Psychology junior Siena Fontanesi has had a longtime interest in the psychology of cult influence. Według Fontanesi, duża część procesu rekrutacji polega na przekonaniu celu, że jest kochany i że wszelkie pytania, na które szuka odpowiedzi, mogą być rozwiązane przez przynależność do czegoś, co jest większe od niego samego.
Po zidentyfikowaniu celu członkowie sekty stosują różne taktyki, aby przejąć nad nim władzę. Te taktyki manipulacji umysłowej obejmują takie techniki jak bombardowanie miłością, wywoływanie paranoi na punkcie świata zewnętrznego i publiczne upokarzanie. Chociaż każdy może paść ofiarą tego procederu, młodzi dorośli i kobiety są najbardziej narażeni.
„Kobiety są o wiele bardziej narażone na zwerbowanie do sekty” – powiedział Fontanesi. „… Kobiety stanowią większość członków kultu, a mężczyźni stanowią większość przywódców kultu. To zdecydowanie zmienia ogólne doświadczenie. Sekty są bardzo 1950 we wszystkim. Kobiety są gorsze, więc prawdopodobnie nie będziesz się najlepiej bawić w kulcie jako kobieta. … Tak naprawdę tego nie wiesz. Jesteś poddawana praniu mózgu.”
Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Columbia, skoncentrowane na trzech grupach ludzi, wszyscy w wieku od 22 do 32 lat, z czego jedna grupa to byli członkowie sekt, oferują pewne uzasadnienie demografii wiekowej.
W komunikacie z badań stwierdzono, że grupa ta „może charakteryzować się trudnościami z tożsamością, szczególnie uczuciami depresji związanymi z kształtowaniem tożsamości …. Trudności z formowaniem tożsamości wydają się czynić tę grupę bardziej podatną na techniki rekrutacyjne kultu, które oferują jasno określone tożsamości i recepty na życie.”
„Jest wiele taktyk psychicznych, które są używane do rekrutacji, super negatywnych”, powiedział Fontanesi. „Paranoja, manipulacja, oszustwo, wszystkie te rzeczy idą na dużo. I myślę, że jest to w pewnym sensie łatwe. Myślę, że kulty szukają ludzi, którzy są niepewni siebie, a ci ludzie są zazwyczaj bardziej podatni na manipulację i wszystkie te negatywne taktyki psychologiczne używane do wciągania ich.”
Arguably jedną z najbardziej efektywnych i szeroko stosowanych metod jest love-bombing.
Koncepcja polega na zdobyciu zaufania celu poprzez sprawienie, że poczuje się kochany i akceptowany, aby zasadniczo ukryć wszelkie oznaki manipulacji, aby móc wpływać na niego i jego zachowanie bez wzbudzania podejrzeń.
„Żerują na bezbronnych ludziach i używają wielu taktyk, takich jak bombardowanie miłością i akceptacją oraz oferują odpowiedzi na wszystko. Liderzy przyjdą lub rekruterzy i powiedzą 'wiemy, dlaczego czujesz się smutny lub dlaczego czujesz się bezbronny, ale możemy to naprawić i to jest to, co robimy’ i naprawdę wciągną cię tymi wszystkimi obietnicami, których nie spełnią,” powiedział Fontanesi.
Religia ma również oddźwięk wśród potencjalnych rekrutów. Wielu przywódców sekt, takich jak David Berg i David Koresh, przemawiało do swoich wyznawców jako „prorok” lub ktoś przysłany przez samego Boga, aby to, co mieli do powiedzenia, było przekonujące.
„Jest to koc bezpieczeństwa, aby wyjaśnić rzeczy, które są niewytłumaczalne”, powiedział Fontanesi. „Po prostu zwalasz winę na Boga, wszechświat lub cokolwiek, w co wierzysz. Jest tak wielu przywódców kultów, którzy myślą, że są drugim przyjściem Chrystusa lub czymś w tym rodzaju, że są apostołami schodzącymi, aby ponownie uratować świat.”
Świeżo upieczona studentka chemii Raegan Swartz i jej rodzina widzieli z pierwszej ręki wpływ, jaki kult może mieć na czyjeś życie.
Jej pradziadek był zaangażowany w mały kult w pobliżu jej rodzinnego miasta. W czasach licealnych był pobożnym chrześcijaninem. Został zaproszony przez kilku przyjaciół do przyłączenia się do grupy duchowej, która początkowo wydawała się niewinna. Wkrótce potem zdał sobie sprawę, że wokół niego dzieje się coś bardziej złowrogiego.
