W ciągu 140 lat, jakie upłynęły od zabójstwa Lincolna, na temat „zbrodni stulecia” krążyły niezliczone mity, legendy i zdumiewające stwierdzenia. Jedno z nich zawierało rodzaj sprytnej gry słownej, którą Amerykanie od dawna uwielbiali: Booth uratował Lincolnowi życie. To stwierdzenie jest prawdziwe, ale zdarzenie, do którego się odnosi, nie dotyczyło prezydenta Abrahama Lincolna i jego zabójcy, Johna Wilkesa Bootha. Zamiast tego odnosi się do Edwina Bootha, starszego brata Johna Wilkesa, i Roberta Todda Lincolna, jedynego dziecka prezydenta, które osiągnęło dojrzałość. Równie intrygująca, jak sugestia zawarta w grze słownej, jest jednak transformacja odcinka, która pojawiła się w publikacjach od 1893 do 1979 roku.

Robert Todd Lincoln był najstarszym z czterech synów Abrahama i Mary Lincoln. Jako 17-letni student Harvardu, gdy rozpoczęła się wojna secesyjna, większość lat wojny spędził w college’u. Ku zakłopotaniu prezydenta, jego matka odmówiła mu zgody na zaciągnięcie się do wojska. W lutym 1865 roku Robert dołączył do sztabu głównodowodzącego Ulyssesa S. Granta jako kapitan i asystent adiutanta generalnego ochotników. Pozostał z Grantem do końca wojny, towarzysząc mu w podróży do Waszyngtonu 13 kwietnia 1865 roku. Następnego dnia spędził dwie godziny z ojcem, opowiadając mu o swoich doświadczeniach w armii, w tym o tym, jak był świadkiem kapitulacji Roberta E. Lee pod Appomattox Court House. Tego wieczoru nie poszedł z rodzicami do Teatru Forda na spektakl „Nasz amerykański kuzyn”. Była to decyzja, której wkrótce przyszło mu żałować.

Edwin Booth, urodzony w 1833 roku, był drugim najstarszym z trzech synów Juniusa Brutusa Bootha. Junius był uważany przez wielu za jednego z najlepszych aktorów szekspirowskich swoich czasów. Podczas gdy John Wilkes był kompetentnym aktorem, który grał w dobrych recenzjach, Edwin był również uważany za jednego z wielkich aktorów szekspirowskich XIX wieku. Jego najsłynniejszą rolą był Hamlet, w którego wcielał się częściej niż jakikolwiek inny aktor przed nim lub po nim, w tym przez 100 kolejnych nocy. W 1862 roku Edwin został dyrektorem Winter Garden Theatre w Nowym Jorku, gdzie prezentował wysoko oceniane produkcje szekspirowskie.

Robert Todd Lincoln, pierwsze dziecko urodzone przez prezydenta Abrahama Lincolna i Mary Todd Lincoln, spędził większość lat wojny w Harvard College, ale dołączył do sztabu Naczelnego Wodza Ulyssesa S. Granta na początku 1865 roku. (Library of Congress)

Ale Edwin i jego brat John nie byli blisko, głównie dlatego, że Edwin był unionistą i zwolennikiem Lincolna, podczas gdy John był wściekłym secesjonistą. Edwin napisał kiedyś o swoim bracie: W to, że był szalony w tej jednej kwestii nikt, kto go dobrze znał, nie może wątpić. Kiedy powiedziałem mu, że głosowałem za reelekcją Lincolna, wyraził głęboki żal i oświadczył, że wierzy, że Lincoln zostanie królem Ameryki; i to, jak sądzę, doprowadziło go poza granice rozsądku.

Los sprawił, że Lincoln i Booth spotkali się na stacji kolejowej w Jersey City, N.J., w samym środku wojny secesyjnej. W tym czasie Robert był na wakacjach od Harvardu, podróżując z Nowego Jorku do Waszyngtonu, podczas gdy Booth był w drodze do Richmond, Va., ze swoim przyjacielem, Johnem T. Fordem (właścicielem Ford’s Theatre w Waszyngtonie). Dokładna data spotkania nie jest znana, chociaż Robert konsekwentnie wspominał je jako mające miejsce w 1863 lub 1864 roku.

