Tożsamość prawdziwego „piątego Beatlesa” była gorąco dyskutowana przez pół wieku, ale najmocniejszy argument można postawić Sir George’owi Martinowi. Zaufany i lojalny producent zespołu, Martin służył jako ekspert i konspirator, mistrz i szalony naukowiec, przyjaciel i postać ojca przez cały okres studyjnego życia zespołu. Ukształtował ich piosenki w sposób, który rzadko się docenia, ale którego nie da się zapomnieć.

W przeciwieństwie do większości producentów swojej ery, jego twórcza odwaga sprzyjała środowisku, w którym dopuszczalne było badanie i poszerzanie sfery tego, co możliwe. Grał z Beatlesami, w każdym znaczeniu tego słowa – chwytając za instrument, lub po prostu pobłażając ich ciekawości i przekładając ich abstrakcyjne fantazje muzyczne na rzeczywistość. „Zawsze był tam dla nas, by interpretować nasze dziwactwa” – wspominał George Harrison. Trudno jest wyobrazić sobie artystyczną trajektorię Beatlesów, gdyby mieli do czynienia z kimś innym, i jest to przerażające. Jego rola jako powiernika, obrońcy i realizatora jest nie do przecenienia.

Jak opłakujemy jego śmierć w wieku 90 lat, wspominamy jego życie i niesamowitą pracę, jaką wykonał z „chłopakami”. Oto 10 z naszych ulubionych momentów w katalogu Beatlesów, które zawdzięczamy George’owi Martinowi.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.