Według rosnącej liczby chrześcijańskich przywódców i myślicieli, Ameryka w 2015 roku przypomina podupadające, rozpasane imperium rzymskie. Konserwatywny bloger Rod Dreher, protestant – przemieniony w katolika – przemieniony w prawosławnego chrześcijanina, przedstawił to, co jego zdaniem jest najlepszą drogą naprzód dla chrześcijan uwikłanych w wojny kulturowe: Opcję Benedykta. Dreher pyta, czy chrześcijanie powinni naśladować rzymskiego świętego z V wieku i podjąć „wspólnotowe wycofanie się z głównego nurtu, w celu ochrony swojej wiary i rodziny przed żrącą nowoczesnością i kultywowania bardziej tradycyjnego sposobu życia?”

Święty Benedykt urodził się około 480 r. n.e. w Nursji, we Włoszech, obszarze południowo-wschodniej Umbrii, obecnie najbardziej znanym z kiełbasy z dzika. Żył w czasach rozkwitu monastycyzmu chrześcijańskiego, tradycji powstałej kilka pokoleń wcześniej, która zachęcała chrześcijan w Europie (a w końcu na Bliskim Wschodzie) do opuszczenia rodzin, z których się wywodzili, i zamienienia życia w społeczeństwie na życie monastyczne na pustyni, albo w pojedynkę, albo w małych skupiskach prowadzonych przez opatów. Studia Benedykta zaprowadziły go z Nursji do Rzymu, miasta, które uznał za zdegenerowane i pełne występków. Odepchnięty przez rozpustę miejskiego życia, Benedykt wycofał się wraz z rodzinnym sługą w Góry Sabińskie, gdzie został mnichem, prowadził klasztor i w końcu napisał Regułę, 73-rozdziałowy podręcznik modlitwy i pracy, który doprowadził do założenia Zakonu Świętego Benedykta, grupy wspólnot monastycznych.

Dreher po raz pierwszy wystosował swoje wezwanie jeszcze w 2013 roku. Od tego czasu, a zwłaszcza w świetle decyzji Sądu Najwyższego w sprawie Obergefell v. Hodges, że małżeństwa homoseksualne są prawem konstytucyjnym, sprawy tylko się pogorszyły. „Prawosławni chrześcijanie muszą zrozumieć, że sprawy staną się dla nas o wiele trudniejsze” – napisał Dreher w niedawnym artykule dla Time. „Będziemy musieli nauczyć się, jak żyć jako wygnańcy w naszym własnym kraju. Będziemy musieli nauczyć się, jak żyć z przynajmniej łagodną formą prześladowań. I będziemy musieli zmienić sposób, w jaki praktykujemy naszą wiarę i uczymy jej nasze dzieci, aby zbudować prężne społeczności.”

W First Things, czasopiśmie poświęconym religii i życiu publicznemu, profesor filozofii Phillip Cary pyta, czy teraz może być czas dla ewangelicznych protestantów, aby wezwać na chwilę timeout. „Ewangeliczna drużyna gra w obronie i ma poważną teologiczną słabość. Przyjęli wersję liberalnego protestanckiego zwrotu ku doświadczeniu… Ta teologia z trudem pomoże im stawić opór kulturze, której celem jest celebrowanie pragnień, jakie w sobie znajdujemy.” Cary wykłada na Eastern University w Pensylwanii, gdzie Shane Claiborne studiował.

To wezwanie do społecznego wycofania się oznacza nowy zwrot dla amerykańskiego ewangelicznego chrześcijaństwa, które przez kilka dekad było w większości sprzymierzone z polityczną prawicą. Rosnące poparcie dla małżeństw homoseksualnych, spadek liczby zawieranych małżeństw i wzrost liczby „nie-” wydają się wskazywać na słabnący ewangeliczny wpływ na amerykańską kulturę. W reakcji walki lub ucieczki na poczucie zagrożenia, coraz więcej chrześcijan wybiera (lub przynajmniej mówi o) drogę z Rzymu. Chcą się przegrupować, zanurzyć we wspólnotach, które podzielają ich wartości, rozwinąć solidniejszą teologię i wyłonić się, w pewnym sensie, silniejsi niż wcześniej.