Robert Lincoln napisał najbardziej zwięzłą relację z tego incydentu w liście z 1909 roku do Richarda Watsona Gildera, redaktora The Century Magazine, który poprosił go o sprawdzenie, czy epizod ten rzeczywiście miał miejsce:

Do incydentu doszło, gdy grupa pasażerów późno w nocy kupowała swoje miejsca w wagonie sypialnym od konduktora, który stał na platformie dworcowej przy wejściu do wagonu. Peron był mniej więcej na wysokości podłogi wagonu, a między nim a pudłem wagonu była oczywiście wąska przestrzeń. Zrobił się tłok i zdarzyło mi się, że czekając na swoją kolej, zostałem przez niego przyciśnięty do pudła wagonu. W tej sytuacji pociąg zaczął ruszać, a ja przez ten ruch zostałem wytrącony z równowagi i spadłem nieco, stopami w dół, w otwartą przestrzeń, i byłem osobiście bezradny, kiedy mój kołnierz płaszcza został energicznie chwycony i zostałem szybko podciągnięty i wyciągnięty na bezpieczną stopę na peronie. Po odwróceniu się, by podziękować mojemu ratownikowi, zobaczyłem, że był to Edwin Booth, którego twarz była mi oczywiście dobrze znana, i wyraziłem mu swoją wdzięczność, a czyniąc to, nazwałem go po imieniu.

Miesiące po tym zdarzeniu, w 1865 roku, Booth otrzymał list od przyjaciela, pułkownika Adama Badeau, wówczas służącego jako oficer w sztabie Granta. Lincoln opowiedział Badeau historię ratunku, gdy stacjonowali w City Point, Va., a Badeau podobno zaoferował Boothowi swoje komplementy za dokonanie takiego czynu.

Według jednego z biografów Bootha, przełożony Roberta, Ulysses S. Grant, również napisał do Bootha, aby pogratulować mu bohaterstwa. Grant nie tylko pochwalił szybkie działania Bootha, ale również powiedział, że jeśli kiedykolwiek mógłby służyć Edwinowi, zrobiłby to z przyjemnością. Edwin podobno odpowiedział, że kiedy Grant był w Richmond, aktor będzie występować dla niego tam.

Choć ratunek wyraźnie wydawał się znaczący dla Roberta w tym czasie, nie ma żadnych istniejących dowodów, że kiedykolwiek powiedział o tym swoim rodzicom. To może nie być zbyt zaskakujące, biorąc pod uwagę, że on i jego ojciec nie byli szczególnie blisko. Prezydent, Robert mógł przypuszczać, miał wystarczająco dużo zmartwień.

Edwin Booth, starszy brat Johna Wilkesa Bootha i syn aktora Juniusa Brutusa Bootha, był uważany za jednego z wielkich amerykańskich aktorów szekspirowskich XIX wieku. (Library of Congress)

Prawdopodobnie najstarszy syn obawiał się również reakcji matki na tę historię. Mary Lincoln była kruchą, wręcz niestabilną kobietą, zwłaszcza po śmierci trzeciego syna Lincolnów, Williego, w 1862 roku. W rzeczywistości Mary miewała histeryczne epizody nawet wtedy, gdy Robert był mały. Kiedy chłopiec miał około 3 lat, wyszedł do rodzinnego wychodka i wsypał sobie do ust trochę wapna. Mary, przerażona, wybiegła na ulicę krzycząc: Bobbie umrze! Bobbie umrze! Sąsiedzi przybyli na ratunek i wkrótce wypłukali usta chłopca.

Wieczorem w Wielki Piątek, 14 kwietnia 1865 roku, Robert był w Białym Domu, odwiedzając swojego przyjaciela Johna Haya, prywatnego sekretarza prezydenta. Kiedy Robert usłyszał, że jego ojciec został zastrzelony, popędził do domu Petersonów, gdzie niesiono jego ojca i pozostał aż do śmierci prezydenta.

