Kiedy Lusitania poszła na dno, trzy lata po zatonięciu Titanica, podobieństwa były trudne do przeoczenia. Oba brytyjskie transatlantyki były największymi statkami na świecie w momencie wodowania (Lusitania miała 787 stóp w 1906 r., a Titanic 883 stopy w 1911 r.). Oba były ostentacyjnie luksusowe, zaprojektowane do przewozu najbogatszych pasażerów między Europą a Stanami Zjednoczonymi w komforcie i elegancji.
Różnica, oczywiście, polegała na tym, co je zatopiło: góra lodowa na Titanicu w jego dziewiczym rejsie w 1912 roku i niemiecka torpeda na Lusitanii tego dnia, 7 maja, 100 lat temu.
Tuż przed opuszczeniem Nowego Jorku przez Lusitanię, zmierzającą do Liverpoolu, niemieccy urzędnicy zamieścili w amerykańskich gazetach ogłoszenia ostrzegające, że każdy statek pod brytyjską banderą, w tym statki handlowe i liniowce pasażerskie, może stać się celem ataku w miarę nasilania się wojny między narodami. Nie wszyscy jednak wierzyli, że niemiecka marynarka wojenna spełni tę groźbę. Do godnych uwagi wątpiących należeli Winston Churchill i kapitan Lusitanii, W. T. Turner, który powiedział reporterowi: „To najlepszy żart, jaki słyszałem od wielu dni, ta rozmowa o torpedowaniu.”
Wśród wątpiących było również 128 amerykańskich pasażerów, którzy zginęli wraz z ponad 1000 innych osób, gdy Lusitania zatonęła – w porównaniu do około 1500 osób straconych na Titanicu.
Listy zmarłych z obu statków mogły być wyrwane ze stron towarzyskich. Wśród tych, którzy zginęli na Titanicu byli Benjamin Guggenheim, spadkobierca ogromnej fortuny górniczej swojej rodziny; Isidor Straus, współwłaściciel Macy’s; oraz John Jacob Astor IV, powszechnie uważany za najbogatszego człowieka na świecie.
Mały świat niezmiernie bogatych stworzył szereg niesamowitych powiązań między dwoma skazanymi na zagładę statkami. Vanderbilt, na przykład, był zarezerwowany na Titanica trzy lata wcześniej, ale nie popłynął. Lady Duff-Gordon, jedna z najbardziej znanych osób, które przeżyły Titanica, miała bilet na Lusitanię, ale w ostatniej chwili zrezygnowała z niego z powodów zdrowotnych, jak podaje Smithsonian.com.
Pomimo podobieństw, oba statki były socjologicznym studium kontrastów w ludzkiej reakcji na nieuchronną katastrofę. Na Titanicu kobiety i dzieci – oraz osoby bardzo zamożne – miały większe szanse na uratowanie się podczas uporządkowanej ewakuacji, która przebiegała zgodnie z ówczesnymi zasadami społecznymi. Na Lusitanii, według TIME, panował chaos, a najsilniejsi przetrwali, wygrywając wyścig do łodzi ratunkowych i urządzeń ratunkowych.
Częściowo różnica ta miała związek z czasem, jaki zajęło obu statkom zatonięcie. Pasażerowie Titanica mieli 2 godziny i 40 minut na uporządkowanie systemu, podczas gdy Lusitania poszła na dno w zaledwie 18 minut, co oznaczało, że było mało czasu na przejście od reakcji „walcz lub uciekaj”.
Co więcej, wszyscy na pokładzie Lusitanii doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jak potoczyły się sprawy na Titanicu trzy lata wcześniej. Dlatego też byli oni „pozbawieni przekonania, że istnieje coś takiego jak statek, który jest zbyt wspaniały, aby go zatopić – w tym ich własny”, jak donosi TIME.
Czytaj więcej o tym, jak zatonięcie Lusitanii jest częścią historii I wojny światowej, tutaj w archiwum TIME: Insane Years
Skontaktuj się z nami pod adresem [email protected].