Image by Prasan Maksaen via Shuttershock

Mam przyjaciela, który jest trenerem życia. W rzeczywistości zaczynał jako mój mentor, potem został moim pastorem, a teraz, choć nadal pozostaje jednym z tych dwóch rzeczy, jest teraz jednym z moich najdroższych przyjaciół.

W swojej roli mentora Rob mówi o „pudełku dla graczy”. Używając analogii do mistrza tenisa, zachęca swoich podopiecznych do stworzenia zespołu czterech do sześciu osób, które będą im pomagać w życiu. Niektórzy są tam zawsze, inni przychodzą i odchodzą w zależności od sezonu życia. Każdy ma krytyczną, ale unikalną rolę.

Pięć lat temu, kiedy uciekłam z długotrwałego związku z przemocą, moja skrzynka graczy składała się z Roba, moich sióstr, mojego lekarza, terapeuty i bardzo drogiego przyjaciela. Przez około rok, który nastąpił po tym wydarzeniu, każdy z tych ludzi odegrał kluczową rolę w moich pierwszych krokach do wyzdrowienia, gdy stopniowo odkrywałam długoterminowe konsekwencje tego obraźliwego związku. Z ich mądrością, pomocą i wsparciem poruszałam się w zamieszaniu, gniewie i radości z tego, że w końcu jestem wolna.

Później, kiedy konsekwencje mojej wolności spowodowały nadmierne wydatki i znalazłam się w nieoczekiwanym długu, moja skrzynka gracza zmieniła się. Dzięki dobrym radom, odpowiedzialności i dyscyplinie, mój segue into crippling debt was relatively short-lived.

W nowszych czasach moje potrzeby zmieniły się ponownie. Zmagam się z problemem znalezienia sposobu na kontynuowanie relacji z moim dorosłym synem, który jest poważnie upośledzony, a jego ojciec jest zdeterminowany, aby przeszkodzić mi w każdy możliwy sposób. Ponownie, posiadanie właściwych ludzi w moim narożniku zrobiło całą różnicę, gdy walczę o sprawiedliwość dla niego i dla mnie.

Pomimo tych wszystkich wyzwań, jest jedno, które utkało swoją drogę przez wszystkie zwroty i zakręty mojego dorosłego życia. Zawsze tam był, trochę w tle, ale nie do końca się wtapiając. Niewątpliwy słoń w pokoju, gdy nawiguję skręty i zakręty życia.

Jestem gruby.

Około 220 funtów i pięć stóp dwa. Niektórzy mogą dać mi flack, mówiąc, że nie jest 'że gruba’. Jasne, mogę nadal robić zakupy w normalnych sklepach. Nie potrzebuję przedłużacza pasów w samolocie, jeszcze.

Wmieszam się w tłum.

Ale nie lubię tego.

Nie chcę być gruby. Moje stawy bolą i zbyt łatwo tracę oddech.

I tracę.

Tracę na wodospady, do których muszę pokonać 50 schodów, wyciągi krzesełkowe i zipline, które mają limit wagi, całodzienne wędrówki na górskie szczyty.

Skończyłem z pomijaniem.

Zastosowanie koncepcji pudełka graczy do mojego zdrowia

W tej historii wspomniałem, jak fizykoterapeuta o imieniu Craig nauczył mnie, jak ćwiczyć. W wyniku jego pomocy i cierpliwości nauczyłem się, jak ćwiczyć dla mojego ciała. Zamiast uczęszczać na siłownię lub zajęcia, na których nie mogę nadążyć, ćwiczę tam, gdzie jestem, i rywalizuję tylko z samym sobą.

To zmieniło moje życie.

Craig nauczył mnie skupiać się na ćwiczeniu w sposób, który sprawia mi przyjemność, jednocześnie pokazując mi sposoby na wzmocnienie tych części ciała, które choroba zwyrodnieniowa stawów osłabiła.

Nie zdając sobie z tego sprawy, składałem nowe pudełko zawodnika. Być może najważniejszą ze wszystkich. Ponieważ w przeciwieństwie do pozostałych, które były odpowiedzią na jakiś kryzys, ta jest dla mnie. Ta jest wynikiem mojego stwierdzenia, że życie nadal będzie stawiało przede mną ogromne wyzwania, ale mimo to nadal się liczę.

Zasługuję na szansę zrobienia tego, co trzeba, by usunąć z mojego życia nadwagę, której tak bardzo nie lubię, i zrobić to bez wstydu, poczucia winy czy osądu.

Potrzebowałam profesjonalnej pomocy z moimi nawykami żywieniowymi

Teraz daleko mi do pierwszego razu, kiedy to robię. Zapisałem się na więcej programów odchudzania, planów posiłków, członkostwa w siłowni i innych interwencji niż staram się pamiętać.

W 2008 roku miałem operację lap-band, która musiała zostać odwrócona w ciągu dwóch miesięcy, aby uratować moje życie.

Ale tym razem jest inaczej. Jestem płacącym klientem poszukującym usługi i robię to na moich warunkach.

Tak więc trzy tygodnie temu spotkałem się z dietetykiem. Zdecydowałem, że będę z nią całkowicie szczery i będę wiedział, dzięki jej odpowiedzi, czy to zadziała, czy nie.

Zapytała mnie, co miałem nadzieję osiągnąć pracując z nią. Moja odpowiedź:

Jestem gotowy na reedukację.

Uśmiechnęła się. Potem powiedziałam, że jestem otwarta na wszystko, czego chce mnie nauczyć pod dwoma warunkami:

nie wejdę na wagę

i

nie będę prowadzić dzienniczka żywieniowego

Przyznała, że oba warunki są w porządku. Nie prosiła mnie o wyjaśnienie, ale i tak to zrobiłam. Ważenie się nie pomaga, czy schudłam czy przytyłam wynik jest taki sam. Albo będę jadła z nagrody, albo z rozczarowania. Nie wejdę na wagę, chyba że mój lekarz mnie o to poprosi, a lepiej, żeby miała dobry powód.

A dzienniki żywieniowe po prostu sprawiają, że czuję się, jakbym nie mogła ufać własnemu ciału.

W zamian za to ustawiła mnie na wygraną

Moja pierwsza konsultacja trwała godzinę. Pierwsze 45 minut spędziła na zadawaniu mi pytań.

Potem poczyniła kilka obserwacji.

Mam bardzo wysoki poziom stresu w moim życiu

Jem za dużo na kolację

Pozwalam sobie na bycie o wiele za bardzo głodnym

Ale moja ogólna dieta jest w miarę zdrowa

Powiedziała, że moja dieta potrzebuje poprawek bardziej niż remontu. Razem zdecydowaliśmy się na pięć zmian, które były osiągalne.

Zamień moje 2 duże kawy dziennie na małe

Miej dwa obiady na bazie roślin w tygodniu

Miej zdrową popołudniową przekąskę każdego popołudnia do 3.30, więc nie wracam do domu głodna

Zmniejsz rozmiar mojego wieczornego posiłku o 25%

Zrób przynajmniej jedną rzecz każdego dnia, aby złagodzić stres.

Już wygrywam

Wszystkie te cele były osiągalne i bezbolesne. W ciągu trzech tygodni od pierwszej wizyty dowiedziałam się, że stres jest poważnym problemem dla mojego organizmu. Po raz pierwszy czuję, że jestem wspierana, a nie oceniana przez osobę, której płacę za pomoc.

Robię to na moich warunkach i już wygrywam.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.