Niektórzy mogą się zastanawiać dlaczego do tej pory nie zapuściłem się nad Missouri. Jest to tylko trochę więcej niż godzina drogi, a ja z pewnością jeździłem znacznie dalej, aby zbadać mniejsze rzeki. Louis, MO i Sioux City, IA była jednym z głównych powodów, dla których zdecydowałem się na budowę Therapy, a mapa dolnej Missouri River była pierwszą, którą zakupiłem. Muszę jednak przyznać, że nabrałem pewnych obaw. Przestudiowałem mapę i przeczytałem tyle, ile mogłem znaleźć na temat Missouri, a także rozmawiałem z kilkoma osobami, które miały doświadczenie w żegludze po tej rzece. Oto kilka z „faktów”, które znalazłem:
* Missouri jest jedną z najszybszych żeglownych rzek o długości na świecie płynących z prędkością od 2 ½ do 7 mph. It’s elevation drops about one foot in each mile and there are no locks.
* Raczej niż częste pogłębianie Corps of Engineers utrzymuje 300 stóp szerokości kanału poprzez instalację skrzydła jak tamy zbudowane z dużych kawałków postrzępionego wapienia. Wały są bardzo liczne, na przykład w ciągu pierwszych czterech mil jest ich trzydzieści pięć.
* Popularny przewodnik turystyczny zwykł twierdzić, że Missouri jest „bardzo niebezpieczna dla wszystkich żeglarzy!”
* Kanały nie są dobrze oznakowane – boje są nieliczne i daleko od siebie.
* Jedyne paliwo na dolnym biegu Missouri jest sezonowo dostępne przy znaczniku 82 mili. Następne paliwo na rzece jest 370 mil w górę rzeki od tego miejsca.
Połączenie tych wszystkich rzeczy razem sprawiło, że byłem trochę zdenerwowany, więc domyślam się, że opóźniałem mój pierwszy rejs po rzece Missouri. Ale teraz chęć jest silna, co raczej tłumi obawy (i czasami dobry osąd!). Zdecydowałem, że nadszedł czas, aby wziąć na Missouri.
Są pewne negatywy, ale także pewne pozytywy, więc to jest tylko sprawiedliwe, że mogę wymienić je zbyt:
* Fakt, że nie ma śluz (prawie) na pewno wyeliminowane szanse na długie opóźnienia
* Mile markery są bardzo częste, zwykle co najmniej jeden na milę .
* Poziom wody był w dół, więc wały byłyby dość widoczne.
* Missouri niesie bardzo mały ruch barek.
* Nocne kotwicowiska z dala od prądu są liczne za licznymi groblami.
Jak zwykle, pierwszą kolejnością było wyciągnięcie mapy i kalkulatora, aby rozwiązać problem paliwa. Ponieważ nie byłem jeszcze na Missouri, chciałem zacząć od ujścia, gdzie wpada do Mississippi. Problem w tym, że ujście znajduje się pomiędzy śluzami Mississippi 26 i 27. Ponieważ w tym rejonie nie ma żadnych publicznych pochylni, będę musiał przepłynąć przez jedną z tych śluz. Pierwotnie planowałem wpaść do Alton, a następnie użyć śluzy 26 (Melvin Price), ale potem dowiedziałem się o innej rampie w Riverview MO, która byłaby nieco bliżej. Pan, który zajmuje się moją naprawą śmigieł (często go widuję!) powiedział mi, że jest tam ładna betonowa rampa z parkingiem, który jest regularnie patrolowany przez policję. Stwierdził, że używa jej często, aby dostać się na wyspę na Missisipi, gdzie poluje.