Życie Roberta Lincolna było najwyraźniej na zawsze zaciemnione przez tę noc, nie tylko przez stratę, ale także przez przekonanie, że mógł uratować życie ojca, gdyby uczestniczył w przedstawieniu. Jego bliski przyjaciel z lat późniejszych, Nicholas Murray Butler, wspominał w swoim pamiętniku, że syn prezydenta nigdy nie wybaczył sobie swojej nieobecności. Jako najmłodszy członek prezydenckiej partii, Robert siedziałby z tyłu loży, najbliżej drzwi. Podobno powiedział Butlerowi, że gdyby był obecny, Booth musiałby się z nim zmierzyć, zanim mógłby zastrzelić prezydenta.

Edwin Booth jako Hamlet około 1870 roku. (Biblioteka Kongresu)

Jeśli chodzi o Edwina Bootha, zamach prawie go zniszczył. W jednej chwili stracił młodszego brata, prestiż swojego nazwiska i prezydenta. Dzień po zamachu Edwin napisał do Adama Badeau i wyżalił się ze swoich uczuć na temat ostatnich wydarzeń, ubolewając nad pięknymi planami, jakie miał na przyszłość, a które teraz wszystkie zostały wysadzone w powietrze.

W liście napisanym tego samego dnia do Henry’ego C. Jarretta, menadżera Boston Theater, Booth nazwał ten 15 kwietnia najbardziej przygnębiającym dniem w swoim życiu i dodał: Wiadomości poranne uczyniły mnie rzeczywiście nieszczęśliwym, nie tylko dlatego, że otrzymałem nieszczęśliwą wiadomość o podejrzeniach zbrodni brata, ale dlatego, że dobry człowiek i najbardziej sprawiedliwie uhonorowany i patriotyczny władca poległ w godzinie narodowej radości z ręki zabójcy.

Według przyjaciela Bootha, Williama Bisphama, wydarzenia tego Wielkiego Piątku 1865 roku sprowadziły Edwina Bootha na ziemię i tylko miłość jego przyjaciół uratowała go od szaleństwa. Bispham i inny przyjaciel Bootha, Thomas Aldritch, na zmianę trzymali się blisko ponurego aktora, obawiając się, że jeśli nie oszaleje, może ponownie zacząć pić alkohol, który porzucił w 1863 roku.

Tylko dwie rzeczy dawały Edwinowi Boothowi pocieszenie i pomagały mu wytrwać w tym strasznym czasie: pisanie autobiografii, które rozpoczął w formie listów do swojej córki Edwiny, oraz, jak powiedział Bisphamowi, świadomość, że uratował syna zabitego prezydenta przed ciężkimi obrażeniami lub śmiercią na peronie stacji kolejowej.

Historia uratowania Roberta przez Bootha wydawała się tak ironicznym zbiegiem okoliczności, że wiele osób, które usłyszały tę opowieść, zdecydowało się nagrać ją dla potomności – z różnym stopniem faktyczności. Podczas gdy sam Booth nigdy nie napisał o tym wydarzeniu, Robert Lincoln napisał co najmniej trzy odrębne opowiadania o tym epizodzie i mówił o nim co najmniej dwa razy.

Robert Todd Lincoln podczas ceremonii poświęcenia pomnika Lincolna w Waszyngtonie w 1922 roku. (Biblioteka Kongresu)

Lincoln po raz pierwszy opowiedział tę historię Badeau, kiedy obaj służyli w sztabie Granta. Badeau następnie korespondował z Boothem na temat tego incydentu. Dwie XIX-wieczne relacje z akcji ratunkowej zostały napisane w 1893 roku, roku śmierci Bootha.

An artykuł w Boston Morning Journal, relacjonujący pogrzeb Bootha, zawiera pierwszą znaną drukowaną narrację o akcji ratunkowej: W Bowling Green, Ky., zdarzyło się, że pan Lincoln i pan Booth czekali na pociąg. Żaden z nich nie wiedział o obecności drugiego. Pan Lincoln zabłądził na torze zwrotnicowym. Nadjechał parowóz i niewątpliwie zostałby uderzony i prawdopodobnie zabity, gdyby pan Booth, szybkim ruchem, nie zepchnął go z drogi.

Artykuł, który nie ujawnia swojego źródła, jest rażąco niedokładny. Posłużyłby on jednak nie tylko jako pierwsza zarejestrowana opowieść o tym wydarzeniu, ale także jako podstawa dla znacznie późniejszej narracji, napisanej w 1919 roku, która byłaby jeszcze bardziej fikcyjna i absurdalna.