„Zaczęli kontrolować jak się ubierał, jakie jedzenie jadł, kiedy jadł, co pił, ile tego pił”, powiedział Swartz. Mniej więcej w tym czasie nastąpiła zmiana charakteru klubu, poznał on prababkę Swartza. Niedługo potem postanowili się pobrać.
Liderzy organizacji, do której należał, odmówili im zgody na ślub w ich własnym kościele. Zamiast tego, pozwolili mu zaprosić rodzinę i przyjaciół na ceremonię, gdzie odnieśli się do ich podejrzeń jako osób postronnych. Dziadek Swartza zaprzeczył, że cokolwiek było nie tak.
„Musiał wziąć ślub w tym budynku, w którym umieścili rodziny wszystkich i wszyscy mieli tu razem mieszkać. Więc, pobrali się w tym budynku ze wszystkimi jego przyjaciółmi i jego rodziną, a jego mama powiedziała 'hej, to wydaje się trochę dziwne’,” powiedział Swartz. „On na to: 'Nie, jest w porządku, to tylko nasz mały klub. To coś w rodzaju masonów.”
Po ślubie, kult zaczął wywierać jeszcze większą presję na parę, nawet żądając aborcji ich pierwszego dziecka. Prababka Swartza uciekła z kompleksu, w którym mieszkali członkowie sekty i ukryła się w domu rodziców swojego męża. Jej teściowie zdali sobie sprawę, że ich wcześniejsze przypuszczenia dotyczące organizacji religijnej były słuszne, a jej pradziadek przyjechał do nich późno w czasie ciąży.
To rozwścieczyło przywódców jego sekty, więc członkowie zostali wysłani, aby odzyskać pradziadka Swartza z jego domu, wraz z jego nowo narodzonym dzieckiem.
„Skończyło się na tym, że poszedł i mieszkał z nimi przez jakiś czas, a wszyscy w kulcie nie mieli tego w nosie” – powiedział Swartz. „… Skończyło się na tym, że go uprowadzili i przywieźli z powrotem z dzieckiem”, powiedział Swartz. „Wychowali córkę mojej prababci w sekcie.
Gdy dziecko dorastało, członkowie sekty zaczęli ją wykorzystywać.
„Zaczęli się nad nią znęcać i kazali jej robić rzeczy, których nie chciała robić” – powiedział Swartz. „Mówili, że to jest właściwa droga, aby dostać się do Boga”.
To była ostateczna słoma dla jej prababci, Swartz powiedział. Dała swojemu mężowi ultimatum: mógł wybrać pozostanie i życie w kulcie, albo mógł wybrać swoją żonę i córkę. Zdecydował się odejść, a członkowie sekty próbowali uprowadzić go po raz drugi.
„Skończyło się na tym, że odszedł i był przez nich ścigany” – powiedział Swartz. „Ale skończyło się na tym, że skontaktowali się z urzędnikami tuż przed wyjazdem i tak przywódcy zostali aresztowani.”
Niektórzy z członków kultu zostali skazani na dożywocie za udział w przemocy fizycznej i napaści, która była dość rutynowa w organizacji.
„Bicie dzieci i kobiet, a jeśli nie robiły odpowiednich rzeczy, napadały na nie”, powiedział Swartz.
Fontanesi powiedział, że decyzja o odejściu z sekty zazwyczaj wynika z uświadomienia sobie, że obietnice złożone podczas rekrutacji były puste i bez znaczenia.
„Jednym z czynników jest prawdopodobnie uświadomienie sobie, że kulty nie mogą dać ci wszystkiego, co obiecują”, powiedziała. „To wszystko jest dość mocno oparte na kłamstwach. … Nie dadzą ci wiecznego uzdrowienia, pokoju i miłości”, powiedziała. „Powoli zdają sobie sprawę 'to nie jest to, na co się kreśli, to nie jest to, co mi obiecano'”.
Po odrzuceniu, dla ofiary manipulacji kultu i jej bliskich rozpoczyna się nowa podróż. Droga do wyleczenia się ze skutków tego doświadczenia jest długa. Chociaż ważne jest, aby szukać terapii, uraz psychologiczny tnie głęboko i, według Fontanesi, czasami nie może być w pełni wyleczony.