More Stories

W ten sposób Opcja Benedykta może być właśnie tym, czego ewangelikalni potrzebują. Przy słabnących wpływach publicznych, wycofanie się z rozmów politycznych, przynajmniej częściowo, i przyjęcie strategii ponownego okopania się, mogłoby pomóc zarówno umocnić chrześcijaństwo, jak i zaangażować społeczeństwo. Z pewnością sprawy zaczynają wyglądać ponuro dla ewangelików, którzy pozostają na scenie publicznej. Niedawne wysiłki, aby odciąć Planned Parenthood poprzez głosowanie w Senacie zakończyły się niepowodzeniem, a niektórzy ewangelikalni liderzy całkowicie wypierają się wojen kulturowych.

Z drugiej strony, trudno jest wpływać na społeczeństwo z pozycji porażki. Ci, którzy podążają za Opcją Benedykta i tworzą zamknięte wspólnoty chrześcijańskie, znajdą się sfrustrowani w swoich próbach wpływania nie tylko na politykę, ale także na sztukę, literaturę, media, naukę – wszystkie obszary kształtowane przez znaczącą rozmowę publiczną. Może będzie miejsce na lament, jak to miało miejsce wokół Obergefell, ale zdolność większego kościoła do zaoferowania swojego proroczego głosu kulturze zostanie zniszczona.

Inni chrześcijanie chcą wykorzystać decyzję Sądu Najwyższego jako okazję do podwojenia swoich wysiłków w kształtowaniu kultury. Ryan T. Anderson, starszy współpracownik konserwatywnej Heritage Foundation, napisał niedawno, że „istnieje pilna potrzeba stworzenia polityki, która zapewni, że rząd nigdy nie będzie karał nikogo za stawanie w obronie małżeństwa”. Etyki i Wolności Religijnej, jednostka zajmująca się zaangażowaniem kulturalnym w ramach Konwencji Baptystów Południowych, wydała oświadczenie zatytułowane „Oto stoimy: Ewangeliczna deklaracja w sprawie małżeństwa”, w którym sprzeciwiła się decyzji Obergefell i wezwała czytelników do „szacunku i modlitwy za nasze władze rządzące, nawet gdy pracujemy poprzez proces demokratyczny, aby odbudować kulturę małżeństwa”. Pastor i bloger Denny Burk uchwycił uczucia wielu konserwatywnych ewangelików po Obergefell, kiedy napisał: „Chociaż jestem rozczarowany tą decyzją, pozostaję przekonany, że chrześcijanie będą nadal dawać świadectwo prawdzie o małżeństwie – nawet jeśli prawo naszej ziemi jest teraz ustawione przeciwko nam”.”Burk i ELRC wywodzą się z tradycji Południowych Baptystów, podobnie jak Jerry Falwell i Robert Grant, dwie z wczesnych postaci Moralnej Większości.* Południowi Baptyści – i wielu innych protestanckich, ewangelicznych chrześcijan – postrzegają Opcję Benedykta jako nieatrakcyjną formę poddania się, nieposłuszeństwo poleceniu Jezusa, by „iść i czynić uczniami wszystkie narody”. Częstym refrenem wśród kulturowo zaangażowanych chrześcijan jest wezwanie do bycia „kontrkulturowym”, co najczęściej wiąże się z przyjmowaniem postaw, które rozumieją jako politycznie niepopularne, ale niezbędne do praktykowania wiary. Ten przypadek, że Opcja Benedykta jest w rzeczywistości antybiblijna, może być pocałunkiem śmierci w tych wspólnotach.

Ale jeśli Opcja Benedykta może być nieatrakcyjna dla wojowników kulturowych, może mieć ożywczy wpływ na niektóre wspólnoty chrześcijańskie, z których wiele czuje się wyczerpanych ciągłym wysiłkiem wiosłowania przeciwko kulturowym falom. W swoim artykule z 2013 roku Dreher opowiadał o wspólnocie Eagle River z okolic Anchorage na Alasce, grupie ewangelikalnych chrześcijan, którzy zamienili się w prawosławnych i żyją razem w cieniu gór Chugach. Sercem wspólnoty jest Monastery Drive, wzdłuż której znajdują się domy dla około 75 rodzin, szkoły, rezydencja dla samotnych młodych dorosłych oraz katedra prawosławna św. „Chrześcijańska miłość może być wyrażana w bardzo praktyczny sposób, gdy ludzie są blisko siebie” – powiedział Dreherowi arcykapłan Marc Dunaway. „Ponadto, relacje we wspólnocie mogą pomóc ludziom zetrzeć ich szorstkie krawędzie. To jest konieczne dla duchowego wzrostu.”