Drugą narracją z 1893 roku była opowieść Bisphama, w listopadowym wydaniu The Century Magazine. Podczas gdy ogólne wydarzenia – gdy sprawdzone z narracją Lincolna – są poprawne, istnieją pewne drobne nieścisłości, które można łatwo wyjaśnić jako błędne wspomnienia 30 lat po wydarzeniu.

Między 1865 a 1908, tylko dwie narracje o incydencie zostały opublikowane, obie koncentrujące się na Booth’cie. W latach 1909-1979 opublikowano 11 narracji o tym zdarzeniu, z których wszystkie skupiały się na fakcie, że uratowany człowiek był synem Abrahama Lincolna. Ten wzrost zainteresowania i przesunięcie punktu ciężkości nastąpiły, ponieważ zmieniło się miejsce Lincolna w amerykańskiej pamięci.

Od 1875 do 1908 roku Lincoln stał na drugim miejscu po Jerzym Waszyngtonie, jeśli chodzi o wielkość prezydenta. Ale punkt zwrotny w historycznej reputacji Lincolna nastąpił w roku 1909, w setną rocznicę jego urodzin. Obrzędy stulecia, w połączeniu ze słabnącą liczebnością pokolenia wojny secesyjnej, z którego wielu nienawidziło Lincolna i jego energicznego nacjonalizmu, wyniosły Lincolna na szczyt listy prezydenckiej. Wynikająca z tego gloryfikacja Lincolna znalazła odzwierciedlenie w obszernych pismach o nim, jego rodzinie, przyjaciołach i wrogach.

W 1909 roku kwintesencja narracji o uratowaniu Roberta Lincolna przez Bootha została opublikowana w The Century Magazine. Artykuł, zatytułowany Edwin Booth i Lincoln, skupiał się na reakcji Edwina Bootha na wieść o zamachu i cytował jego list do Badeau, w którym ubolewał nad swoimi poronionymi planami. Historia zawierała streszczenie reminiscencji Bisphama z 1893 roku, a także zawierała fragmenty listu Roberta Lincolna do Richarda Watsona Gildera wyjaśniającego incydent.

W 1917 roku biograf Abrahama Lincolna Isaac Markens, z którym Robert prowadził stałą korespondencję, poprosił Roberta o zweryfikowanie incydentu Bootha. Niestety, nie ma żadnych wskazówek, gdzie Markens słyszał lub czytał o tej historii. Lincoln odpowiedział, że była ona prawdziwa i powiedział, że list relacjonujący ją opublikowany w The Century Magazine w 1909 roku był dokładnie poprawny, bo pamiętam jak go pisałem.

W następnym roku, komodor E.C. Benedict, przyjaciel i towarzysz podróży Bootha, korespondował z Robertem Lincolnem i poprosił o weryfikację historii ratunku opowiedzianej mu przez Bootha. Benedict napisał o tym incydencie w Valentine’s Manual of Old New York w 1922 roku.

Odpowiedź Lincolna na list Benedicta, datowana na 17 lutego 1918 roku, jest najbardziej wyczerpującą narracją o tym incydencie, jaką powściągliwy Lincoln kiedykolwiek napisał. Opis rzeczywistego zdarzenia jest bardzo podobny do tego z listu Gildera, ale tutaj syn prezydenta wyjaśnił poziom rzeczywistego niebezpieczeństwa, z jakim zetknął się podczas upadku. Po tym jak Booth wyciągnął go na nogi na peronie, Lincoln napisał: Ruch pociągu zatrzymał się, ponieważ był to tylko ruch o kilka stóp i nie był to początek jego podróży. Wynika z tego jasno, że Robert nie stał w obliczu nadjeżdżającego pociągu, ani nie miał zostać zmiażdżony przez jadącą lokomotywę. Zamiast tego, był w chwilowym niebezpieczeństwie, podczas gdy nieruchomy pociąg poruszył się o kilka stóp. To nie jest niebezpieczeństwo strasznej i nieuchronnej śmierci, o którym krążą legendy wokół tej historii. Robert napisał do Benedykta, że prawdopodobnie został uratowany od bardzo poważnego urazu, jeśli nie czegoś więcej.

