Fot: Walt Disney Studios Motion Pictures

W 1948 roku Walt Disney wymyślił dokument przyrodniczy.

Zainspirowało go jego doświadczenie przy Bambi, kiedy to przyniósł żywe zwierzęta na działkę studyjną, aby mogły być badane przez animatorów, oraz krótkometrażowy film dokumentalny, który widział. Już jako zwolennik ochrony przyrody, chciał uchwycić ją taką, jaka była naprawdę. Jego wczesne dokumenty przyrodnicze, znane jako „True-Life Adventures”, utorują drogę serii emocjonalnie trzymających w napięciu i przepięknie sfotografowanych filmów wytwórni. W 2007 roku Disneynature został formalnie wprowadzony na rynek, produkując nowe filmy fabularne w formie wcześniejszych „Przygód prawdziwego życia”. Nowy film Disneynature ukazuje się niemal co roku, zwykle w okolicach Dnia Ziemi, a kolekcja filmów przyrodniczych firmy wzrosła wykładniczo w zeszłym roku, kiedy Disney zamknął transakcję kupna 20th Century Fox, która obejmowała potężną bibliotekę National Geographic. A teraz wiele z tych treści jest dostępnych na Disney+.

Z Dniem Ziemi na nas i dzieci utknęły w domu i z dala od szkoły, pomyśleliśmy, że byłby to dobry czas, aby rundown bardzo najlepszych filmów dokumentalnych natury na Disney+. Po tym wszystkim, są to filmy, które mogą mieć zabawę oglądania i nauczyć się czegoś zbyt.

Krótkie zastrzeżenie: istnieje kilka wspaniałych przyrody specjalne i serie telewizyjne na Disney+, większość z nich z National Geographic etykiecie, ale nie są one zawarte tutaj. Jest to wyłącznie najlepsze pełnometrażowe filmy dokumentalne o tematyce przyrodniczej dostępne na platformie. Jedno dodatkowe zastrzeżenie: są to najlepsze filmy dokumentalne dostępne w tej chwili w serwisie. Warto zwrócić na to uwagę, gdyż wiele klasycznych dokumentów przyrodniczych Disneya, starych i nowych, nie zadebiutowało jeszcze na Disney+.

Nie masz jeszcze Disney+? Możesz zarejestrować się tutaj. (Jeśli subskrybujesz usługę za pośrednictwem naszych linków, Vulture może zarobić prowizję partnerską.)

Afrykański lew (1955)

Pomimo tytułu „Afrykański lew”, ta „Przygoda z prawdziwego życia” z 1955 roku wykonuje niesamowitą pracę pokazując wiele gatunków zwierząt w Kenii i Tanganice: żyrafy kołyszące szyjami na wietrze, nosorożce kąpiące się w błocie i bawoły afrykańskie pilnujące drapieżników (są zbyt duże i solidnie zbudowane, aby z nimi zadzierać). W opisie na stronie Disney+ zaznaczono, że film jest efektem trzyletnich badań Elmy i Alfreda Milotte, których krótki film zainspirował Walta Disneya do zatrudnienia ich i ostatecznie doprowadził do powstania „True-Life Adventures”. Afrykański lew został szeroko okrzyknięty (zdobył Srebrnego Niedźwiedzia za film dokumentalny na Festiwalu Filmowym w Berlinie) i doceniony przez krytyków w momencie premiery. I chociaż niektóre z nauki czuje przestarzałe (Winston Hibler opisuje afrykańskiego lwa jako „nic więcej niż przerośnięty kot”), dokument nadal czuje się żywy 65 lat później. Jeśli chodzi o Elmę i Alfreda Milotte, zdobyli oni sześć Oscarów za współpracę z Waltem i później staną się oficjalnymi Legendami Disneya.

The Crimson Wing: Mystery of the Flamingos (2008)

Wiem, co myślisz: pełnometrażowy film dokumentalny o flamingach? I szczerze mówiąc, kto może was winić? Ale Crimson Wing (jego tytuł pochodzi od łacińskiej nazwy flamingów) jest jednym z najbardziej fascynujących i niespodziewanie trzymających w napięciu pozycji w kanonie Disneynature. Akcja rozgrywa się nad jeziorem Natron w Tanzanii, jest dziwaczna i piękna w równym stopniu, począwszy od tego, że dwa miliony flamingów migrują do jeziora i składają jaja na gigantycznej, szerokiej na 10 mil wyspie z pływającej soli. Stamtąd robi się jeszcze dziwniej, jak na przykład to, że pisklęta flamingów karmione są silną mieszanką alg i krwi ich rodziców lub jak te same pisklęta mogą zostać tragicznie spowolnione, jeśli sól zwapni się wokół ich stóp. I kto wiedział, że hieny polują na flamingi? (Ale nie martwcie się – nawet po śmierci „ich siła życiowa wraca do jeziora”). Wszystko w tym dokumencie jest pociągająco dziwne i sprawia wrażenie prawdziwego odkrycia, przyglądając się ptasim czasom w Afryce z niemal powieściowymi szczegółami. To tak, jakbyś natknął się na obcy świat, o którego istnieniu nie miałeś pojęcia, pełen stworzeń tak znajomych, jak i tych z innego świata. The Crimson Wing to naprawdę coś.

Deep Blue (2003)

Nie jest jasne, jak dokładnie Deep Blue, produkcja BBC wydana przez Miramax z powrotem w 2003 roku, ran up na Disney+, zwłaszcza biorąc pod uwagę skomplikowane umowy licencyjne i dystrybucyjne, które nastąpiły po sprzedaży Disneya firmy w 2010 roku. (Tylko w ciągu ostatnich kilku tygodni, ViacomCBS podpisał umowę na współwłasność biblioteki Miramax). Jakkolwiek Deep Blue ran up na Disney+ nie powinno mieć znaczenia, tylko to, że jest tutaj – i że to jest wspaniałe. Skondensowana wersja serialu BBC Błękitna planeta, zawierająca zupełnie nowe materiały filmowe i alternatywne kąty widzenia kamery, jest fajnie poprowadzona przez Pierce’a Brosnana i przyjmuje szersze spojrzenie na światowe oceany niż niektóre z bardziej skoncentrowanych dokumentów przyrodniczych na platformie poświęconych konkretnym gatunkom. (Oceans, podobna produkcja Disneynature z 2009 roku, nie jest obecnie dostępna na Disney+). Dokument jest hipnotyzujący, nawet przy podkreślaniu okrucieństwa natury (orka zabijająca fokę i przerzucająca jej zwłoki w powietrze jest brutalna) i bez dodatkowego emocjonalnego oomphu zwierząt, które są personifikowane (jak są w wielu produkcjach Disneya). Deep Blue stara się udokumentować ocean taki, jaki jest, pełen niesamowitych widoków i niesamowitych stworzeń, ale także pełen niebezpieczeństw. Zdecydowanie dostaje punkty za szczerość.

Dolphin Reef (2018)

Jedna z najnowszych fabuł Disneynature jest również jedną z jej najlepszych. Dolphin Reef przybył na Disney+ w zeszłym tygodniu, zlokalizowana wersja filmu, który Disney wydał we Francji (pod tytułem Blue) sposób z powrotem w 2018 roku. Narrowany przez Natalie Portman, skupia się na tropikalnej rafie i wszystkich jej dziwacznych mieszkańcach, w tym zrzędliwej krewetce mantis, szkole garbogłowych ryb papuzich i, oczywiście, stado delfinów, prowadzonych przez młodego Echo i jego znużoną matkę Kumu. Narracja Portman jest dostojna i zaangażowana, fachowo uzupełniona o zapierające dech w piersiach podwodne zdjęcia. Jakimś cudem udaje jej się brzmieć dostojnie nawet wtedy, gdy tłumaczy, jak papuzie ryby konsumują martwy koral, a potem wysypują piasek. (Kiedy podkłada „głos” pod jedno z wodnych stworzeń, jest jeszcze lepiej; istnieje szansa, że za rolę snobistycznej krewetki mogłaby otrzymać nominację do Oscara). Oscylując między spokojem (gdy kamera sunie po rafie) a dreszczykiem emocji (gdy stado orków poluje na małego wieloryba humbaka) i z powrotem, Dolphin Reef unika jakichkolwiek rozmów o zanieczyszczeniu środowiska czy wpływie człowieka na rafę, na rzecz apolitycznej mieszanki edukacji i rozrywki. To jak pełnometrażowa adaptacja starego pawilonu Living Seas w EPCOT Center.

Earth Live (2017)

Ten pełnometrażowy specjalny National Geographic jest zbudowany wokół intrygującej koncepcji: „dream-team nagradzanych operatorów filmowych”, wysłany na całą planetę, jest proszony o sfilmowanie tego, co widzą przy użyciu 57 „najnowocześniejszych kamer”. Prowadzone przez Jane Lynch, Phila Keoghana, emcee Amazing Race i zoologa Chrisa Packhama, to „telewizyjne safari na żywo” jest czymś w rodzaju „Live PD”, ale zamiast policjanta z Tulsy ścigającego uzależnionego od mety, przenosimy się z Fidżi, gdzie dzielni podwodni fotografowie ścigają rekiny byki, do San Antonio w Teksasie, aby zobaczyć bandę rekinów, Teksas, by zobaczyć grupę nietoperzy wyłaniających się z jaskini (Packham nazywa to „bat-nado”, co powinno być pewnym wskaźnikiem poziomu komizmu, z jakim mamy do czynienia) do Hararu w Etiopii, gdzie grupa hien gromadzi się wokół bardzo odważnego miejscowego, który karmi je resztkami. (Twierdzą, że udało im się uchwycić nocne zwierzęta za pomocą czegoś, co nazywa się „Mooncam”). Jasne, część dreszczyku emocji Earth Live zniknęła, ponieważ nie jest już na żywo, ale sposób, w jaki przeskakujesz z lokalizacji do lokalizacji, zwierzę do zwierzęcia, jest nadal całkiem zabawny.

The Flood (2018)

Narrowany przez Angelę Bassett, The Flood koncentruje się wokół delty Okavango, która raz w roku jest zalewana wodą, zamieniając obszar otoczony piaszczystą pustynią Kalahari w „raj dla dzikich zwierząt jak żaden na ziemi.” Zanim nadejdzie woda, „The Flood” sprawia wrażenie nieco podobnego, zawierając elementy charakterystyczne dla każdego afrykańskiego dokumentu przyrodniczego (gepard zabija gazelę z zaskakującymi szczegółami). Ale kiedy woda zaczyna płynąć, wszystko się zmienia. „Miliardy galonów wody pochłaniają to, co kiedyś było rozległą sawanną”, jak mówi Bassett, a ty dostajesz zobaczyć zwierzęta, które były przedmiotem innych dokumentów przyrodniczych w nowym świetle: słonie drżące przez wodę, skaczące antylopy kopiące spray, lwy pływające (i polujące na hipopotama nie mniej). Wyprodukowany w 2018 roku przez National Geographic, The Flood jest bardziej zaawansowanym technologicznie dokumentem przyrodniczym niż niektóre z innych wyborów na platformie, z kilkoma przyciągającymi wzrok rozkwitami slow-motion, które sprawiają, że czujesz się tak, jakbyś mógł policzyć każdą kroplę wody, i jest jednym z najbardziej fascynujących i transformacyjnych, tym bardziej imponujących dzięki doskonałej narracji Bassetta.

Jane (2017)

Ten jest oszukiwany (w pewnym sensie). National Geographic’s Jane to pozornie historia Jane Goodall, czołowego prymatologa i antropologa, najbardziej znanego z pracy nad badaniem szympansów. I choć jest sporo wywiadów z Goodall, jak ona odtwarza swoje życie, to jest to również bardzo dokumentalny film przyrodniczy, składający się w dużej mierze z materiału filmowego badacza w Afryce w latach 60-tych, który został uznany za utracony. (Ten materiał filmowy ma nawiedzoną, niesamowitą jakość, podkreśloną przez dynamiczną ścieżkę dźwiękową Philipa Glassa). Reżyser Brett Morgen stosuje kilka fajnych zabiegów, jak na przykład animowanie dzienników badaczki, by zobaczyć postępy jej badań (oraz towarzyszące im relacje w gazetach), dzięki czemu jej praca nabiera życia. I w pewien sposób Jane czyni doskonałym towarzyszem dla innych filmów przyrodniczych na Disney+, nie tylko pokazując wewnętrzne życie szympansów przez pryzmat badań naukowych, ale także pokazując rodzaje nauki i badań, które idą do dokumentacji tych zwierząt. (Ale jeśli chcesz tylko materiał o szympansach, Disneynature’s Chimpanzee, narrowany przez Tima Allena – który robi dużo swojego charakterystycznego chrząknięcia – jest również dostępny na Disney+.)

Jungle Cat (1960)

Duże koty są popularnym tematem dla filmów dokumentalnych o przyrodzie, i istnieje wiele wartych uwagi filmów na Disney+ (patrz również: Samuel L. Jackson-narrated African Cats). Ale to, co sprawia, że Jungle Cat, jeden z „True-Life Adventures” Walta z 1960 roku, tak wyjątkowy jest to, że koncentruje się na południowoamerykańskiej jaguara, zamiast dużych kotów w Afryce lub na amerykańskim południowym zachodzie (choć nie jest trochę dobra zawartość Cougar w The Vanishing Prairie). „Oto kwintesencja wszystkiego, co czyni prawdziwego kota – gracja, piękno, wytrwałość i siła” – mruczy narrator Winston Hibler. (Fun fact, Hibler był również pisarzem na takich ukochanych klasyków Disneya jak Kopciuszek i Piotruś Pan). Opowiadając historię „wielkiego kota”, Jungle Cat służy również jako celebracja południowoamerykańskich lasów deszczowych, bujnej eksplozji roślinności i kolorów. Dużo czasu na ekranie poświęcono kwitnącym roślinom tego obszaru, co doskonale współgra z równie kwiecistą narracją („Hers is a career of assassination”), a cały projekt ładnie współgra z fascynacją Walta Ameryką Południową, która rozpoczęła się od misji pokojowej w tym rejonie podczas II wojny światowej i miała inspirować jego twórczość przez kolejne lata. Aż strach pomyśleć, co poszło na zrobienie Kota w dżungli, w czasach przed lekkimi kamerami i zdalnie sterowanymi dronami; to tropikalny cud.

Żyjąca pustynia (1953)

Kolejny z oryginalnych „Przygód prawdziwego życia” (ten z 1953 roku), ten zawiera animowany prolog, który wyjaśnia, w jaki sposób anomalie meteorologiczne i geologiczne ustąpiły miejsca takim rozległym obszarom jak Dolina Śmierci. (Nad sekwencją pracował legendarny John Hench, artysta Disneya, który stał się jednym z najbardziej cenionych Imagineerów firmy). „Incredibly ugly yet fantastically beautiful” is how narrator (Winston Hibler, again) describes the so-called living desert, a supposed wasteland that is, in fact, full of fantastical creatures (including a breed of lizard described as „diminutive dinosaurs that dine on daisies”). Choć narracja bywa przestarzała, niewyszukana i toporna, dodaje też pewnej dawki humoru i energii, zwłaszcza w połączeniu z energiczną ścieżką dźwiękową Paula J. Smitha. Jako pierwszy pełnometrażowy film „True Life Adventure”, The Living Desert może i jest staroświecki, ale nadal wizualnie przykuwa uwagę i angażuje emocjonalnie (miejmy nadzieję, że żółw potrafi się przewrócić!) jak zawsze.

Pingwiny (2019)

Wydany 14 lat po tym, jak Marsz pingwinów stał się niską sensacją, Pingwiny Disneynature’s udowadniają, że wciąż jest dość dużo gruntu do pokrycia, częściowo poprzez obramowanie go jako komedii romantycznej między młodym, nieporadnym pingwinem o imieniu Steve i jego miłością Adeline, a częściowo dlatego, że twórcy filmu zdecydowali się zaludnić ścieżkę dźwiękową z bangerami z lat 80. Oznacza to, że naszej karcie tytułowej towarzyszy „Stir It Up” Patti LaBelle (tak, to ta piosenka z „Gliniarza z Beverly Hills”), a dramatyczne momenty są przerywane przez takie hity jak „Can’t Fight This Feeling Anymore” REO Speedwagona i „Here I Go Again” Whitesnake’a. Nie ma wyraźnego powodu dla tych piosenek, a ograniczenia licencyjne powstrzymały Disneya przed ogłoszeniem ich miejsca w filmie, ale to robi wiele, aby utrzymać Pingwiny, jeden z lżejszych romansów Disneynature (z wyjątkiem prawie-niepowtarzalnego ataku orki, oczywiście), jeszcze bardziej skoczne i radosne. Ścieżka dźwiękowa dokonuje również rzeczy niemożliwej: sprawia, że temat, który został już szeroko omówiony, staje się na nowo świeży i elektryczny. Kto chce maszerować, kiedy można groove?

