W zeszłym miesiącu, niewinnie wszedłem do Target. Tam to było. Sekcja Target Dollar Spot. Wypełniona po brzegi wszelkiego rodzaju artykułami szkolnymi, gadżetami, plakatami, długopisami, ołówkami, książkami i nie tylko. Tak wiele rzeczy za tak wspaniałe ceny.
Moje oczy się zaświeciły (co nie jest dla mnie niezwykłe, kiedy wchodzę do Targetu-po prostu jestem szczera). Powoli przeszłam przez całą sekcję – biorąc pod uwagę wszystkie podstawowe kolory. Baner z filcu ABC? Cudownie. Zabawki w stylu Montessori? Tak, proszę! Urocze flashcards z państwami i prezydentami! Do mojego koszyka! Drewniany zegar i pasujący do niego zeszyt ćwiczeń? Urocze I funkcjonalne!
Zagłuszyłam cały hałas wokół mnie – rozkoszując się słodkim dobrem wyimaginowanego pokoju homeschooling w mojej głowie. Wiesz, tego, w którym moje dzieci są małe i siedzimy wokół naszego starego stołu w gospodarstwie, a one wycinają i kleją różne rzeczy, a ja czytam słodką książkę z obrazkami i 27 razy przerywa mi się, żeby pomóc lub upewnić się, że mój najstarszy nie stoi znowu na stole. Ten, który istniał, zanim zaczęliśmy uczyć się w domu w gimnazjum.
„Mamo!”
„Mamo! Daj spokój!!! Nie jesteśmy tu dla tych rzeczy!”
„Mamo! Poważnie!!! COME ON!!!!”
Wyrwałem się ze snu i zobaczyłem trójkę moich dzieci stojących przy pustym, czerwonym wózku z lekko zirytowanymi minami.
„Czekajcie! Nie chcecie popatrzeć na te rzeczy? To jest takie słodkie! Czy nie potrzebujemy jakichś nowych rzeczy do homeschoolingu?” Brzmię w tym momencie rozpaczliwie, trzymając się zestawu jaskrawo kolorowych lampek sznurkowych.
I wtedy to do mnie dotarło.
Naprawdę nie potrzebujemy żadnej z tych rzeczy. Moje dzieci mają teraz 13, 11 i 11 lat. W pełni wkroczyliśmy w okres dorastania. Prowadzimy teraz edukację domową w gimnazjum i wygląda to inaczej niż edukacja domowa w szkole podstawowej. To wszystko hormony, spanie, jedzenie, samodzielne uczenie się, jedzenie, spanie i ja jedzący czekoladę.
Homeschooling Middle School: Mourning What Used to Be
Gdy po raz pierwszy zaczęliśmy edukację domową, moje dzieci miały 5, 3 i 3 lata. I był wypełniony po brzegi z WSZYSTKICH pomysłów HOMESCHOOL. Klasyczne! Charlotte Mason! Unschooling! Studia jednostkowe! BRING IT ON! Siła homeschoolingu uderzyła we mnie i byłam naładowana chęcią stworzenia zabawnego, praktycznego środowiska nauki dla trójki moich bardzo różnych dzieci.
Mój najstarszy był aktywny. Oh. Więc. Aktywny. Uczyłam go wszystkich rodzajów rzeczy, podczas gdy on odbijał się na piłce po całym domu. Nauczył się liczyć, literować, nazywać kontynenty, poznać niektóre z 50 stanów, śpiewać piosenki i nie tylko.
Moje bliźniaki, chłopiec i dziewczynka, były chętne do odkrywania i uczenia się – tak jak starszy brat. Spędzili godziny na zabawie w przebieranki, budowaniu z klocków i Play-Doh®, podczas gdy ja im czytałam. Mieliśmy jeszcze czas na odpoczynek i drzemkę. 2 godziny ciszy w ich pokojach. Bliss.
Przez następne kilka lat osiadaliśmy na naszym programie nauczania Five In A Row i na zmianę z My Father’s World. Czytaliśmy tony wspaniałej literatury dziecięcej, robiliśmy niesamowite projekty, posypały się wycieczki w teren i ćwiczyliśmy podstawy: Czytanie, Pisanie i Arytmetyka.