Jeden rok po korespondencji Benedykta z Lincolnem, w 1919 roku Demokrata z Harrodsburga (Ky.) wydrukował artykuł, który rzekomo recytował historię ratunku. Reporter przytoczył historię z pierwszej ręki od członka grupy plotkarzy, który utrzymywał, że był na peronie w Bowling Green, Ky., kiedy wydarzył się ten incydent. Plotkarz powiedział, że widział dystyngowanie wyglądającego i mocno zbudowanego mężczyznę, który chodził tam i z powrotem po torach, jakby pogrążony w głębokiej medytacji. Pociąg zbliżał się, niezauważony przez mężczyznę, i właśnie wtedy Booth zeskoczył z platformy i szarpnął go za kołnierz z torów. Obaj mężczyźni stoczyli się w dół po lekkim nasypie i wylądowali w błotnistej kałuży. Wielki aktor nie był zbyt szybko, bo chwilę po tym, jak zjechali z torów, koła przejechały nad miejscem, gdzie stał nieprzytomny nieznajomy. Plotka zastanawiała się, czy Robert T. Lincoln, sekretarz wojny, był kiedykolwiek świadomy, że to Edwin Booth go uratował.

Ta wersja opowieści jest tak rażąco fikcyjna, że każdy, kto zna prawdziwą historię, nie może powstrzymać się od śmiechu – każdy, może z wyjątkiem Roberta Lincolna. Kiedy jego ciotka, Emilie Todd Helm, z którą Robert korespondował przez prawie całe swoje dorosłe życie, zobaczyła ten artykuł, wysłała mu go pocztą i zapytała, czy to prawda. Robert odpowiedział: Nagłówek stwierdza fakt.

Każda klauzula w artykule jest nieprawdziwym zmyśleniem…. Opowiadający tę historię jako naoczny świadek jest po prostu kłamcą, który w jakiś sposób słyszał o wydarzeniu, które uzasadniało nagłówek i chciał uczynić siebie interesującym przy jakiejś okazji.Dwa dni po śmierci Roberta w 1926 roku, gazeta z Albany, N.Y., opublikowała ostatnią relację Roberta Lincolna o jego ocaleniu przez Bootha. Historia cytuje szefa działu manuskryptów w Bibliotece Kongresu, Charlesa A. Moore’a, który ujawnił wczoraj incydent Robert Lincoln-Edwin Booth na podstawie informacji z pierwszej ręki podanych mu przez Roberta Todda Lincolna podczas ich wielu konferencji na temat pozyskiwania przez bibliotekę papierów Abrahama Lincolna od Roberta.

Przez następne 20 lat, trzech biografów Bootha – Richard Lockridge, Stanley Kimmel i Eleanor Ruggles – wspomnieli o ratunku, wszyscy dodając swoje indywidualne przesady, głównie hiperbole o Bootha derring-do jako ratownika. The Journal of the Illinois State Historical Society zadebiutował swoją sekcją Lincolniana w 1948 roku z krótkim opisem incydentu Robert Lincoln-Edwin Booth, podczas gdy jedyna książkowa biografia Roberta Todda Lincolna, pierwotnie opublikowana w 1969 roku, krótko wspomina o incydencie i cytuje opis Lincolna z 1909 roku.

W 1957 roku popularny periodyk zatytułowany Coronet powtórzył historię jako action-adventure, pełną napięcia i dramatyzmu, ale nie wspomniał, że była oparta na faktach. Historia ta zaczyna się od Edwina Bootha żyjącego w odosobnieniu, wstrząśniętego i obolałego z powodu zamachu, z jego jedyną pociechą w tej, jego najczarniejszej godzinie… listem, który trzymał w ręku. Następnie historia opisuje ratunek dość dokładnie, ale z małymi szczyptami dramatyzmu. W tej relacji, Booth pospiesznie wszedł na peron, by złapać pociąg. Pociąg ruszył z szarpnięciem. Edwin Booth, chwilowo wytrącony z równowagi… otrząsnął się i z przerażeniem zobaczył, że dobrze ubrany młody człowiek stracił grunt pod nogami i wpadł między peron stacji a jadący pociąg. Trzymając się poręczy, Booth sięgnął w dół, chwycił go za kołnierz i pociągnął z powrotem do bezpieczeństwa.

