Starting a new job is never easy. Teraz wyobraź sobie, że robisz to, gdy jednocześnie rośnie w tobie ludzkie życie. Nie tylko jesteś śmiertelnie zmęczona i masz potencjalne mdłości, ale polityka rządu federalnego dotycząca urlopu macierzyńskiego, a także wielu pracodawców, sprawia, że zmiana pracy jest wyjątkowo trudna dla kobiet w ciąży.

Oszacowano, że 58 procent firm w Stanach Zjednoczonych oferuje jakiś rodzaj płatnego urlopu macierzyńskiego, zgodnie z Families and Work Institute’s 2014 National Study of Employers. (W niektórych przypadkach może to być jeden tydzień.) Ale tylko dlatego, że twoja firma oferuje to, nie oznacza, że jesteś uprawniony. Wielu pracodawców rozszerza pełne świadczenia, w tym płatny urlop macierzyński, na pracowników dopiero po przepracowaniu w firmie roku. To sprawia, że nie jest to możliwe dla większości kobiet w ciąży zmieniających pracę, które, naukowo rzecz biorąc, są w ciąży tylko przez dziewięć miesięcy i dlatego potrzebują tych świadczeń zanim się do nich zakwalifikują.

I niezależnie od tego, czy dostaniesz płatny urlop czy nie, zmiana pracy w ciąży nie wiąże się z żadną oficjalną gwarancją, czy twoja nowa praca będzie istnieć, kiedy wrócisz: Family and Medical Leave Act (FMLA), federalna polityka, która chroni pracę kobiety w ciąży (lub podobną pracę w tej samej firmie) przez 12 tygodni bezpłatnego urlopu, również wchodzi w życie dopiero po roku pracy i dotyczy tylko firm zatrudniających ponad 50 pracowników. Zastanawianie się, czy zostaniesz zastąpiona po urodzeniu dziecka jest zniechęcającą perspektywą, zarówno pod względem emocjonalnym jak i finansowym, zwłaszcza gdy Twoje koszty znacznie wzrosną (rachunki za szpital, opiekę nad dzieckiem, pieluchy, itp.). To może sprawić, że kuszące będzie pozostanie w miejscu, w którym już się sprawdziłaś i przepracowałaś wystarczająco dużo czasu, aby uzyskać korzyści.

Na dodatek do obaw o bezpieczeństwo pracy i korzyści, polowanie na pracę podczas ciąży przedstawia dodatkowy zestaw obaw: Czy pracodawcy ocenią cię na podstawie twojego talentu – lub zdyskwalifikują cię, ponieważ będziesz brać duży kawałek czasu wolnego w bardzo bliskiej przyszłości? Dyskryminacja w ciąży jest niezgodna z prawem, ale nadal jest to stałe źródło stresu dla ciężarnych uczestniczek rozmów kwalifikacyjnych.

Dlaczego więc warto starać się o pracę będąc w ciąży? Dla niektórych kobiet posiadanie dziecka jest zachętą do znalezienia firmy bardziej przyjaznej rodzinie lub opłacenia rachunków w celu ukończenia college’u lub utrzymania się na dobrej drodze w wysoko rozwiniętej karierze, w której liczy się przede wszystkim wychylanie się. I, oczywiście, zarówno możliwości pracy, jak i ciąże mogą pojawić się znikąd – jeśli proces poszukiwania pracy lub rozmowy kwalifikacyjnej trwa kilka miesięcy, możesz skończyć w ciąży podczas ostatniej rozmowy, nawet jeśli nie planowałaś tego.

Cztery kobiety otworzyły się z Cosmopolitan.com o tym, jak sprawiły, że to działa.