Moje dzieci były ogólnie szczęśliwe, że mogą robić wszystko, co zaplanowałam. Zawsze też szukałam ich wkładu. Mój najstarszy był zainteresowany ludzkim ciałem, więc dostałem mu kilka książek i poszedł do miasta ucząc się wszystkiego, co mógł na własną rękę.
Moja córka nauczyła się czytać w wieku 4,5 lat, ponieważ chciała to zrobić. Kiedy zapytałem ją, jak to zrobiła, powiedziała mi, że nie jest całkiem pewna, ale myśli, że to od patrzenia, jak jej czytam i używa palców do wskazywania słów.
Mój bliźniak był mistrzem faktów i zawsze dzielił się ciekawostkami wiedzy. Chciał mieszkać w bibliotece i chodziliśmy do niej co najmniej trzy do czterech razy w tygodniu, aby mógł zaspokoić swoją miłość do czytania.
Postawmy sprawę jasno: mieliśmy sezony frustracji i problemów. Przeprowadzaliśmy się dwa razy w ciągu 16 miesięcy, dwoje dzieci miało poważne problemy zdrowotne, a w naszym życiu zaszło kilka innych zmian, które sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad tym, co robimy i czy homeschooling działa.
To właśnie w takich momentach zatrzymywałam się i spędzałam trochę czasu przeglądając stare kosze z projektami, zdjęciami i moimi dziennikami, żeby sprawdzić, czy to, co robimy, jest wystarczająco dobre.
Było więcej niż wystarczająco. Mogłam odetchnąć z ulgą.
Homeschooling Middle School: When Things Change
Ostatniej jesieni, I bit the bullet i zamówił prepackaged programu nauczania. Byłem stalking go na Instagramie od miesięcy. Rozmawiałam z przyjaciółmi, którzy go używali. Obejrzałam WSZYSTKIE filmy na YouTube.
To było dokładnie to, czego szukałam, wszystko zapakowane w piękne i łatwe w użyciu przewodniki, książki i arkusze.
To było dokładnie tak, jak chciałabym się nauczyć historii, nauki i sztuki językowej.
Był jeden wielki problem.
Kiedy zebrałam dzieci na nasz pierwszy dzień homeschoolingu w roku szkolnym 2017-2018, przekartkowały skrupulatne segregatory, które przygotowałam. Zaglądały do czytników i przewodników. Ich oczy zaszkliły się, gdy zmusiłam ich do słuchania nagrań.
Buntowali się.
Chociaż kochałam wszystko w tym programie nauczania, zapomniałam wziąć pod uwagę ich style uczenia się i pragnienia. Założyłam, że będą zadowoleni z tego, co im przedstawię.
Czy mogłam ich zmusić, żeby po prostu wykonywali ten program?
Oczywiście!
Czy chciałam toczyć bitwy o naukę i homeschooling każdego dnia?
Nie ma mowy.
Sprzedałam wszystko. Wszystko. Nie myślałam o pieniądzach, które straciłam. Nie myślałam o tym, co mogłoby być, gdybyśmy trzymali się tego programu. Chciałam tylko sprawić, by nauka była zabawą i miała znaczenie dla moich dzieci.
Homeschooling Middle School: A New Season of Life
Zanim mogłam to zrobić, musiałam zaakceptować, że jesteśmy w nowym sezonie homeschoolingu. Musiałam przyznać, że moje dzieci dorastały i rozwijały swoje własne zainteresowania. Miały swoje mocne i słabe strony. Były gotowe, by porzucić pewne kotwice w naszych dniach, których ja trzymałam się kurczowo. Kotwic, które wydawały mi się wymagane, aby mieć „dobrą” lub „produktywną” szkołę domową.
Padłam ofiarą Instagramowych kanałów dzieci siedzących radośnie wokół stołu, podczas gdy ich doskonale uczesana matka czytała z klasycznej bajki. Padłam ofiarą sposobów TY MUSISZ ZROBIĆ TO lub TY MUSISZ ZROBIĆ TO, które absolutnie mogą pojawić się w sferze domowej.