Używanie tej rampy będzie wymagało ode mnie użycia Lock 27 (Chain of Rocks), a następnie przebiegnięcia około 14 mil do Missouri. W sumie dałoby to około 23 mile na Missisipi zanim dopłynę do zbiegu. Dodatkowo obliczyłem, że z powodu ograniczonej ilości światła dziennego najdalej w ciągu jednego dnia mógłbym dopłynąć do Jefferson City (stolica MO) na 144 milach, co w sumie dałoby 167 mil. Aby dojechać do Jefferson City potrzebowałbym około 40 galonów gazu. Moje zbiorniki mieszczą 25 i byłem skłonny zabrać jeszcze 6 w moim przenośnym zbiorniku, ale to nadal pozostawiłoby mnie w tyle. Przewodnik turystyczny stwierdził, że paliwo powinno być dostępne od kwietnia do listopada w 82 MM, więc jeśli mógłbym tam zatankować, podróż byłaby możliwa. Postanowiłem zadzwonić, ale podczas moich licznych prób telefon pozostawał bez odpowiedzi. Zdecydowałem się na skrócenie moich planów i strzelanie do Hermann MO na 98 MM. Wymagałoby to około 29 galonów, więc z moim przenośnym bagażem było to w zasięgu. Moje przypuszczenia były takie, że płynąc w górę rzeki zmniejszyłbym moją rzeczywistą prędkość do około 20 mph, więc czasowo potrzebowałbym około 6 godzin na przepłynięcie, kolejną godzinę na śluzę (Śluza 27 jest bardzo dobra w używaniu ich pomocniczej śluzy i przepuszczaniu statków wycieczkowych z minimalnym opóźnieniem) i kolejną godzinę na lunch i inne rzeczy. Miałbym 10 do 11 godzin światła dziennego, więc wyglądało na to, że mam plan.
Jednym problemem z idealną skądinąd prognozą pogody była mgła. W piątek rano zgłoszono, że jest ciężka w okolicach Missisipi i przewidywano, że w sobotę rano będzie jeszcze więcej tego samego. Postanowiłem zachować całe światło dzienne, więc wyjechałem z domu na tyle wcześnie, by dotrzeć na rampę tuż przed wschodem słońca.
Gdy dotarłem na rampę, mgła była nierówna, ale nie była zła. Cofnąłem się po długim wąskim wzniesieniu i zauważyłem, że ostatnie 8 do 10 stóp przed wodą było pokryte błotem, które pozostało po ustąpieniu wody. Nie zachwyciło mnie to, ale byłem tam i chciałem jechać, więc postanowiłem się wycofać. Zsunąłem Therapy z przyczepy za pomocą liny przymocowanej do dziobu i podciągnąłem ją obok przyczepy. Następnie przystąpiłem do PRÓBY wyciągnięcia przyczepy. Połączenie błotnistej rampy i pickupa bez ciężaru na tylnej osi spowodowało, że koła po prostu się obracały. Na szczęście, kołysząc ją w przód i w tył, udało mi się ją wyciągnąć i udać się na parking. Ale oto znowu jestem. Mam problem! Jeśli ledwo mogłem wyciągnąć pustą przyczepę, to nie było mowy, żebym mógł wyciągnąć łódź i przyczepę! Zdecydowałem, że w tym momencie jest już za późno, aby się tym przejmować. Wiedziałem, że w pewnym momencie będę musiał poradzić sobie z tą sytuacją, ale równie dobrze mogę pobiec i zdecydować, co zrobić w drodze powrotnej. Zszedłem z rampy, przeczołgałem się przez dziób i wszedłem do kabiny. Odpaliłem Hondę, cofnąłem się trochę i zacząłem luzować dziób. Byłem wytrymowany bardzo wysoko, ale nagle poczułem opór dolnej jednostki. Wytrymowałem tak wysoko jak tylko mogłem i nadal podawałem wodę zaburtową, ale nigdzie nie popłynąłem. Poczułem, że jestem na piasku. Wyłączyłem ją, podniosłem trym, wyciągnąłem moje niezawodne wiosło (pierwszy raz w życiu go użyłem) i spróbowałem odepchnąć Therapy. Zrobiłem trochę postępów, ale potem znowu się zawiesiłem. Zabawiałem się z tym przez około 5 minut zanim w końcu zdecydowałem, że to beznadziejne, że siedzę mocno na dnie.
W tym momencie był tylko jeden wybór i wiązało się to z zamoczeniem. Podczas pływania łodzią noszę zwykle spodnie cargo z odpinanymi nogawkami. Są one poręczne, ponieważ z łatwością można w nich zmienić spodnie w szorty. Zdjąłem buty, skarpetki i nogawki spodni i poszedłem na burtę. Na zewnątrz jest 52 stopnie, a temperatura wody jest identyczna, więc naprawdę nie jest źle, tak długo, jak pozostaje poniżej kolan. Z moim ciężarem usuniętym Terapia jest teraz wystarczająco pływalna, aby unosić się na wodzie, więc idę nią około 100 stóp do miejsca, gdzie jest wystarczająco głęboko dla Hondy, aby pić prawidłowo.