Yoliyy Gamboa, 22, asystentka programowa w Austin Sunshine Camps, organizacji non-profit dla studentów o niskich dochodach, Austin

Courtesy of Yoliyy Gamboa

Zaszłam w ciążę w wieku 19 lat, 2,5 roku w college’u na Uniwersytecie Nowego Meksyku w Albuquerque. Nigdy nie miałam zajęć z edukacji seksualnej. Nigdy. Urodziłam się i wychowałam w małym wiejskim miasteczku o nazwie Hatch w Nowym Meksyku, a moja rodzina jest meksykańska i naprawdę tradycyjna, więc nie wierzyli w rozmowy o bezpiecznym seksie.

Jedynymi opcjami, które widziałam, było to, że moja mama zajmie się moim dzieckiem, dopóki nie skończę szkoły lub rzuci szkołę, czego nie chciałam zrobić. Studiowałam psychologię i pedagogikę i chciałam zająć się edukacją, a konkretnie interwencją w społecznościach o niższych dochodach, takich jak Hatch.

Wszyscy się ze mnie śmieją, kiedy to mówię, ale nie chciałem być kolejną statystyką. Pochodząc ze społeczności wiejskiej, wiele dziewcząt zachodziło w ciążę, poddawało się i wracało do swoich rodzin. Myślałam o mojej córce. Gdybym zrezygnowała z college’u, a ona przeszłaby przez tę samą sytuację, byłaby jak: „Cóż, moja mama zrezygnowała, dlaczego ja nie mogę?”. To właśnie doprowadziło mnie do powiedzenia: „Muszę sprawić, żeby to zadziałało”. Musiałam znaleźć pracę i zapłacić za opiekę dzienną lub opiekunkę, która pomogłaby mi pilnować córki, gdy ja skończyłam szkołę. Mój partner, Arik, wyszedł z wojska i pracował w magazynie, ale sprawy były napięte.

Już pracowałam w Payless Shoe Source, ale kiedy doszłam do około czterech miesięcy ciąży, a ja stałam się większa, nie mogłam robić dużo podnoszenia i harmonogram był naprawdę nieprzewidywalny, co było trudne z moimi zajęciami. Potrzebowałam czegoś, co pogodziłoby szkołę i bycie w ciąży, ale naprawdę trudno jest znaleźć pracę na pół etatu, która da ci wolne po porodzie i zagwarantuje ci pracę, kiedy wrócisz. Kiedy dziecko przyszło, potrzebowałam zmian, które mogłyby wyjść przed szóstą, kiedy większość przedszkoli zamyka. Odbyłam wiele rozmów kwalifikacyjnych i zawsze czekałam do końca, żeby powiedzieć im: „Jestem w ciąży”. Za każdym razem, gdy o tym wspominałam, wahali się. Mówili, że potrzebują ludzi, którzy mogą być elastyczni w kwestii swojego harmonogramu i pracować długo, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nigdy nie dostałem żadnej z tych prac.

Nieoczekiwanie dostałem e-mail od absolwentów New Mexico MESA, organizacji non-profit, która pomaga uczniom szkół średnich o niższych dochodach realizować wyższe wykształcenie w dziedzinie nauki i techniki, mówiąc, że szukają asystenta biurowego na pół etatu. To były elastyczne godziny, bez podnoszenia ciężarów. To było idealne rozwiązanie. Kiedy poszłam na rozmowę kwalifikacyjną, założyłam puszystą koszulę i starałam się ukryć, że jestem w ciąży. To było moje pierwsze dziecko, więc tak naprawdę nic nie pokazywałam. Wyglądało to po prostu jakbym była gruba. Rozmawiałam z zastępcą dyrektora, a kiedy zapytała, czy jest coś, co mogłoby kolidować z otrzymaniem tej pracy, powiedziałam jej, że jestem w czwartym miesiącu ciąży. Powiedziała tylko: „W porządku”, a nawet powiedziała, że mogę wziąć wolne, kiedy dziecko się urodzi. Zapytała, czy planuję wrócić do pracy, a ja odpowiedziałam: „Tak. Oczywiście”. Nie mogłem w to uwierzyć, ale zostałem zatrudniony.