Szorstkie krawędzie zawsze były częścią ewangelicznego doświadczenia w Ameryce. Dla niektórych rozwiązaniem była walka z sekularnymi obyczajami, które rządzą krajem. Inni opowiadają się teraz za strategicznym wycofaniem. Wesley Hill, gej ewangeliczny chrześcijanin i autor, który napisał książkę o swoim wyborze pozostania w celibacie, zastanawiał się na swoim blogu: „Jak to jest, że … strategiczne wycofanie się chrześcijan z głównego nurtu kultury i nasze zaangażowanie w nasze własne ponowne nawrócenie okaże się atrakcyjne dla obojętnego, lub wrogiego, pogańskiego świata?”

Hill sugeruje, że to ponowne nawrócenie jest możliwe, i że chrześcijaństwo może wyłonić się z czasu monastycznej introspekcji i umocnienia, aby stać się bardziej olśniewającą siłą dla dobra w świecie. Dorastając w ewangelickiej społeczności, słyszałem wiele tego typu rozmów wokół kwestii aborcji. Czy możemy być tak wspierający jako wspólnota, myślałem, i tak wysoko cenić świętość życia, że czynimy prawie nie do pomyślenia, aby kobieta zdecydowała się na aborcję? Opcja Benedyktyńska wyobraża sobie, że taki rodzaj wspólnoty jest mimo wszystko możliwy. Ale wymaga ona wycofania się. Amerykańscy ewangelicy byli na trajektorii zwiększonego zaangażowania publicznego w ostatnich dekadach, więc zmiana kursu byłaby wyzwaniem.

Wizja religijnego separatyzmu Drehera nie jest dla niego wyjątkowa; Ameryka została założona przez ludzi poszukujących dokładnie tego samego rodzaju bezpiecznej przystani, którą teraz opisuje. Mayflower był prawie w połowie wypełniony członkami angielskiego Kościoła Separatystów, którzy chcieli się zdystansować, na więcej niż jeden sposób, od niedostatecznie zreformowanego Kościoła Anglii. Zamiast stać się narodem chrześcijańskich separatystów, Ameryka stała się pluralistyczną demokracją.

Inne sekty w ramach Chrześcijaństwa oderwały się, niektóre weszły do sfery publicznej, a niektóre krążyły coraz ciaśniej wokół własnego plemienia. Nawet w obrębie ewangelikalizmu wszechstronny aktywizm polityczny był zjawiskiem dość niedawnym, związanym z pojawieniem się Moralnej Większości. Południowi Baptyści i inni ewangelicy nie zawsze jednoznacznie sprzeciwiali się aborcji, a chrześcijańska lewica – choć nie jest tak potężnym blokiem jak prawica – istniała w jakiejś formie od czasów ewangelii społecznej. Zaangażowanie polityczne, jak się wydaje, było tak zróżnicowane w chrześcijaństwie jak w każdej innej perswazji religijnej.

Niektórzy chrześcijanie skrytykowali Opcję Benedykta za przejaw moralnej prymitywizacji. David French, felietonista National Review, napisał, że „w rzeczywistości chrześcijańscy konserwatyści ledwie zaczęli walczyć. Chrześcijanie, idąc za przykładem Apostołów, nigdy nie powinni wycofywać się z przestrzeni publicznej”. Wpływ Obergefell nie jest jeszcze widoczny w większości wspólnot chrześcijańskich, a nawet jeśli Opcja Benedykta zostanie przyjęta przez niektórych, chrześcijanie w Ameryce nie są wystarczająco dobrze skoordynowani, aby wszyscy zgodzili się na tę samą drogę naprzód. Ale dla niektórych, którzy widzieli nowy Rzym, droga naprzód prowadzi z powrotem do Benedykta.

* W tym artykule pierwotnie podano, że Ryan Anderson jest Południowym Baptystą. On jest katolikiem. Żałujemy tego błędu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.