W końcu jestem na wodzie. Gdy pokonuję drogę 7 mil do śluzy, stwierdzam, że mgła jest nierówna, ale do zaakceptowania. Największym problemem jest to, że przednia szyba jest ciągle pokryta mgłą i muszę sięgać i wycierać ją od czasu do czasu. Gdy zbliżam się do śluzy, mgła nagle gęstnieje. Mijam obok dwie barki, które siedzą martwe w wodzie. Ja też postanawiam zwolnić. Mijam przód drugiej barki i wiem, że śluza jest gdzieś tam w górze, ale na pewno jej nie widzę. Zrzucam samolot i spokojnie płynę do przodu. Powoli wyłania się z mgły. Wzywam ślusarza, a on mówi mi, że mogę wejść do małej komory, jak tylko otworzy wrota. Gdy wchodzę słyszę jak rozmawia z kapitanami holowników. Chcą wejść do głównej komory, ale nie widzą przedniej części swoich barek, a tym bardziej śluzy, więc siedzą i czekają, aż mgła się podniesie.
Śluza przechodzi i kieruję się w dół kanału w stronę Missouri. Widoczność na początku jest dość dobra, a potem zupełnie się psuje. W rzeczywistości, nagle robi się tak gęsto, że tracę z oczu oba brzegi wąskiego kanału. Szarpię przepustnicę i przesuwam się na prawą burtę, obserwując echosondę (tym razem nie zapomniałem ustawić alarmu dennego). Stwierdzam, że muszę zbliżyć się na 15 stóp do pokrytego falochronem brzegu, zanim go zobaczę, a wtedy widzę go tylko przez boczne okno. Przez przednią szybę nie widzę nic poza szarością. To najgęstsza mgła, jakiej kiedykolwiek doświadczyłem. Jadę dalej bardzo powoli. Moją jedyną pozytywną myślą było to, że wszystkie holowniki będą siedziały nieruchomo, więc przynajmniej nie zostanę przejechany.
Mgła trochę się przerzedza i nagle widzę jakiś ruch za przednią szybą. Odcinam ostro na lewą burtę, z dala od brzegu. Jak mijam znajduję dwóch młodych mężczyzn w około 16′ aluminiowej łodzi jonboat wiosłując w kierunku śluzy. Mają dwa rowery górskie zamontowane na stopce na pawęży i mały prowizoryczny maszt i żagiel stojący z przodu. Zauważam skośne sklejkowe oparcia na dwóch płaskich siedzeniach. Macham, gdy przechodzę obok. Nie było to bardzo blisko, ale na pewno na tyle blisko, że serce zaczęło mi walić. Po tym jak się uspokoiłem, żałowałem, że nie zatrzymałem się i nie zapytałem o ich podróż. Oczywiście robili oni jakiś rodzaj biegu, ale jestem ciekaw szczegółów. Naprawdę nie widziałem zbyt wiele sprzętu, a jest połowa listopada. Za 3 lub 4 dni temperatury mogą łatwo spaść poniżej zera w nocy. Ale nie ma mowy, żebym zawrócił i wracał w tej mgle tylko po to, żeby zaspokoić swoją ciekawość.
Na szczęście, gdy docieram do ujścia Missouri sytuacja znacznie się poprawia i nie mam problemów z wpłynięciem. Zgodnie z zapowiedzią zastaję silny prąd i wszędzie skalne tamy. Mam wyciągniętą mapę i podążam dokładnie za nią, ponieważ wszystkie groble są zaznaczone. Pokazuje też sugerowaną linię żeglugi, więc wiem, gdzie powinienem być w stosunku do linii brzegowych. Kilka razy znów pojawia się mgła i muszę na chwilę zejść z kursu. Tamy denerwują mnie, gdy nie widzę obu brzegów. Ale uspokajam się i koncentruję na nadążaniu za mapą.