Po tym, jak dostałem pracę, moje życie po prostu stało się naprawdę stabilne. Chodziłam tam zawsze, gdy nie miałam zajęć, a nawet założyłam klub MESA w UNM, gdy byłam w ciąży, aby studenci college’u byli mentorami dla dzieciaków ze szkoły średniej. Myślałam, że ciężarna dziewczyna rekrutująca do klubu obok wszystkich dziewczyn z bractwa będzie odstraszać wielu studentów, ale tak się nie stało. Czasami po południu w pracy czułam się chora i musiałam iść do domu. Ale pracowałam, dopóki nie zaczęłam dostawać skurczów około tygodnia przed urodzeniem mojej córki, Ariki, w Sylwestra 2012.

Wróciłam do szkoły dwa tygodnie później. Nie otrzymałam wynagrodzenia, ponieważ pracowałam na pół etatu, ale MESA była na tyle wspaniała, że dała mi miesiąc wolnego, abym mogła skupić się na dziecku i szkole. Miałam dużo zajęć online, więc mogłam zostać w domu z Ariką, a Arik zajmował się nią, gdy ja odrabiałam lekcje. Praca w MESA pozwoliła mi nie tylko skończyć szkołę, ale też zapewnić rodzinie jakiś dochód. Niedawno przeprowadziliśmy się do Austin, gdzie pracuję w organizacji non-profit, podobnej do MESA, i przygotowuję się do rozpoczęcia w sierpniu studiów magisterskich z edukacji zdrowotnej na Texas State. Arika ma 2 lata. Jest małą tancerką i uwielbia śpiewać.

Po tym, jak moja mama zobaczyła, jak opiekuję się dzieckiem i kończę szkołę oraz pracuję w tym samym czasie, mówi, że patrzy na inne dziewczyny z powrotem w moim rodzinnym mieście, które myślą o poddaniu się i mówi im: „Yoliyy to zrobiła. Dlaczego ty nie możesz?”

Rubina Madan Fillion, 31, redaktor ds. zaangażowania cyfrowego w The Intercept, Nowy Jork

Shaun Fillion

Zaczęłam nową pracę w około 25 tygodniu ciąży. Pracowałam w The Wall Street Journal przez prawie siedem lat i nie szukałam aktywnie możliwości odejścia. Ale kiedy pojawiła się możliwość pracy w The Intercept, internetowej publikacji informacyjnej, byłam zaintrygowana. To była rola z większą odpowiedzialnością w firmie, która robi naprawdę interesującą pracę.

Kiedy zaczęłam rozmawiać z rekruterem, nie byłam jeszcze w ciąży, a kiedy zaczęłam rozmowę kwalifikacyjną, byłam w ciąży, ale nie wiedziałam o tym. Ofertę pracy dostałam dopiero w drugim trymestrze, mniej więcej wtedy, gdy zaczęłam mówić rodzinie i przyjaciołom, że jestem w ciąży. Bardzo, bardzo się denerwowałam przed powiedzeniem o tym The Intercept, ponieważ nie byłam pewna, jak zareagują. Ale kiedy im powiedziałam, po tym, jak dostałam ofertę, byli po prostu jak, „Gratulacje” i nie widzieli żadnej przeszkody w ogóle, co sprawiło, że naprawdę szanowałam firmę.

Wciąż zmagałam się z tym, czy wziąć tę pracę, czy nie. Spędziłem większość moich 20s w Dzienniku. To była bardzo stabilna i dobra praca, a ja naprawdę lubiłam swoich współpracowników. No i oczywiście byłam w ciąży i martwiłam się, że czeka mnie kolejna duża zmiana. Ale kiedy rozmawiałam z moimi mentorami, wszyscy mówili mi: „Nie bój się podejmować ryzyka. Nie bój się w ogóle.” A kiedy dowiedziałam się, że będę miała córkę, wiedziałam, że będzie patrzyła na mnie jako na wzór do naśladowania. To dało mi trochę siły, by iść na to.

Byłam przerażona zmianą pracy z powodu takich kwestii jak urlop macierzyński, a skończyło się na tym, że była to dla mnie najlepsza rzecz.

