiem, dając pożądany alarm o pomoc, i w ten sposób uratować się od przedwczesnej śmierci przez bycie pogrzebanym żywcem”, wyjaśnia patent.

Patent nr. 268,693 przyznany 5 grudnia 1882 roku Johnowi Krichbaumowi na „Urządzenie do wskazywania życia w pochowanych osobach”

(U.S. Patent No. 268,693)

Urządzenie posiada zarówno środki do wskazywania ruchu, jak i sposób na doprowadzenie świeżego powietrza do trumny. Ujawnienie stwierdza, że „Można zauważyć, że jeśli osoba pochowana powinna ożyć, ruch jej rąk spowoduje obrót gałęzi rury w kształcie litery T B, na której lub w pobliżu której umieszczone są jej ręce.” Zaznaczona skala z boku szczytu (E) wskazuje ruch T, a powietrze pasywnie schodzi w dół rury. Po upływie czasu wystarczającego do upewnienia się, że dana osoba nie żyje, urządzenie można usunąć.

Patent nr 329,495 przyznany 3 listopada 1885 roku Charlesowi Sielerowi i Fredrickowi Borntraegerowi na „Burial-Casket”

(U.S. Patent No. 329,495)

Wynalazek przewiduje ulepszenia w ważnych komponentach poprzednich wynalazków „pogrzebanych żywcem”. W tym przypadku ruch ciała uruchamia wentylator napędzany mechanizmem zegarowym (Rys. 6), który wtłacza do trumny świeże, nadające się do oddychania powietrze, zamiast pasywnego przewodu powietrznego. Urządzenie to zawiera również zasilany bateriami alarm (M). Zgodnie z patentem, „kiedy ręka zostanie poruszona, odsłonięta część drutu zetknie się z ciałem, kończąc obwód pomiędzy alarmem a uziemieniem ciała w trumnie”, alarm się włączy. Jest też sprężynowy pręt (I), który będzie podnosił do góry pióra lub inne sygnały. Dodatkowo, rura (E) jest umieszczona nad twarzą pochowanego ciała tak, że lampa może być wprowadzona w dół rury i „osoba patrząca w dół przez rurę może zobaczyć twarz ciała w trumnie.”

Inventions That Offer Some Comfort to the Living

As medicine has advanced, there have, of course, been technological advances in determining if someone is alive or dead. Lekarze mogą podłączyć ciało do maszyn, które monitorują bicie serca, fale mózgowe i oddychanie. Ale nawet jeśli moda na alarmy w trumnach dawno minęła, istnieje kilka interesujących innowacji XXI wieku w zakresie łączenia się ze zmarłymi.

Patent nr 7,765,656 przyznany 3 sierpnia 2010 r. Jeffowi Dannenbergowi za „Apparatus and Method for Generating Post-Burial Audio Communications in a Burial Casket”

(U.S. Patent No. 7,765,656)

W tym przypadku, trumna ma system komunikatów dźwiękowych (20) zawierający pliki dźwiękowe i muzyczne, które są automatycznie odtwarzane zgodnie z zaprogramowanym harmonogramem, umożliwiając w ten sposób żywym komunikowanie się ze zmarłymi. System pozwala również na bezprzewodową aktualizację zapisanych plików, dając „żyjącym członkom rodziny możliwość aktualizacji, zmiany i edycji zapisanych plików audio i programowania po pochówku.”

Patent nr. 9,226,059 przyznany 29 grudnia 2015 roku Johnowi Knightowi na „Your Music for Eternity Systems”

(U.S. Patent No. 9,226,059)

System składa się z zasilanego energią słoneczną cyfrowego odtwarzacza muzycznego, który pozwala zarówno żyjącym, jak i drogim zmarłym pocieszyć się muzyką lub nagraną wiadomością. W trumnie znajduje się głośnik, a na nagrobku gniazdo słuchawkowe.

Patent nr 5,353,609 udzielony 11 października 1994 r. Ruby Hall na „Urządzenie do ochrony biżuterii w trumnie”

(U.S. Patent No. 5,353,609)
(U.S. Patent No. 5,353,609)

Okradanie grobowców uznano za problem już we Wczesnym Okresie Dynastycznym (ok. 3150 – ok. 2613 p.n.e.), a żywi podejmowali działania mające na celu ochronę zmarłych i ich kosztowności aż do czasów egipskich faraonów. Wiele z tych grobowców było wyposażonych w odstraszacze i środki bezpieczeństwa.

Ten wynalazek, opatentowany w 1994 roku, jest jednak następnym poziomem, jeśli chodzi o ochronę kosztowności zmarłego. Urządzenie to podłącza biżuterię noszoną przez zmarłego do systemu alarmowego, jednocześnie mocując ją do trumny. Tak więc nawet po tym, jak „śmierć nas rozłączy”, małżonkowie mogą nosić swoje ślubne obrączki przez wieczność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.