Secrets of Life (1956)

Można myśleć o Secrets of Life, „True-Life Adventure” z 1956 roku, jako prekursor Wings of Life. Jest to, według narratora Hiblera, „historia adaptacji i samozachowania,” i pokazuje wszystkie drobne sposoby, w jakie świat przyrody jest połączony. (Na plakacie napisano, że „w zabawny sposób ujawnia najbardziej intymne sekrety natury”, co brzmi o wiele bardziej pikantnie, niż jest w rzeczywistości). Niektóre fragmenty Sekretów życia są trochę niedorzeczne i przypominają targi nauki, jak na przykład pokazanie, jak rosną nasiona w dioramie lub długi montaż z fotografią poklatkową otwierających się kwiatów. Ale w tamtych czasach ten materiał filmowy musiał być niesamowity, zwłaszcza w pełnym kolorze. Kiedy pomyśli się o tym, kiedy film się ukazał, można odnieść wrażenie, że był on po cichu rewolucyjny, ponieważ śmiało pokazywał ewolucję i wszystkie sposoby, w jakie rośliny i zwierzęta wyposażają się do życia w świecie przyrody. Chociaż narracja czasem wpada w disneyowskie sentymenty, jak „teraz magiczny eliksir tej bajki”, kiedy opisuje reprodukcję pszczół, nie mniej (i tuż przed tym, jak Hibler wyjaśnia, że wyłania się i „zabija swoich rywali”), nie umniejsza to jej wyjątkowej mocy. Truly magical.

The Vanishing Prairie (1954)

Ta pozycja z 1954 roku, zdobywca Oscara za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny, została wyprodukowana przy współpracy z Departamentem Spraw Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych, Służbą Parków Narodowych oraz Biurem Spraw Indiańskich i stara się „odtworzyć cudowny spektakl, jakim była preria natury.” (Należy pamiętać, że to nie sport Disney+’s catchall „zawiera przestarzałych przedstawień kulturowych” disclaimer, ale narracja nadal ma rzeczy jak, „To był czerwony człowiek, który twierdził, że ten rozległy array jako własne.” Jest też część z „kurczakiem preriowym”, gdzie grają stereotypową „muzykę plemienną” dla efektu komicznego. Yikes.) Zdjęcia pięknie portretują rozległość amerykańskich równin, od czasu do czasu uchwyciwszy coś nieoczekiwanego lub zaskakująco głębokiego, jak narodziny bawolego cielęcia w całej jego lepkiej chwale. „Przez pierwsze kilka sekund cielę jest bezradne” – mówi z powagą narrator Hibler. Zwierzęta w Znikającej prerii nie są tak olśniewające jak w innych dokumentach przyrodniczych na Disney+ (o, patrzcie, kaczki), ale nadal są majestatyczne i stanowią ważne elementy fascynującego ekosystemu.

Wings of Life (2011)

Prawdopodobnie największy (i najbardziej niedoceniony) dokument Disneynature, Wings of Life podejmuje trudny temat – symbiozę między zwierzętami i roślinami – i przekształca go w coś namacalnego i często wręcz ekscytującego. Częścią tego, co czyni Wings of Life takim triumfem, jest to, jak bardzo może być abstrakcyjny; dzięki slow-motion, specjalistycznym kamerom i fotografii poklatkowej, nawet najmniejsi i najbardziej nieruchomi członkowie dżungli i pustyni stają się inspirującymi, lokomotywicznymi tytanami. Do tego dochodzi fakt, że Meryl Streep (tak, ta Meryl Streep) prowadzi narrację w całym dokumencie z punktu widzenia kwiatu, co nadaje Wings of Life dodatkową warstwę delikatnego surrealizmu i wpisuje się w jego strukturę ramową jako epickiej historii miłosnej pomiędzy florą i fauną. Zaufaj mi, nie żyłeś, dopóki nie usłyszałeś, jak zdobywczyni Oscara Meryl Streep recytuje tak dziwne rzeczy jak: „Po zapyleniu, my, kwiaty kaktusa, zamieniamy się w owoce, z nasionami, które dają początek nowemu pokoleniu.” To również, w przeciwieństwie do niektórych innych filmów Disneynature, jest bezwstydny, aby dostać się do niebezpieczeństw, przed którymi stoi nasz ekosystem, w tym trudnej sytuacji pszczoły miodnej. W czasach najpiękniejszych, pogodny film Disneynature, a także bardziej niepokojące, Wings of Life wyczarowuje dziwne i czarujące doświadczenie wszystkie jego own.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.