Dopiero gdy zaczęłam pracę, wiedziałam, że podjęłam właściwą decyzję. Ponieważ jest to zupełnie nowa firma, nie mieli jeszcze polityki urlopu macierzyńskiego. Byłam pierwszą pracownicą w ciąży, więc napisali politykę dla mnie, która będzie obowiązywać wszystkie przyszłe pracownice. Kiedy dostałam ofertę, zapewnili mnie, że dadzą mi płatny urlop, a ja zaraz po tym formalnie ją przyjęłam. Byłam przerażona zmianą pracy z powodu takich kwestii jak urlop macierzyński, a okazało się, że to dla mnie najlepsze rozwiązanie. W większości firm, trzeba być tam przez rok tylko po to, aby kwalifikować się do bezpłatnego urlopu macierzyńskiego na 12 tygodni w ramach FMLA. Ale po trzech miesiącach tutaj, dają mi co najmniej 12 tygodni płatnego, a może nawet więcej. Powiedzieć, że jestem szczęściarą, to wielkie niedopowiedzenie. Nie mogę nawet zacząć porównywać mojej sytuacji z sytuacją większości kobiet. Jestem całkowicie przerażona, że większość kobiet w tym kraju nie dostaje płatnego urlopu macierzyńskiego. Miałem dwóch przyjaciół, których firmy nie miały bardzo dobrej polityki urlopu macierzyńskiego, którzy po prostu zrezygnowali, kiedy poszli na urlop macierzyński. To się dzieje cały czas.

Skończyło się na miejscu, które jest po prostu naprawdę przyjazne rodzinie. Wiele osób tutaj ma dzieci, więc jeśli ktoś musi pracować w domu, ponieważ opieka dzienna jest zamknięta lub ponieważ jego dziecko jest chore, nie ma żadnych ukrytych animozji. Jest to startup wypełniony ludźmi, którzy cenią sobie równowagę między życiem zawodowym a prywatnym i pracującymi matkami.

Moje dziecko ma się urodzić w maju. Właśnie zaczęłam trzeci trymestr. To będzie trudne, ze wszystkich powodów, dla których praca w trzecim trymestrze jest trudna w każdej pracy. Ale przeczytałam kilka rozdziałów Lean In, kiedy próbowałam dowiedzieć się, co zrobić z nową pracą, a Sheryl Sandberg mówiła o kobietach takich jak Marissa Mayer i dyrektor generalna YouTube Susan Wojcicki, że obie zmieniły pracę, będąc w ciąży. Myślę, że posiadanie tego rodzaju kobiet, które zrobiły to przede mną, sprawiło, że wydawało się, że jest to możliwe.

Mam nadzieję, że więcej kobiet widzi, że ich rówieśnicy to robią i podążają tą samą drogą. Moja siostra, która pracuje w Google, była naprawdę szczęśliwa, że to robię. Była jak, „To takie wspaniałe dla kobiet. To takie odważne.” Myślę, że to sprawia, że wiele kobiet jest naprawdę szczęśliwych, wiedząc, że to możliwe.

Cooper Collier, 30, niezależna projektantka, Charleston, S.C.

Siobhan Hanna Photography

Byłam samozatrudniona jako niezależna projektantka w San Francisco, wykonując projekty marketingowe, takie jak banery internetowe i reklamy drukowane. Nie brzmi to efektownie, ale wcześniej zajmowałam się zarządzaniem projektami, czego nie znosiłam. Nienawidziłam! Więc w końcu poczułam, że „to jest satysfakcja z pracy”. Nie mam do czynienia z budżetami, terminami i nieszczęśliwymi ludźmi. Byłam super podekscytowana.