Musiałam kopać głęboko. Dotarłam do innych przyjaciół, którzy byli w podobnej sytuacji. Rozmawiałam z przyjaciółmi, którzy mają dzieci nieco starsze od moich. Znalazłam kilka niesamowitych materiałów, które przemówiły do mojego serca i pozwoliły mi znów odetchnąć. Zwróciłam się do moich mentorów, którzy zawsze mogli spojrzeć na sprawę z perspektywy czasu.
Powoli zaczęliśmy kultywować zmiany w naszych domowych dniach, które łączyły samodzielną naukę z przedmiotami i projektami, na które chciałam, aby były również narażone. Współpraca z moimi dziećmi była dla mnie krzywą uczenia się. Z natury jestem osobą przestrzegającą zasad. Lubię mieć konkretne wskazówki.
Jak w przypadku większości rzeczy w życiu, były wielkie sukcesy. Moje bliźniaczki miały obsesję na punkcie przedsiębiorczości i czytały książki, oglądały tony odcinków Shark Tank, pisały biznesplany, robiły strony internetowe – wszystko na własną rękę! Mój najstarszy wraz z dwójką przyjaciół stworzył newsletter o tematyce olimpijskiej. To był tylko jeden raz, ale nauczył się współpracować z innymi dziećmi, wykorzystał nową technologię i dobrze się bawił.
Były klapy. Duże. Program do matematyki, którego używaliśmy przez lata, spotkał się z wielkim jękiem. I chucked go i głównie unschooled matematyki i dodał w niektórych Life of Fred dla mojego najstarszego i wiele gier matematycznych online i dobre stare gry planszowe jak Life, Monopoly, i Yahtzee.
Homeschooling Middle School: What Our Middle School Homeschool Looks
W bieżącym roku szkolnym, po raz kolejny wyszłam poza moją strefę komfortu. Widzisz, jestem ekstrawertyczką, której również zdarza się być domatorką. Uwielbiam przebywać w domu. Uwielbiam krzątać się po domu, robić projekty z dziećmi, czytać na dworze, pracować, czasem robić pranie i często przygotowywać posiłki.
Jednakże moje dzieci POTRZEBUJĄ być na zewnątrz i w pobliżu. One rozwijają się będąc w grupach i otoczone przez inne dzieci. Uwielbiają zwiedzać i potrzebują interakcji między rówieśnikami.
Potrzebują również przerw od siebie nawzajem.
Gasp! Tak, moje dzieci z homeschooled nie chcą być ze sobą 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. One również się kłócą. Obiecuję ci – to jest normalne. Przyjdźcie do mojego domu i przekonajcie się!
Oto jak podchodzimy do nauki w domowej szkole średniej:
- Nauka oparta na zainteresowaniach. Filmy dokumentalne, doświadczenia, książki, wycieczki terenowe.
- CNN10. Neutralny politycznie, codzienny program o bieżących wydarzeniach, który uwielbiamy oglądać razem i omawiać.
- Miesięczny klub geograficzny o tematyce Survivor. Badamy kilka miejsc, gdzie popularny program telewizyjny był kręcony przez ostatnie 18 lat. Spotykamy się raz w miesiącu z naszą grupą, aby omówić kraje, zjeść posiłek i wykonać wyzwania w stylu Survivor, które tworzą dzieci.
- Klub książki dla nastolatków. Mój najstarszy wybrał pięć książek, które chciał przeczytać (tak, pozwoliłam mu wybrać wszystkie tytuły. Dziękuję, dzielny pisarzu!) i będziemy spotykać się co drugi miesiąc z naszym klubem książki, aby dyskutować, mieć tematyczne przekąski i zajęcia oraz nawiązywać kontakty. It’s a win-win!
- Interaktywne kluby książki online dla bliźniaków przez Literary Adventures for Kids
- Korepetycje z matematyki. Moja teściowa udziela korepetycji z matematyki mojemu najstarszemu synowi przez Zoom. Była nauczycielką matematyki przez ponad 30 lat i wskakuje, aby wypełnić lukę.