List pocieszenia trzymany w ręku Bootha jest ujawniony w końcu to ten napisany przez Badeau, informujący Bootha o tożsamości człowieka, którego uratował. Booth zapomniał o liście i incydencie aż do nocy zamachu. Bo choć jeden Booth odebrał życie Lincolnowi, to okazało się, że inny Booth je ocalił. Tym młodym mężczyzną był Robert Todd Lincoln – syn prezydenta.

Ostatnia opublikowana relacja z tego zdarzenia, w wydaniu American History Illustrated z 1979 roku, jest połączeniem wcześniejszych relacji, bez dodania niczego nowego.

Zabójstwo Abrahama Lincolna przez Johna Wilkesa Bootha tylko na krótko zatrzymało karierę aktorską Edwina Bootha. Wycofał się ze sceny na osiem miesięcy, powracając 3 stycznia 1866 roku w roli Hamleta w Winter Garden Theatre. Recenzje jego powrotnego występu były jednomyślne, nie tylko w pochwałach jego gry, ale także w opisach ekstatycznej reakcji publiczności. New York Times napisał, że kiedy Booth pojawił się na scenie podczas aktu 1, sceny 2, oklaski rozciągnęły się od parkietu do kopuły. Nie było ani jednego głosu sprzeciwu wobec męskiego powitania, które każdy przyzwoity człowiek wiedział, że powinno być rozszerzone na niego. The New York World zgodził się, donosząc, że kiedy Booth pojawił się na scenie, mężczyźni tupali, klaskali w dłonie i huczeli bez przerwy; panie wstały ze swoich miejsc i machały tysiącem chusteczek; i przez całe pięć minut scena dzikiego podniecenia zabraniała postępu sztuki.

Ironicznie, dwa tygodnie przed tym triumfalnym powrotem do oczu opinii publicznej, Booth napisał do swojej przyjaciółki Emmy Carey, że pomimo sympatii opinii publicznej, wyrzekłby się całkowicie aktorstwa, gdyby nie jego ogromne długi i moje nagłe postanowienie opuszczenia ciężkiego, bolącego mroku mojego małego czerwonego pokoju, gdzie siedziałem tak długo żując moje serce w samotności.

W 1868-69 Booth zbudował swój własny teatr – Booth’s Theater – na rogu 23 ulicy i Piątej Alei w Nowym Jorku i zorganizował firmę, która produkowała sztuki Szekspira z wielkim sukcesem przez pewien czas. Po bankructwie i utracie teatru w 1874 roku, odrodził się i pomógł założyć Players’ Club, miejsce spotkań aktorów i innych wybitnych ludzi w swojej rezydencji w Grammercy Park, N.Y., w 1888 roku. Zmarł w 1893 roku.

Robert Todd Lincoln, choć powszechnie uważany za żyjącego wiecznie w cieniu ojca, osiągnął wiele na swój własny rachunek. Służył jako sekretarz wojny za czasów prezydenta Jamesa A. Garfielda, minister w Anglii za czasów prezydenta Benjamina Harrisona i prezes Pullman Car Company. Przywódcy Partii Republikańskiej często wymieniali syna zamęczonego prezydenta jako potencjalnego kandydata na prezydenta.

Lincoln i Booth nigdy nie korespondowali o incydencie na stacji kolejowej, jednak żaden z nich nigdy o nim nie zapomniał. Booth często wspominał o tym wydarzeniu przyjaciołom, z których niektórzy – jak widzieliśmy – pisali o nim. Sam Lincoln pisał i mówił o tym incydencie wiele razy, włączając w to jego list do Benedicta z 1918 roku, w którym napisał, Nigdy więcej nie spotkałem Pana Bootha osobiście, ale zawsze z wdzięcznością wspominam jego szybkie działanie w moim imieniu.

Ten artykuł został napisany przez Jasona Emersona i pierwotnie opublikowany w wydaniu Civil War Times z kwietnia 2005 roku. Jason Emerson jest byłym strażnikiem parku National Park Service / tłumaczem historycznym, który opublikował artykuły w różnych czasopismach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.