Mniej więcej w tym czasie mój mąż, Nate, i ja zdecydowaliśmy, że jesteśmy gotowi mieć dziecko. Żaden czas nie jest dobry. Po prostu to zróbmy! Mój wolny zawód stał się pracą kontraktową dla działu papeterii jednej z firm, a oni powiedzieli: „Chcemy cię w końcu zatrudnić na pełny etat.” Kiedy zaszłam w ciążę, byłam jak, „Wszystko może się zdarzyć. Nie zamierzam powiedzieć moim szefom, ani nikomu spoza mojej rodziny, dopóki nie wyjdę z pierwszego trymestru, i nie będę miała dużych testów i wiem, że dziecko jest w zasadzie będzie w porządku.”

Miałam naprawdę mdłości przez mój pierwszy trymestr i szłam do biura, więc to było trochę niewygodne, ponieważ byłam nowa i wszystko, co ludzie jedli sprawiało, że chciałam zwymiotować. Żeby dodać jeszcze jedną warstwę zabawy, Nate dostał nową pracę w Charleston, w Karolinie Południowej. Mój szef powiedział, że mogę być równie skuteczna pracując zdalnie, więc przeprowadziliśmy się na drugi koniec kraju. Kiedy się osiedlaliśmy, dostałam ofertę pracy na pełny etat i przeszłam na pełny etat. Naprawdę chciałem tej pracy, i to było miłe, aby mieć coś spójnego, ponieważ freelancing projektowania i pracy kontraktowej może być rodzajem uczty lub głodu.

Odkąd byłem z mojego pierwszego trymestru, powiedziałem mój szef, a ona była niesamowicie wspierający i podekscytowany. Powiedziała: „Pomyślimy o twoim urlopie macierzyńskim. Nie pozwól, aby to cię stresowało.” Byłem pod wrażeniem, że mogę dostać sześć tygodni płatnego czasu wolnego przez krótkoterminową niepełnosprawność, a firma dałaby mi dodatkowe sześć tygodni urlopu na „emocjonalną więź,” . Ale dosłownie tydzień przed pojawieniem się mojej córki, Lily, mój przedstawiciel z działu kadr powiedział: „O nie, możesz złożyć wniosek o czas na budowanie więzi emocjonalnej tylko wtedy, gdy jesteś na zasiłku w pełnym wymiarze godzin”. Nie kwalifikowałem się jeszcze, ponieważ musisz być z firmą przez rok. Moje serce zatonęło, ponieważ to twoje pierwsze dziecko i myślisz, że masz cały ten czas.

W świecie nieciężarnym sześć tygodni wydaje się długim czasem. Ale pamiętam, jak dwa dni po tym, jak dziecko przyszło, wysyłając e-mail do mojego szefa i będąc jak, „Wrócę za sześć tygodni, ale nie będziesz chciał pracy, którą zamierzam wystawić.” Twój mózg po prostu nie funkcjonuje prawidłowo. Karmisz piersią, więc jesteś dla dziecka pełnym źródłem pożywienia. Twoje hormony po prostu się rozpędzają, a ty śpisz dwie godziny w nocy. Jak w zegarku, o 19:00, wchodziłam do naszego salonu i wybuchałam płaczem, bo byłam tak wyczerpana. Ciągle myślałam: „Muszę wejść w rutynę, bo w przyszłym miesiącu muszę wrócić do pracy”. Zadzwoniłam do mojego lekarza i powiedziałam: „Mam takie stany lękowe. Nie mogę się skupić, nie mogę się skoncentrować”. Chyba na szczęście dla moich absurdalnych hormonów mój lekarz napisał notatkę do mojej firmy ubezpieczeniowej zalecając mi wzięcie pełnych 12 tygodni.

Sześciotygodniowe przedłużenie wciąż musiało przejść przez proces przeglądu z moją firmą ubezpieczeniową. Miałem wrócić do pracy w poniedziałek i czwartek przed, nie było jeszcze żadnej aktualizacji. Byłem jak, „Nie jestem przygotowany. Nie mam opieki nad dzieckiem. Ona nie może nawet utrzymać głowy w górze. Nie oddam jej do przedszkola.” To była taka zniechęcająca myśl. Kiedy dostałam zgodę na dodatkowe sześć tygodni, poczułam, że w końcu mogę cieszyć się tym cudownym dzieckiem. Dostałam dwie trzecie mojej pensji. Wiem, że wiele kobiet dostało o wiele mniej. Gdybym był jeszcze pracownik freelance, kiedy miałem dziecko, mógłbym wziąć sześć miesięcy off, ale nie dostałbym wypłacane w ogóle.

Gdy wróciłem z urlopu macierzyńskiego w kwietniu, przeżyłem rundę zwolnień. W styczniu tego roku, zostałam zwolniona w drugiej rundzie. Więc teraz muszę myśleć o opiece nad dziećmi i szukać innej pracy. Znalezienie pracy to już praca na pełen etat. A bycie mamą to praca na pełen etat. Nie ma wystarczająco dużo godzin w ciągu dnia, aby robić obie te rzeczy. Patrząc wstecz, przyjmując pracę, gdy byłem w ciąży – czego bym nie dał, aby tam wrócić. Nadal twierdzę, że warto.

Christine*, 33, adwokat, Richmond, Virginia

Rozpoczęłam rozmowy kwalifikacyjne w drugim trymestrze ciąży, może w czwartym miesiącu. W tym momencie życie było trochę zwariowane. Mój mąż, roczny syn i ja przeprowadziliśmy się z Waszyngtonu do Richmond w stanie Wirginia. Oboje jesteśmy prawnikami z intensywnymi harmonogramami i życie w mniejszym mieście miało być lepsze dla naszej rodziny. Dosłownie w dniu, w którym wysłałem mój pożegnalny e-mail do starej firmy, dowiedziałem się, że jestem w ciąży z dzieckiem numer dwa.

Byłem naprawdę zaniepokojony, że jeśli nie dostać pracę przed miałem nowe dziecko, to będzie naprawdę trudno mi dostać pracę w Richmond kiedykolwiek. Jest tu o wiele mniej pracujących mam niż w Waszyngtonie, więc bardzo się martwiłam, że ludzie nie potraktują mnie poważnie, jeśli wezmę wolne i nie przejdę bezpośrednio z jednej pracy do drugiej. Pozostanie w domu nie było dla mnie opcją. Kochałem więzi z moim synem na urlopie macierzyńskim – miłą rzeczą w kancelariach prawnych jest to, że dają długie urlopy, miałem 18 tygodni z moim synem – ale zdałem sobie sprawę, że to lepiej dla wszystkich w domu, jeśli pracuję. Lubię mieć profesjonalną interakcję w ciągu dnia i wyzwanie, jakim jest praca prawnicza. Pracowałem tak ciężko, aby być tutaj, że chcę odnieść sukces, a ja wciąż jestem winien pieniądze w kredytach na studia prawnicze. Wiem, że nasze dzieci będą tylko młode na tak długo, i nie chcę niczego przegapić, ale myślę też, że to będzie naprawdę ważne, że nadal mam karierę w lewo, kiedy chcę it.

Bo martwiłem się o ciąży nadrzędnej moje zasługi, byłem naprawdę nadzieję, że mogę dostać przynajmniej mój pierwszy wywiad w zanim byłem zauważalnie w ciąży. Nie ma tak wiele kobiet w kancelariach prawnych w Richmond, jak tam są w D.C. i nie chciałem być token kobieta w ciąży, że zatrudnili tylko dlatego. Byłam również bardzo świadoma, jako prawnik, o prawnych konsekwencjach mówienia komuś, że jesteś w ciąży podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Martwiłam się, że jeśli powiem za wcześnie: „Powinniście wiedzieć, że jestem w ciąży”, pomyślą: „Jeśli jej nie zatrudnimy, może nas pozwać za dyskryminację”, czego oczywiście nie zamierzałam zrobić, ale oni o tym nie wiedzą. Chciałam więc być szczera wobec przyszłych pracodawców w kwestii ciąży, ale nie chciałam mówić im o tym zbyt wcześnie, żeby nie postawić ich w trudnej sytuacji. I nawet jeśli istnieją te prawa antydyskryminacyjne, które powinny chronić kobiety w ciąży, rzadko kiedykolwiek będziesz w stanie dowiedzieć się, czy nie dostałaś pracy, ponieważ byłaś w ciąży, czy z jakiegoś innego powodu.

Byłam w widocznej ciąży, kiedy zaczęłam rozmowę kwalifikacyjną, ale mogłeś po prostu pomyśleć, że jestem gruba. Musiałam kupić nowy garnitur, który był o rozmiar większy, ale przeszłam przez rozmowę kwalifikacyjną bez niczyjej wzmianki o tym. Kiedy poczułam, że dają mi ofertę, powiedziałam im, że jestem w ciąży, a oni zareagowali bardzo dobrze. W wielu kancelariach prawnych, mają tendencję do patrzenia na zatrudnianie długoterminowych, mając nadzieję, że ta osoba może być kandydatem na partnera i pozostać na długi czas. W tym kontekście pójście na urlop macierzyński w pierwszej połowie mojego pierwszego roku to tylko drobiazg. Tak, byłem w ciąży przez większość ostatnich dwóch lat, między moim synem i córką. Ale mam nadzieję, że zamierzam być prawnikiem pracującym przez dziesięciolecia. To tylko niewielka część mojej ogólnej kariery.

Myślę, że fakt, że firma zatrudniła mnie, gdy byłam w ciąży, był naprawdę dobrym punktem wyjścia dla moich relacji z moim pracodawcą.

Zaczęłam pracę w marcu zeszłego roku, w około 5,5 miesiąca wzdłuż i był w stanie pracować tylko przez około cztery miesiące, zanim nasza córka urodziła się w czerwcu. Trudno było dostać się do aktywnych spraw w tym krótkim czasie, ponieważ wszyscy wiedzieli, że nie będzie mnie przez jakiś czas. Czułam się też skrępowana, gdy spotykałam się z nowymi ludźmi w ciąży, ponieważ to w pewien sposób definiuje cię wśród nowych współpracowników. Kończy się na tym, że dużo rozmawiasz o swojej ciąży. Ale dni pracy i długie godziny podczas mojej ciąży nie były takie złe. Tak wiele działo się z naszym synem, który miał około 15 miesięcy, i pracą, że nie myślałam o ciąży tak bardzo.

Nie byłam uprawniona do żadnego urlopu, nawet do urlopu FMLA, ponieważ nie byłam zatrudniona od ponad roku. Ale moja firma honorowała politykę urlopu macierzyńskiego tak, jakbym była pracownikiem od roku. Nie musiałam o niego walczyć, zaoferowano mi go z góry. Jestem zadowolony z tego, jak firma traktuje mnie, ale gdybym był sekretarz prawny lub pracownik, który nie jest prawnikiem, nie jestem pewien, czy byłoby rozszerzenie go do mnie. Myślę, że fakt, iż firma zatrudniła mnie, kiedy byłam w ciąży, był naprawdę dobrym punktem wyjścia dla moich relacji z pracodawcą, ponieważ czułam, że traktują mnie dobrze i naprawdę mnie cenią. Teraz, gdy wróciłam do pracy na prawie pięć miesięcy, jestem naprawdę zajęta i traktowana poważnie.

Moja mama była nauczycielką, która miała wolne lata i była z nami w domu, gdy byliśmy mali. Nie wiedziałam, dopóki nie urodziłam pierwszego dziecka, czy ja też bym tego chciała. Ale jestem inną osobą. Poszłam na studia prawnicze z jakiegoś powodu. Lubię być profesjonalistką i posiadanie dzieci tego nie zmieniło.

*Nazwisko zostało zmienione.

Śledź Michelle na Twitterze.

Ta zawartość jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom w podaniu ich adresów e-mail. Więcej informacji na temat tej i podobnej zawartości można znaleźć na stronie piano.io

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.