„Jest mnóstwo długotrwałych konsekwencji psychologicznych,” powiedziała Fontanesi. „Myślę, że bycie manipulowanym i wykorzystywanym nieświadomie przez tak długi czas, a potem w końcu opuszczenie sekty i uświadomienie sobie tego jest bardzo traumatyczne i może trwale zranić człowieka. Czuję, że nigdy tak naprawdę nie można się z tym pogodzić, niezależnie od tego, ile terapii czy czegokolwiek, co się robi.”
Według Swartz, po tym jak rodzina nie była już zaangażowana w kult, jej pradziadkowie byli zawsze na krawędzi. Swartz powiedział, że radzenie sobie z manipulacją, którą znosili, było trudne i nie sięgali po pomoc ani nie uczęszczali na terapię.
Trauma psychologiczna, z którą rodzina została pozostawiona, była rozległa.
„On już sobie nie ufał,” powiedziała. „Skończyło się na tym, że w późniejszym okresie życia został alkoholikiem, aby spróbować sobie z tym poradzić. Nie lubił, gdy jego żona i dzieci wychodziły same, na wszelki wypadek, gdyby coś miało się stać. Był po prostu bardzo nieufny wobec wszystkich, bez względu na to kim byłeś, rodziną czy nie. … Miał też dużo depresji z powodu tego, że pozwolił, aby te rzeczy przytrafiły się jego rodzinie.”
Według Fontanesi trudno jest ofierze przyznać, że wplątała się w kult.
„Nikt nie chce przyznać, że kult jest kultem”, powiedziała. „… Myślę, że ludzie zaprzeczają faktowi, że są w kulcie po tym, jak zdali sobie z tego sprawę, ponieważ nie bez powodu ma to tak negatywne konotacje. To trochę krępujące przyznać się, że jest się w sekcie. Nie chcą widzieć, czym to jest, zwłaszcza jeśli nadal są w tej organizacji.”
W staraniach, aby utrzymać zewnętrzne wpływy przed przenikaniem do sekty, członkom nie wolno było oglądać pewnych kanałów telewizyjnych. Komunikacja z osobami spoza rodziny była zabroniona, a nawet ich ubiór został ograniczony. Opuszczanie kompleksu było również w dużej mierze zabronione, chyba że członek miał zamiar zdobyć absolutnie niezbędne rzeczy, takie jak jedzenie lub lekarstwa.
„Nie wolno im było wysyłać listów do niebezpośrednich członków rodziny” – powiedział Swartz. „Nie wolno im było ubierać się w określony sposób. Jeśli wolno im było wyjść, ale nie wolno im było iść na zakupy, to tylko spożywcze. A jeśli ktoś z członków potrzebował lekarstwa, mógł je odebrać.”
Swartz powtarza sentyment Fontanesi na temat słowa „kult” mającego mroczny podtekst.
„Ja rzeczywiście mam negatywne skojarzenia, jeśli chodzi o słowo 'kult’,” powiedziała. „… Słowo kult naprawdę stawia mnie na krawędzi. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek chciała być częścią kultu.”
Swartz powiedziała, że wierzy, iż jej pradziadek nie był pewny, co czuł do kultu podczas pobytu tam. Trudno mu było pojąć, że to, co na początku wydawało się tak niewinne, może być nieco mroczne.
„Myślę, że nie chciał uwierzyć w to, co się działo” – powiedziała. „Ale myślę też, że nie widział powagi tego, ponieważ był to bardzo powolny i stopniowy proces. Tak jakby jedna rzecz prowadziła do drugiej, a ta do kolejnej. Myślę, że w pewnym sensie zaprzeczał temu, ale też naprawdę wierzył w to, co mówili, ponieważ nie zaczęło się to absolutnie strasznie. To po prostu zaczęło się jako normalny rodzaj klubu.”
Przejście od bycia członkiem świeckiego społeczeństwa do utraty wszystkiego na rzecz sekty jest bardzo stopniowe i płynne, według Fontanesi.
„Bardzo łatwo jest przejść, kiedy tak naprawdę nie zwracasz na to uwagi”, powiedziała. „Spotykasz się z rekruterem. Oni są jak 'wpadnij, zobacz jak to jest’. Robią te swoje radosne miny. Jesteś jak 'wiesz, mógłbym się tu kręcić, zobaczyć co się dzieje’, a potem powoli zostajesz złapany i zmanipulowany do bycia małą marionetką dla przywódcy kultu.”
Dyskusja
Podziel się i dyskutuj o „Spojrzeniu za kurtynę psychologii kultu” w mediach społecznościowych.
.