- Podręczniki do nauki matematyki dla bliźniaków w 6 klasie.
- Zajęcia wzbogacające. Raz w tygodniu, moja trójka dzieci zostanie upuszczona na zajęcia wzbogacające na lokalnym obozie chrześcijańskim. Dostanę 4 godziny na pracę lub siedzenie z moimi własnymi myślami i picie mojej herbaty, podczas gdy jest gorąca.
- Zajęcia Outschool.com. Uwielbiamy ten internetowy zasób i wypełniamy nasze miesiące różnymi zajęciami z tej strony. Zajęcia są prowadzone na żywo i moje dzieci otrzymują interakcję, której pragną, a my nie musimy wychodzić z domu.
- Sport. Moje dzieci uwielbiają uczestniczyć w lokalnych drużynach sportowych. To zapewnia ćwiczenia, pracę zespołową i zabawę.
Musisz znać siebie, znać swoje dzieci, znać swój harmonogram i honorować je wszystkie. Czcij sezon życia, w którym teraz jesteś.
Bądź kreatywny. Usiądź ze swoimi dziećmi, partnerem, sobą. Porozmawiaj o tym, co wszystkich interesuje. Omów nadchodzące plany i podróże. Zostaw dużo białej przestrzeni w swoich dziennych lub tygodniowych marginesach na odpoczynek, na spontaniczne wycieczki lub na cokolwiek, co może pojawić się na Twojej drodze. To jest właśnie piękno homeschoolingu.
Pamiętajcie też, że wasze dzieci w wieku gimnazjalnym przechodzą ogromny rozwój. Dojrzewanie (oh dojrzewanie), podejmowanie ryzyka, rozwijanie nowych przyjaźni, wypróbowywanie różnych aspektów ich osobowości i sprzeczanie się z tobą, że niebo NIE jest niebieskie, a trawa NIE jest zielona. Wszystko normalne.
Będą łzy. Będą nieporozumienia. Będzie spanie. Będzie tyle jedzenia, że będziesz się zastanawiać, czy twoje dziecko będzie jeszcze kiedykolwiek pełne. Pojawią się zmartwienia i obawy, że nie robisz wystarczająco dużo, że twoje dziecko jest w tyle, że musisz uderzyć z bicza i „poważnie” podejść do homeschoolingu, jeśli kiedykolwiek masz nadzieję dostać się na studia.
Dzielę się tym, ponieważ robię te rzeczy. Czuję te rzeczy. Ciężko pracuję nad tym, by nie brać wszystkiego, co mówią moje dzieci, osobiście. Pracuję nad okazaniem im łaski. Okazywaniem sobie łaski. Dawać im granice i swobodę. Przytulam je, kiedy tego potrzebują, i pozwalam im się potykać.
I czasami jest ciężko.
Tęsknię za siedzeniem na naszej starej kanapie, kocykami dla wszystkich, moim najstarszym ssącym kciuk, podczas gdy bliźniaki walczyły o miejsce na moich kolanach. Czytanie Opowieści o Ferdynandzie lub Mike’u Mulliganie i jego łopacie parowej po raz dwudziesty w tym tygodniu. Brakuje mi podawania lunchu trójce dzieci przebranych za strażaków, policjantów lub księżniczkę-piratkę. Brakuje mi pisków zachwytu, kiedy zaskoczyłbym ich nową grą lub nowym CD z muzyką.
Pracuję nad tym, aby być obecnym. Aby cieszyć się tym etapem macierzyństwa. Tym etapem edukacji domowej. Nie jest to nic, czego bym się spodziewała i na co bym się tak dobrze nie przygotowała. Wciąż jestem zdumiona, że po tych wszystkich latach odbywamy tę szaloną podróż. Jestem zdumiona rozwojem moich dzieci. Jestem wdzięczna za mój własny rozwój i moje własne odkrycia.
I kiedy już wszystko sobie poukładam, zapuka szkoła średnia i zaczniemy ten proces od nowa.
Nie chciałabym, aby było inaczej.
Moje obecne ulubione źródła: