Rozwodom można by zapobiegać znacznie częściej, niż społeczeństwo skłonne jest sądzić, że jest to możliwe. Co więcej, nie tylko pary z problemami odnoszą korzyści z kroków podjętych w celu pogodzenia się, ale także ich nieletnie dzieci i samo społeczeństwo, zgodnie z raportem opublikowanym 21 października w Waszyngtonie podczas wydarzenia zorganizowanego przez dwa znane w kraju ośrodki badań nad polityką publiczną, Brookings Institution i Heritage Foundation.
Tytuł „Second Chances: A Proposal to Reduce Unnecessary Divorce”, współautorami raportu są William J. Doherty i Leah Ward Sears, dwaj czołowi amerykańscy komentatorzy na temat małżeństwa i rodziny. Doherty, który często pisze i przemawia na temat małżeństwa i dzieci, jest profesorem nauk społecznych o rodzinie na Uniwersytecie Minnesoty. Sears, emerytowany sędzia Sądu Najwyższego Georgii, często wypowiada się na temat przywrócenia kultury małżeństwa w Ameryce.
Ich raport bada dwa popularne, ale „błędne” założenia dotyczące par rozważających rozwód. Pierwsze założenie jest takie, że większość rozwodów występuje tylko po długim procesie wysokiego konfliktu i nieszczęścia dla pary.
Ale w tym, co może być najbardziej zdumiewającą obserwacją ich raportu, Doherty i Sears wskazują na badania w ciągu ostatniej dekady pokazujące, „że większość rozwodów (od 50 procent do 66 procent, w zależności od badania) występuje w parach, które miały średnie szczęście i niski poziom konfliktu w latach poprzedzających rozwód.” (Inna grupa, 33 procent do 50 procent rozwodzących się par, pokazał „wzór wysokiego konfliktu, alienacji, a czasem nadużycia.”)
Nic dziwnego, że autorzy uważają, że wiele par poruszających się wzdłuż drogi do rozwodu byłby w stanie, z pomocą, odwrócić kurs.
Drugim błędnym założeniem jest to, że raz pary złożyć do rozwodu nie będą rozrywki możliwość pogodzenia. Ale tutaj raport wskazuje na nowe badania wskazujące, że około 40 procent par „już w procesie rozwodowym powiedzieć, że jeden lub oboje z nich są zainteresowani w możliwości pojednania.”
Raport spekuluje, że „odsetek par otwartych na pojednanie może być jeszcze wyższa na początku procesu rozwodowego – zanim sam proces spowodował dodatkowe konflikty.”
W świetle dowodów zaprzeczających tym dwóm popularnym założeniom, autorzy oferują następujące, dające do myślenia podsumowanie:
„Intrygujące i rosnące badania sugerują, że większość par, które się rozwodzą ma problemy, które nie różnią się zbytnio od tych, które pozostają w związku małżeńskim, że nieszczęśliwe małżeństwa mogą doświadczać zwrotów i że nawet na początku procesu znaczna mniejszość rozwodzących się jest zainteresowana zbadaniem opcji pojednania.”
Dzieci i Rozwód
Raport Doherty-Sears nie popiera „utrzymywania destrukcyjnych małżeństw razem” i wyraża zaniepokojenie dziećmi żyjącymi z „chronicznie wysokim poziomem konfliktu i wrogości między rodzicami” lub nadużyciami.
Jednakże autorzy odróżniają te dzieci od dzieci „w przeciętnych małżeństwach, które się rozpadają.” Autorzy zauważają, że „ponad połowa rozwodów w USA ma miejsce w domach o niskim poziomie konfliktów, w których najlepszym rozwiązaniem dla dzieci byłaby prawdopodobnie kontynuacja małżeństwa.”
Dzieci w przeciętnych małżeństwach, które się rozpadają „nie rozumieją, dlaczego ich rodzice się rozpadli. Mogą obwiniać siebie. I są wypychane ze stosunkowo stabilnego życia rodzinnego w świat po rozwodzie, który oferuje niewielką ulgę i przynosi wiele wyzwań”, stwierdzają Doherty i Sears.
Badania pokazują, dodają, „że rozwiedzeni ojcowie i matki mają mniejsze szanse na wysokiej jakości relacje ze swoimi dziećmi.” A dzieci „z rozwiedzionych lub niezamężnych rodziców są bardziej narażone na ubóstwo” i doświadczają szeregu rozczarowujących wyników edukacyjnych i społecznych.
Jednym z powodów, dla których społeczeństwo powinno poważnie traktować możliwość ratowania małżeństw jest to, że społeczne i ekonomiczne konsekwencje rozwodów kosztują podatników „miliardy dolarów rocznie”, zgodnie z raportem. Raport mówi, że „skromne ograniczenie rozwodów przyniosłoby znaczące” oszczędności podatnikom.
Więc „mądrze jest … pomóc zagrożonym parom, kiedy to możliwe, aby uniknąć rozwodu”, mówi raport.
Państwowe propozycje legislacyjne
Raport zaleca, aby stany „przyjęły okres oczekiwania na rozwód przez co najmniej rok od daty złożenia pozwu rozwodowego, zanim rozwód stanie się ostateczny”. W przypadkach związanych z przemocą domową, na przykład, wymóg ten mógłby zostać uchylony.
W dziesięciu stanach USA, żaden okres oczekiwania nie jest obecnie wymagany przed rozwodem, a 29 stanów ma okresy oczekiwania krótsze niż sześć miesięcy, zauważa raport.
Doherty i Sears wierzą, że wartość okresu oczekiwania staje się jasna, gdy uświadomimy sobie, że „ludzie podejmujący decyzję o rozwodzie są często w jednym z najbardziej intensywnych okresów emocjonalnych w ich życiu.” Ponadto autorzy obawiają się, że „prawo porusza pary szybciej w kierunku rozwodu, niż być może zamierzali.”
Ale możliwość dla par, aby „nauczyć się nowych umiejętności i połączyć się z zasobami w swojej społeczności, aby poprawić swoje małżeństwa” bardzo interesuje Doherty i Sears też, podobnie jak potrzeba dla rozwodzących się rodziców, aby być kształcone do swoich ról.
W rzeczywistości, autorzy nakłaniają stany do wymagania „czterogodzinnego kursu edukacyjnego dla rodziców przed złożeniem pozwu rozwodowego przez któregokolwiek z małżonków”, który to kurs powinien być ukończony w klasie lub online.
Tytuł raportu, „Druga Szansa”, służy również jako nazwa ustawodawstwa, do którego przyjęcia nakłaniają stany. Proponowane ustawodawstwo ustanowiłoby okres oczekiwania na rozwód wynoszący co najmniej rok. Ukończenie klasy dla rodziców nieletnich dzieci jest kolejnym z wymogów ustawodawstwa.
Taka klasa reprezentuje „sytuację win-win” dla par, Doherty i Sears twierdzą. Jedna „wygrana” pochodzi z oferowania „informacji i zachęty do pojednania małżeńskiego.”
Inna wygrana pochodzi z czasu, który klasa poświęca na „komunikację i umiejętności zarządzania konfliktami związanymi ze wspólnym rodzicielstwem.” W ten sposób pary, które nie zdecydują się na pojednanie, są przygotowane do podejścia do rozwodu w mniej kontrowersyjny sposób.
O autorze
David Gibson służył przez 37 lat w redakcji Catholic News Service, gdzie był założycielem i wieloletnim redaktorem Origins, CNS Documentary Service. David uzyskał tytuł licencjata na Uniwersytecie St. John’s w Minnesocie oraz tytuł magistra edukacji religijnej na Katolickim Uniwersytecie Ameryki. Żonaty od 38 lat, ma z żoną trzy dorosłe córki i sześcioro wnucząt.